Kimberly
Kiedy poczułam usta Lucasa na swoim nosie, momentalnie przeszedł mnie dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Niepewnie zerknęłam mu w oczy i zdałam sobie sprawę, jak niewiele brakuje, bym przekroczyła własne granice.
Myśli w mojej głowie przepływały z prędkością światła, a ja nie potrafiłam skupić się na żadnej z nich. Całą moją uwagę pochłaniał on. Jego bliskość mnie nie paraliżowała, co było miłą odmianą. Pragnęłam zatrzymać czas choćby na kilkanaście minut. Wszystko, byle ta chwila trwała dłużej.
Widziałam, jak raz za razem spogląda w moje oczy, by ostatecznie i tak zatrzymać się dłużej na ustach. Stosował na mnie starą jak świat metodę trójkąta. Sęk w tym, że nawet nie musiał tego robić. I bez tego wariowałam, zwłaszcza kiedy leżałam na jego ciele. Naprawdę nie potrzebowałam więcej.
— Potrzebujecie pomocy czy coś?
Obydwoje natychmiast przenieśliśmy wzrok na osobę, która stanęła nieopodal nas. Burza roztrzepanych fioletowych włosów przykuwała uwagę, dzięki czemu od razu rozpoznaliśmy Olivię.
Czym prędzej podparłam się dłońmi o piasek, żeby jakoś móc się podnieść z ciała Luke'a. On z kolei skomentował to jękiem niezadowolenia, co nieco mnie rozbawiło. Był uroczy i coraz częściej to dostrzegałam.
W końcu stanęłam na równe nogi, jednocześnie otrzepując swoje ubrania, które i tak miały skończyć w pralni. Ten moment był tego wart.
— Czego chcesz, młoda? — zapytał Anderson, również robiąc to, co ja.
— Zastanawialiśmy się, czy ocean was przypadkiem nie pochłonął.
— Jak widać nie — Luke przewrócił oczami.
Był poirytowany tym, że jego siostra przerwała naszą jedną z niewielu chwil uniesienia. O ile w ogóle mogłam to tak nazwać.
Pewnym ruchem chwyciłam go za dłoń i splotłam ze sobą nasze palce. Chciałam go uspokoić tym gestem. Byłam niemal pewna, że te najlepsze chwile są dopiero przed nami.
Olivia dość oceniająco patrzyła to na mnie, to na brata. A myślałam, że się lubimy.
— Idziecie do nas? Logan właśnie wymyśla, w co będziemy grać.
— O Boże — westchnął Luke, jednak ostatecznie się zgodził.
Oczywiście uprzednio musiał zapytać mnie o zdanie. Nie byłby sobą, gdyby tego nie zrobił. Doceniałam każde takie pytanie z jego strony. Ross, nawet kiedy był jeszcze normalny, nie zachowywał się nawet w połowie tak, jak Lucas. Teraz zastanawiałam się, co tak właściwie zobaczyłam w tym człowieku, że postanowiłam się z nim związać.
Błędy młodości.
— Dobra moi drodzy! Co powiecie na butelkę? — zawołał Logan, gdy już siedzieliśmy przy stole razem z resztą.
Wszyscy pokręcili głowami z niezadowoleniem na pomysł Stanleya.
— Nigdy przenigdy? — pytał dalej, lecz to także nie spotkało się z entuzjazmem. — Jenyyyy, co z wami? Aż tak się zestarzeliście?
— Przed starością nie uciekniesz — mruknął Austin. — Graliśmy w te gry tysiące razy. Serio nie masz nic lepszego?
— Dla was zostało mi już tylko bingo. Myślę, że będzie adekwatne do wieku. — Bąknął blondyn w warkoczykach, a ja nie potrafiłam powstrzymać parsknięcia.
I nagle oczy Logana dziwnie błysnęły, a na twarzy zmalował się szeroki uśmiech. Sądząc po minach reszty, to prawdopodobnie nie zwiastowało niczego dobrego.
CZYTASZ
Our losing game
RomanceOn, czyli kapitan siatkarskiej reprezentacji USA. Ona, czyli nieśmiała wizażystka, która zdecydowaną większość czasu spędza w pracy. On desperacko pragnie miłości, a ona wzbrania się przed tym uczuciem z niewiadomych dla niego przyczyn. *** To prze...