43. Złoty chłopiec i upadły anioł razem przeciwko światu

52 5 0
                                    

Charlie

Otworzyłem drzwi po czym wyszedłem na dwór. Panowała tam ciemność oświetlona jedynie przez księżyc w pełni a ulica przy której znajdował się budynek była praktycznie cała pusta przez bardzo późną porę. Summer stała oparta o ścianę i w ciszy paliła swojego papierosa wpatrując się w panoramę Londynu nocą. Nawet teraz gdy jej blond włosy były całe potargane przez wiatr a twarz wyraźnie zmęczona, wyglądała pięknie.

-Londyn nocą jest piękny-powiedziała cicho zachrypniętym głosem dziewczyna gdy podszedłem bliżej i odpaliłem swojego papierosa.

-Tak jak ty-odparłem przyglądając się jej z lekkim uśmiechem.

-Mam potargane włosy, jestem ubrana w pierwsze lepsze rzeczy jakie znalazłam w szafie, nie mam na sobie ani grama makijażu a twoim zdaniem jestem piękna?-zapytała z lekkim zdziwieniem i niedowierzaniem jednocześnie przyglądając mi się.

-Zawsze jesteś piękna-wrzuciłem papierosa do kałuży po czym stanąłem naprzeciwko niej.

-Nawet teraz?-spytała cicho zakładając włosy za ucho.

-Nawet teraz-potwierdziłem przybliżając swoje usta do jej ust. Brakowało zaledwie kilka minimetrów aby się zetknęły.

-Charlie-zapytała cicho a jej oddech przyśpieszył-Kim my tak w zasadzie jesteśmy?-zapytała ciężko przełykając ślinę i wpatrując się we mnie z nadzieją że ja będę w stanie odpowiedzieć jej na to pytanie. Niestety jednak nie potrafiłem na nie odpowiedzieć.

-Nie mam pojęcia, Roszpunko-odpowiedziałem opierając ręce po obu stronach jej głowy. Bo kim my tak w zasadzie jesteśmy? Przyjaciółmi którzy czasami się ze sobą całują? Kimś więcej? Bo chodź ja kochałem Summer ponad wszystko, o tyle nie mogłem być pewien że ona czuje to samo do mnie. I to mnie cholernie dobijało-Ja...-zacząłem ale nie było mi dane skończyć bo drzwi otworzyły się a w nich stanął Jayden. Zabrałem ręce które trzymałem koło głowy Summer po czym się od niej odsunąłem.

-Summer-zwrócił się do blondynki-Możemy porozmawiać?-zapytał rzucając mi przelotne spojrzenie które najprawomocniej było spowodowane pozycją w jakiej nas zastał.

-Tak, pewnie-odpowiedziała dziewczyna starając się ukryć lekki rumieniec na twarzy po czym ruszyła w stronę swojego brata-To...widzimy się jutro?-zapytała niepewnie patrząc w moją stronę.

-Widzimy się jutro-przytaknąłem po czym ja ruszyłem z powrotem do mieszkania a dziewczyna razem z Jaydenem w stronę ulicy. A mnie wciąż prześladowało to jedno pytanie. Kim my jesteśmy? Kim ja jestem dla niej? Zwykłym przyjacielem czy kimś więcej? Chodź podświadomie marzyłem aby być dla niej kimś, kim ona jest dla mnie już od dłuższego czasu. Aby być dla niej wszystkim. Ale te marzenia były tak nierealne i tak surrealistyczne że aż czasami miałem ochotę zacząć się śmiać z własnej głupoty. Bo dlaczego niby miała by chcieć kogoś takiego jak ja?

~*~

Summer

-Przepraszam, Jay. Przepraszam że nie powiedziałam ci prawdy dużo wcześniej-powiedziałam niemal szeptem.

-Dlaczego okłamałaś mnie tamtego dnia?-zapytał cicho chłopak kiedy kierowaliśmy się ciemną ulicą w stronę naszego domu.

-Nie chciałam żebyś się martwił-westchnęłam cicho-Nie chciałam być problemem-dodałam niemal niesłyszalnie ale on i tak to usłyszał.

-Nie jesteś problemem Summer-odpowiedział pewnym głosem patrząc na mnie uważnie.

-Ale...-chciałam zaprzeczyć ale blondyn uniemożliwił mi to stając przede mną i łapiąc mnie za ręce.

Sunflowers in summerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz