Księżyc wisiał wysoko na nocnym niebie, gdy Wei Wuxian wrócił do sypialni. Głowa pękała mu, jakby wypił niezliczoną ilość Uśmiechu Cesarza. Nie pamiętał, by kiedykolwiek dręczył go taki kac. Rzucił Chenqinga na stolik, zrzucił szaty i położył się do łóżka. Lan Wangji obudził się, czując ruch.
– Wei Ying?
– Boli mnie głowa – poskarżył się Patriarcha, wtulając w męża.
Lan Wangji objął go mocno i delikatnie pogładził po włosach. Po chwili Wei Wuxian zasnął, ale nie przestawał marszczyć brwi. Drżał na całym ciele i mruczał coś niewyraźnie. Raz wzmacniał, raz rozluźniał uścisk wokół talii męża. Wzdychał ciężko i pojękiwał cicho. Jego ciało było rozpalone. Lan Wangjiemu krajało się serce. W pewnym momencie nie wytrzymał i spróbował go obudzić, ale Wei Wuxian spał głęboko. Prawdopodobnie nawet potężny wybuch nic by nie wskórał.
Tej nocy Lan Wangji już nie zasnął. Czuwał nad mężem, co jakiś czas zmieniają chłodne okłady na jego karku i czole. Tulił go i głaskał po włosach.
Minęło południe, gdy w Jingshi rozległo się pukanie.
– Hanguang-jun?
Lan Jingyi ponowił pukanie. Tego dnia miała odbyć się konferencja dyskusyjna, więc przywódcy sekt wraz z uczniami pojawiali się w Zaciszu Obłoków od samego rana. Niezwykłym było, by ktoś taki jak Lan Wangji wciąż spał o tej porze, a co dopiero w taki dzień! Co więcej, nie było słychać bezwstydnych krzyków Wei Wuxiana! Choć juniorzy w duchu byli za to wdzięczni, jednocześnie nie opuszczał ich niepokój.
Coś było nie tak.
– Hanguang-jun? – zawołał Lan Sizhui. – Seniorze Wei?
Cisza.
Juniorzy spojrzeli po sobie.
– Wchodzimy? – spytał Lan Jingyi.
– Nie wolno – zaprotestował Lan Sizhui, choć w duchu sam się nad tym zastanawiał.
Znów zapukali i przyłożyli uszy do drzwi. Wstrzymali powietrze i nasłuchiwali. Usłyszeli jedynie czyjś równomierny oddech.
– Co wy dwaj robicie?
– Ach!
Juniorzy podskoczyli, słysząc za sobą znajomy głos. Odwrócili się gwałtownie, przyciskając plecy do drzwi.
– Myślałem, że podsłuchiwanie jest zakazane w Zaciszu Obłoków?
Jin Ling uśmiechał się kpiąco. Lan Jingyi zacisnął pięści.
– Straszenie również!
– I krzyczenie – przypomniał ostro Jiang Cheng.
Cała trójka wzdrygnęła się na widok zbliżającego się mężczyzny.
– Wuju!
Lan Jingyi i Lan Sizhui natychmiast się pokłonili.
– Witaj w Zaciszu Obłoków, liderze sekty Jiang – powiedzieli jednocześnie, obaj mocno spięci.
– Gdzie Hanguang-jun i Wei Wuxian? Nie mówcie mi, że nadal...
Nie dokończył. Jedynie wykrzywił twarz w obrzydzeniu na myśl, co ci dwaj mogą robić o tej porze w sypialni. Całe szczęście, nic nie było słychać.
– Wydaje nam się, że senior Wei wciąż śpi – odpowiedział Lan Sizhui. – Nie możemy jednak znaleźć Hanguang-juna.
– Odsuńcie się – nakazał Jiang Cheng.
Juniorzy natychmiast wykonali rozkaz. Mężczyzna szybkim krokiem podszedł do drzwi i załomotał w nie z całą siłą.
– Wei Wuxian! – wrzasnął, zupełnie ignorując zakazy sekty Lan. – Wstawaj natychmiast! Ile zamierzasz spać!
CZYTASZ
Zamiana ciał
FanfictionW Zaciszu Obłoków przyzwyczajono się już, że eksperymenty Wei Wuxiana często mają nieprzyjemne konsekwencje. Kiedy jeden z eksperymentów kończy się połowicznym sukcesem, jego następstwa sięgają mieszkańców domku skrytego w bambusowym lesie i odległe...