#8

45 5 0
                                    

-Liz, naprawdę jesteś chora? - spytałem dziewczynę który zakryła się kołdrą pod samą szyje.

-Mhm - mruknęła tylko przez termometr w ustach.

-Może mam zostać?

Wyjęła szybko termometr i pokręciła głową. Jej policzki były zaróżowione, a nos czerwony, przez co wyglądała irytująco uroczo.

-Nie, Tommy idź. Dam sobie radę.

-Na pewno?

-Tak, na pewno - przewróciła oczami i ponownie włożyła termometr do ust. Poprawiłem plecak przewieszony na jednym ramieniu i wycofałem się z pokoju dziewczyny.

-Jakby co to dzwoń - powiedziałem na odchodnym i wyszedłem z mieszkania.

Mój plan pogodzenia Rose i Liz musiał poczekać, póki jedna z nich nie wyzdrowieję. A i mój plan nie jest jeszcze do końca opracowany, więc być może ta niespodziewana choroba Lizzy mi pomogła.

Jako że Liz ze mną dzisiaj nie ma, postanowiłem pojechać po Rose. Właśnie czekałem na nią już 3 minutę, kiedy w końcu weszła do samochodu, trzaskając drzwiami.

-Hej, uważaj - powiedziałem odruchowo. Rose uniosła brwi zdziwiona - Ona też ma uczucia.

-No tak, jak każdy facet... - westchnęła ale uśmiechnęła się lekko. Odpaliłem silnik i wyjechałem z parkingu przed jej domem.

-Coś się stało? - spytałem poważnie, a dziewczyna pokręciła głową.

-Nie, to po prostu.. Moi rodzice ostatnią wciąż się kłócą. Myślę że niedługo zdecydują się na rozwód..

-O.. To.. Przykro mi - Co miałem innego powiedzieć? - Może się pogodzą...

-Może - przyznała i znów westchnęła ciężko - Czemu Beth z tobą nie jedzie?

-Jest chora..

-Co jej jest? - spytała szybko, a ja uśmiechnąłem się słysząc że jednak jej zależy - Nie żeby mnie to obchodziło - dodała po chwili, zmieszana swoim wyskokiem.

-Właściwie to nie wiem, ale to chyba zwykłe przeziębienie.. - niedostrzegalnie wypuściła powietrze z płuc. - Zależy Ci na niej co?

-Wcale nie.

-Wcale tak.

Zgromiła mnie wzrokiem.

-A ty to nie lepszy. Robisz do niej maślane oczka.

-Wcale nie.

-Wcale tak - odparowała.

-Cholera - mruknąłem - To nie tak że robię do niej maślane oczka Rose. Po prostu na pierwszy rzut oka mi się spodobała, ale ma chłopaka, więc sobie odpuściłem. Ot, co. Ty też spodobałaś mi się na pierwszy rzut oka, i co z tego?

Spojrzała na mnie spod rzęs i przegryzła lekko wargę. Ten mały gest przyciągnął mój wzrok..

-Tak? - spytała cicho, a ja odwróciłem wzrok.

-Co „tak"?

-Spodobałam Ci się?

Odchrząknąłem, nie dlatego że zaschło mi w gardle, ale aby zyskać na czasie.

-Ehm.. No.. Znaczy się.. Tak, to chyba oczywiste, prawda? Jesteś.. atrakcyjna.. i chyba każdy chłopak w szkole to potwierdzi.

-Ale.. - wciąż patrzała w moje oczy - Jesteśmy przyjaciółmi..?

-No tak, oczywiście że tak. Utkwiliśmy we friendzone.

-Dokładnie.

-I tak zostanie.

Someone Like YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz