Rozdział 11.Liam
Słońce wdziera się do pokoju, a my leżymy przytuleni do siebie. Isa jeszcze śpi, a ja boję się nawet poruszyć. Nie chcę jej obudzić.
Wczoraj, gdy zobaczyła mnie po raz pierwszy, w jej spojrzeniu widziałem ulgę. Prawdopodobnie myślała, że nie przyleciałem, ja jednak nie zdążyłem po prostu dorwać jej przed przemówieniem.
Nie poszedłem na rozmowę do prokuratury. Kariera mi nie ucieknie, za to bycie przy mojej dziewczynie w tak ważnym dniu było dla mnie priorytetem. Widzimy się na tyle rzadko, że nie chciałem tego opuścić, tym bardziej, że kolejny raz zobaczymy się pewnie dopiero w wakacje. Każdego dnia za nią tęsknię, coraz częściej w głowie układam plan na wspólną przyszłość. Chcę być blisko niej. Chcę, żeby przeniosła się do Nowego Jorku, a jeżeli nie będzie tego chciała, pomyślę nad powrotem do Los Angeles. Nie miałem tego w planach jednak odkąd z nią jestem wszystko się zmieniło. Jeżeli będę musiał, pójdę na kompromis. Na tym polega miłość. Kocham ją.
Czuję jak Isa delikatnie porusza się obok, przyciągam ją mocniej do siebie, całując w skroń. Ciepło jej ciała porusza w moim wnętrzu wszystkie odcienie pozytywnych uczuć, które żywię do tej dziewczyny. Nie pragnę niczego więcej.
- Dzień dobry - mamrocze, ziewając cicho.
- Dzień dobry, skarbie.
- Długo nie śpisz?
- Od jakiegoś czasu.
Isa wyswobadza się z moich objęć i zerka na telefon.
- Mama napisała wiadomość, żebyśmy dziś pojawili się na kolacji w moim domu.
- Jasne, pójdziemy.
Przesuwam dłonią po jej plecach. Isa odkłada telefon i wtapia się w poduszkę. Obraca się do mnie po chwili i znów jesteśmy w objęciach. Patrzymy sobie w oczy. Skradam jej szybki pocałunek. Kiedy chcę dostać się do wnętrza jej ciepłych ust, odsuwa się ode mnie.
- Idę umyć zęby.
- Ja też - wyskakujemy z łóżka jednocześnie.
Po szybkim umyciu zębów od razu się na siebie rzucamy. Kilka chwil później jestem już w Isie. Pieprzę ją od tyłu, na pieska. Krzyczy, ściskając w rękach pościel.
- Kurwa, niebo - mruczę i czuję, jak zaciska się na mnie.
Dochodzimy jednocześnie. Każdy mój orgazm w niej to kosmiczna przyjemność. Nie jest moją pierwszą dziewczyną, ale dopiero będąc w niej czuję, że to jedyne miejsce na ziemi, z którego mógłbym się nigdzie już nigdy nie ruszyć. Ona jest moim domem. Bezpieczną przystanią.
Cały dzień spędzamy w swoich objęciach. Kiedy wreszcie zamierzamy się zbierać na kolację do domu Isy, dziewczyna zastyga oszołomiona.
- Liam, ja nie mam tu żadnych ciuchów.
Pociera lekko tył głowy wpatrując się we mnie. Wyszczerzam się.
- Zajrzyj do szafy.
Rzuca mi niepewne spojrzenie i idzie do szafy.
- Co jest... - mamrocze.
- Zostawiłaś u mnie w Nowym Jorku jeansy i tą czarną bluzkę, pomyślałem że może się przydać jeżeli z wystawy pojedziemy prosto do hotelu. I widzę, że się nie pomyliłem.
Isa śmieje się cicho.
- Jesteś najlepszy, Liam. Dobrze, że w torebce mam zawsze korektor i tusz do rzęs, przynajmniej nie będę wyglądać na tej kolacji jak siedem nieszczęść.
CZYTASZ
All my life in love for you (18+)
RomancePrzyjaciele z dzieciństwa. Jest przy niej odkąd pamięta. Jej pierwsze wspomnienia związane są właśnie z nim. Kiedy dorastają - zakochują się w sobie. Czy Isabella wybaczy Liamowi ukrywanie tragicznej tajemnicy? Czy Liam wybaczy dziewczynie popełnion...