Prolog

9 2 0
                                    

Szłam na samym pszodzie niewielkiego tłumu wbijając uporczywie wzrok w swoje buty. Po dotarciu na miejsce podniosłam niechętnie głowę patrząc na duży czarny otwarty nagrobek a w nim na tego samego koloru sporą trumnę. Mimo, że bardzo chciałam zapłakać to nie uroniłam żadnej łzy, nie potrafiłam, nie teraz, nie po tym wszystkim co przeszłam. Po około godzinie podczas której ksiądz wyprawiał msze i pożegnał osobę zmarłą podeszłam do trumny i wrzuciłam do niej czarną róże. Przez chwilę patszyłam jak spada w dół aż uderzyła w czarną pokrywę. Róża ta spadała tak jak ja, powoli opadała na dno tonąć w kłamstwach. Obróciłam się napięcie i odeszłam zostawiając innych za sobą. Wiedziałam, że to ostani raz gdy ich wszystkich widzę. Odeszłam, odeszłam tak samo jak on równe 3 miesiące  wcześniej. Odeszłam bez słowa tak jak on odszedł 3 miesiące  wcześniej z tą różnicą że ja mogłam wrócić. Mogłam, jednak nie chciałam, za wszelką cenę nie chciałam tam wracać teraz ani nigdy więcej. Zostawiłam go tak jak on zostawił mnie bo oboje utoneliśmy w naszych kłamstwach.

Утонул во лжиOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz