Rozdział 9.

48 4 0
                                    

*
-Cześć.Poznajcie się. To Lili, Lili to jest Zayn
-Hej
-No heeej.Nick, dlaczego wcześniej nie pokazywałeś nam takiego skarbu?-chłopak gładzi się po zaroście.Jest mulatem,ma czekoladowe oczy,chodzący ideał.Wszystkie dziewczyny obracają się za nim,ale na mnie on nie działa.Jestem zbyt wybredna?
-Może właśnie dlatego-Nick obejmuje mnie za ramię i prowadzi dalej.Nadal czuje wzrok Zayna,nieprzyjemne uczucie.
-Chcesz coś do picia?
-A jest na takich imprezach coś takiego jak sok pomarańczowy?-obydwoje zaczynamy się śmiać
-Nie podoba Ci się tutaj?
-Nie,to tylko ja jestem dziwna i nie czuję takich klimatów.Ale z chęcią z Tobą zostanę, może akurat mi się spodoba-uśmiecham się do niego, nie chcę sprawić mu przykrości
-Skoro tak to specjalnie na Pani życzenie pójdę załatwić ten sok.Tylko proszę mi nigdzie nie uciekać i nie gubić pantofelka,bo przyznam szczerze, że nawet gdybym miał się o niego potknąć to i tak bym go nie zauważył.-obydwoje zaczynamy się śmiać
-Oczywiście, będę czekała-Nick znika gdzieś w tłumie, a ja zajmuję wygodny fotel stojący w kącie. Jest naprawdę kochany próbując mi dogadzać i zabawiać na każdym kroku.

*
Louis stoi wryty w zimię,a mnie zżera zazdrość.Kim jest ten facet obok niej?Najchętniej bym mu przywalił i zabrał ją stąd jak najszybciej.Wzrok każdego faceta na niej wywołuje we mnie furie.
-O czym Ty do mnie człowieku mówisz?-Louis nadal bez żadnego drgnienia przypatruje się jej
-To jest Lili ile będę Ci powtarzał?
-Rzeczywiście jest lepsza niż na obrazie. Cholera jest tysiąc razy lepsza
-Ej!Powstrzymaj się,ok?Bo Ty też zaraz dostaniesz-wszystko zaczyna we mnie pulsować
-Wyluzuj.Nic z tego nie rozumiem. Kim jest ten facet?Przecież to z Tobą miała tu przyjść-zaczyna drapać się po głowie nie odrywając od Lili wzroku
-To...to skomplikowane-nie wiem czy jest sens opowiadania mu o tym wszystkim.Dla niego to będzie jakaś glupota, a dla mnie...
-No mów!Tylko w skrócie, wiesz że nie lubię tej całej paplaniny-biorę głęboki wdech i zaczynam opowiadać mu wszystko co się wydarzyło
-Ahahahahahah,ale Ci dokopała.Ostra jest, lubię takie
-Jeszcze słowo, a nie ręcze za siebie-mówiąc to wzrok Louisa kieruje się w końcu na mnie-Co mam teraz zrobić?
-Podejdź do niej i zagadaj
-Wątpię,że będzie chciała po ostatnim...
-Więc ja to zrobię-Louis robi krok do przodu,gdy znów łapie go za ramię
-Nie trzeba-odpycham go na bok i niepewnym krokiem idę do Lili.

*
Rozglądam się po całej sali.Wszędzie leje się alkohol,połowa z nich już nie pamięta pewnie swoich imion,a to przecież dopiero początek imprezy.Mój wzrok błądzi dalej poszukując normalnego obrazu,gdy zauważam Harrego, który idzie w moją stronę.Serce zaczyna mi bić jak oszalałe.Lili uspokój się
-Cześć-spogląda na mnie niepewnie-Mogę tu usiąść?-wskazuje na fotel stojący naprzeciwko.
-Tak-nie wiem co mam robić.Ręcę zaczynają mi się pocić.
-Też chciałem Cię tutaj zabrać-jego oczy błądzą po podłodze
-Nie lubię takich miejsc
-Więc dlaczego tu przyszłaś?
-Nie chciałam robić przykrości mojemu...
- Cześć, my się chyba nie znamy-Nick wtrąca się w połowie mojej wypowiedzi.Dobrze,że ma ze sobą sok,bo w moim gardle panuje susza.Podaje mi szklankę z napojem i wyciąga rękę ku Harremu
-Tym lepiej dla nas-Nick wycofuje rękę i siada na oparciu mojego fotela.-Przeszkodziłeś nam w rozmowie-jego dłonie zaciskają się w pięści.
-Nie sądzę-ręka Nicka oplata moje ramiona.Coś każe mi ją zepchnąć,nie daje mi ona poczucia bezpieczeństwa tak jak dawała ręka Harrego podczas wchodzenia na drabinę.
-Daj mi porozmawiać z Lili, bo inaczej to załatwimy-jego żyły stały się bardziej widoczne,a twarz przybrała ponurego wyrazu.
-Nick, proszę zostaw nas na chwilę samych-nie chcę być świadkiem bójki.
-Będę przy bilardzie.Uwa...po prostu...będę na Ciebie czekał-pocałował mnie w czoło i odszedł

*
Krew mnie zaraz zaleje.Za kogo on się uważa!?Pieprzony dupek, później się z nim policzę.
-Dziękuję
-Za co?-Lili jest zaskoczona.W sumie sam się zdziwiłem,dawno nie używałem tego słowa.
-Za to,że dałaś mi szansę-kieruję wzrok na nią.Jest tak cholernie seksowna i zmysłowa w tej czarnej sukience.Jej włosy opadają na bok,przy czym odsłaniają jej kolczyk w uchu.Nareszcie widzę ją w rozpuszczonych włosach.Rozprasza mnie to i nie mogę się skupić na rozmowie,ale naprawdę jest cudowna.
-Więc co zrobisz z tą szansą?-lekko się uśmiecha.Wraca moja Lili.
-Wykorzystam jak tylko będę umiał.Po pierwsze chciałem Cię...no wiesz...przeprosić.Zachowałem się jak dupek
-To prawda
-A po drugie,nie chcę żebyś myślała,że jesteś jak inne...inne laski.Dla mnie jesteś wyjątkowa-ręce zaczynają mi się trząść,a Lili dostaje rumieńców.Uwielbiam w niej to.
-Uhuhu Styles co ja słyszę-nie proszę,tylko nie to,nie teraz
-A przepraszam,bo ja ten tego się nie...Lui,Loi,Lusi czy jakoś tak ten szło-już się nawalił,zajeżdża od niego na kilometr.
-Louis proszę Cie odejdź
-Ale co?Mnie się wstydzisz,mnie?Jam go wszystkiego nauczył,ile on lasek nie...
- Louis zamknij się!-w porę zdążyłem zakryć mu usta
-Lepiej już pójdę-nie mogę pozwolić jej na pójście do tego frajera
-Nie,proszę poczekaj chwilę,zaraz to załatwie-odchodzę od niej ciągnąc ze sobą Louisa-Idź zabawiać kogoś innego, nawet do mnie nie podchodź.Ona dała mi szansę i nie mogę tego przez Ciebie stracić.
-A Ty chyba też coś brałeś,stary zalicz ją i z głowy.Bawmy się dalej.
-Ty nic nie rozumiesz i nie zrozumiesz.Po prostu dzisiaj się nie znamy
-Jakbyś mnie potrzebował pysiu to wiesz, gdzie mnie szukać-odchodzi posyłając mi buziaki.Co alkohol z nim robi!? Wracam do Lili, która nadal siedzi na fotelu
-Już jestem.Skoro nie lubisz takich miejsc to może dałabyś się gdzieś zabrać?Oczywiście,jeżeli chcesz
-Nie chcę zostawiać Nicka samego
-Kogo?-proszę powiedz,że to tylko Twój znajomy,to tylko Twój znajomy
-Mojego przyjaciela, z którym się nie dogadywałeś-wskazuje na tego pajaca grającego w bilard
-Nie będę Cię nigdzie wywoził,chcę Cię po prostu zaprowadzić za dom.Zayn...to znaczy...
-Wiem o kim mówisz, poznałam go
-Chcę pokazać Ci jego ogród. Pójdziesz ze mną, proszę?

*
-Chyba i tak nic lepszego mnie tutaj nie spotka-Dlaczego jego zachowanie tak diametralnie ulega zmianie.Przed chwilą miałam wrażenie,że pragnie kogoś zabić, a teraz jest potulnym aniołkiem.Ten chłopak przyciąga mnie jak magnes, a ja nie mam pojęcia dlaczego.

*
-Więc zapraszam Księżniczkę ze mną-wystawiam rękę,tak aby mogła się chwycić
-A mówiłeś,że nie kręcą Cię takie zabawy?-spogląda na mnie zaskoczona
-Zmieniłem zdanie-przy niej to nabiera głębszego znaczenia,bo dla mnie naprawdę jest Księżniczką.
Jej delikatna dłoń oparła się na mojej ręce.Znów te przyjemne ciarki.Powoli omijamy tłum i uciekamy od tego zgiełku.Wychodzimy na taras,który prowadzi do ogrodu.Wąska dróżka ułożona z kostki brukowej oprowadza nas po zakamarkach tego podwórka.Są tu wszystkie rodzaje kwiatów od róż po bratki i słoneczniki,wszystko idealnie skomponowane, a to wszystko dla niej.
-Jak tu pięknie-na chwilę zatrzymuje się-Zayn musi mieć niezwykłą wrażliwość
-To mój projekt-w zamian za namalowanie dziewczyny ze snu miałem mu zrobić ogród,na uniwerku dostał 5 i tak mu się spodobało,że postanowił to zrealizować.Wszystko tworzyłem z myślą o Lili.
-Naprawdę?Jest niesamowity!Mogłabym tu zostać już na zawsze-zamyka oczy i bierze głęboki wdech.Jej spokój przechodzi na mnie,dzięki czemu się rozluźniam.
-W sumie pasujesz do tego krajobrazu,do twarzy Ci-obydwoje zaczynamy się śmiać.Znów słyszę jej śmiech i znów jest on wywołany dzięki mnie,jak dobrze być w domu.
-To już wiem co studiujesz i po części poznałam Twoją wrażliwość-uśmiecha się triumfalnie
-Tak szybko mnie rozpracowałaś,a dla mnie wciąż pozostajesz zagadką
-Może kiedyś pozwolę Ci się rozwiązać-jej oczy błyszczą jak gwiazdy.Nie zdążyłem przemyśleć jej zdania, gdy z domowych głośników zaczęła grać wolniejsza muzyka.
-Zatańczysz ze mną?-milczy,a jej oczy wpatrują się w moje.To mnie paraliżuje,lecz postanawiam zrobić krok.Ujmuję jej delikatną dłoń i przyciągam bliżej siebie
-Proszę,pozwól mi Cię rozwiązać-jej ciało przysuwa się do mnie
-Mam nadzieję,że umiesz tańczyć-jej zawadiackie zdaniem dodaje mi pewności.Mocno ściskam jej dłoń i kładę na torsie,drugą rękę owijam wokół talii.Jest tak zgrabna.W życiu nie miałem w swoich ramionach kogoś tak cudownego.Kołyszemy się swobodnie w rytm muzyki,czuję się jak w innym świecie.Ta dziewczyna przenosi mnie w inny wymiar.

Zmień mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz