Powrut do starych smieci

30 1 1
                                    

Miesiac przed głównymi wydarzeniami, 3 lata po rozpadzie piatcy i smierci falszywego klopa

Jedyne co dalo sie zobaczyc w ciemnym jak chuj lesie, to male swiatlo wydobywajace sie ze swiatyni okolicznego kultu zjebania. Budynek byl maly i biednie urzadzony. Wynikalo to z tego, ze kult byl bardzo maly, a czlonkowie nie mieli hajsu na lepszy wystroj. Zreszta, wyglad to najmniej wazna czesc calej konstrukcji, liczylo sie to, czy funkcjonuje.

Tamtejszej nocy, kultysci przekonali sie o funkcjonalnosci budynku. Niestety cena za to bylo ich zycie.

W centrum budynku znajdowal sie maly pokoik,jego podloga byla wykonana ze slabej jakosci drewna, a sciany zdobily rozne malowidla. Drzwi byly za to urzadzone w stylu japonskim, jakoze demon, ktorego wielbili, kochal anime laseczki.

-Lapie slaby sygnal - Powiedziala wysoka i szczupla blondwlosa kobieta. Byla ubrana z lachmany i nie miala butow. Jej stroj odkrywal jej plecy, na ktorych znajdowal sie symbol grupy, do ktorej nalezala.

Dzieci fakelopa

-Wskazniki wzrastaja, jego obecnosc staje sie coraz bardziej wykrywalna - odpowiedzial rownie wysoki i szczuply lysy mezczyzna. Jego stroj byl identyczny. Mozna by powiedziec, ze to byl ich mundur, ktory nosil kazdy

-Wyczuwam go - odparla - chwila... co to za smró- nie zdazyla dokonczyc zdania.

Momentalnie jej cialo zniknelo, pozostawiajac po sobie jedynie plame krwi na drewnianej podlodze.

Mezczyzna zdazyl tylko wytrzeszczyc oczy, zanim stracil obie rece. W swych ostatnich chwilach ujrzal go

-W-witaj spowrotem, ojcze - byly jego ostatnimi slowami

Srednio wysoka figura obrocila sie w jego strone i zmierzyla czerwonymi slepiami po czym usmiechnela sie tępo.

-Cześć, dzieki ze przywrociliscie mnie do zycia moje bachory. Wasze dzisiejsze poswiecenie jest kluczowe dla mojego planu zemsty na piontcy za to co mi zrobili. - usmiechnal sie i wyszedl z pomieszczenia, pozostawiajac kultyste na pewna smierc.

W budynku znajdowalo sie 20 osob.

20 osób tej nocy spotkalo sie z kropkom

Zmartwychwstaly demon spojrzal na ksiezyc i rzekl

-Klaui i reszta, juz niedlugo spotka was kara za zabicie mnie - na jego usta wplynal maniakalny usmiech - HAHAHAHAHAHA

(zamknij morde pls)

Czas terazniejszy

-Tysiac na czerwony - powiedziala klaua

-Zle - odrzekl krupier

-kurwa mac - odpowiedziala wsciekla

Znajdowali sie w kasynie, miejscu gdzie ginie wszelka moralnosc i sprawiedliwosc, a rodzi sie samolubnosc i chciwosc.

Wnetrze bylo urzadzone ekstrawagancko. Sciany zdobily najwieksze dziela swiata (Wiekszosc osob twierdzila ze to podrobki), wszedzie znajdowaly sie pozlacane kolumny w stylu korynckim. Czerwone dywany zdobili wylozone bialymi kafelkami podlogi, a na suficie znajdowalo sie malowidlo majace przypominac niebo. Po bokach byly balkony od pokojow vipow, a po srodku znajdowaly sie schody prowadzace na pietra.

Codziennie przewijalo sie tutaj tysiace osob. Niektorzy tracili wszystko, inni zdobywali fortune. A posrod tych ludzi znajdowala sie ona.

Klaui, ktora wlasnie przepierdalala ostatni hajs wygrany w igrzyskach debilizmu

-To twoja 4 przegrana z rzedu panienko - zasmial sie starszy mezczyzna obok - zaniedlugo stracisz wszystko

-Zaniedlugo to ty stracisz zeby stary pajacu - odparla Klaui - 2 tysiace na parzyste

piontca swienta i lop 2Where stories live. Discover now