Rozdział 1

15 4 1
                                    

Kilka dni przed
Aaaa znowu muszę iść do szkoły..
-Jak ja tego nienawidzę, najchętniej to zamknęłambym się w swoim pokoju i nie wychodziła do końca życia...
-Mija znów spóźnisz się do szkoły mam dość tego, ogarnij się
Moja mama nigdy nie zrozumie że jak nie ma się życia towarzyskiego to nie ma się też znajomych a co dopiero przyjaciół

Chowam głowę pod poduszkę i marzę aby zniknąć... Uwierz mi nie mam chęci do życia
Po chwili słyszę skrzypiące drzwi od mojego pokoju...
Jak mowa już o moim pokoju opowiem ci o nim
O ile chcesz???
Jesteś na to skazany aby posłuchać jaki jest brzydki...
Nie dość że drzwi i okna są stare są bardo stare tak stare że farba odchodziła płatami.
Ze ścianami wcale nie lepiej, pamiętacie jak rodzice wybierali wam kolor tapety lub kolor.
Ja mam tak że moi zadecydowali że będę lubiła różowy bo wiadomo jestem.,, Dziewczyną".
Ale ten różowy nie był odnawialny przez dość dużą ilość czasu że farba
z różowej zamieniła się w zielono-żółtą.
Z meblami jest podobnie stara toaletka pomalowana na biało i to stare lustro, całe zardzewiałe i posysowane, klasyk w moim pokoju to stara szafa z moimi ubraniami wyglądem przypomina tą z narni tylko, że ona nigdzie nie prowadzi.
Cały pokój mam w moich rysunkach..
Lubie rysować to coś sprawia że nie myślę o niczym innym tylko aby na
znów narysować zachód słońca...

-Mija znowu się spóźnisz i będę musiała się tłumaczyć twojej wychowawczyni że jesteś chora a wiesz że tak nie jest!!!
-Mamo!!! Daj mi spokój nie widzisz że nie mam ochoty tam iść!!!
-Dziecko nie denerwuj mnie mam dość tych twoich humorków, wypad na dół zjeść śniadanie i marsz do szkoły!!!!
Matko jedyna ile bym dała by moja mama rozumiała moje problemy.
Wstaje z brakiem energi
-Jakie to wkurzające!!!
Ubieram to co zwykle nie mam dużego wyboru w ubraniach...
Wszystko jest czarne spodnie, koszulki, sukienki...
Ubrałam koszule w ćmy którą dorwałam za połowę ceny w lumpie
Spodnie jak spadnie czarne dzwony
Aby podkreślić moje chęci do życia ubrałam do tego naszyjnik z krzyżem jedna rzecz która została mi po tacie.
Nakaldam moją ciemno-zieloną torbę
I chodzę na dół po śniadanie
Jak zwykle mój ojczym razem z moją mamą i przybrany bratem siedzą razem i konsumują naleśniki
Wyglądają jak.,, Idealna Rodzina "
Zadaje sobie pytanie czy tak nie może być ze mną...
-No w końcu królewna raczyła przyjść ja nie wiem ta dziewczyna jest taka rozpuszczona
Mój ojczym jest od nie dawna w moim domu..

Od kiedy tata umarł, mama popadła w kłopoty finansowe i szukając czegoś co by ją od tego wyciągnęło było to chodzenie po parkach i użalanie się nad sobą, miałam wtedy może 10 lat.
Byłam zła na mamę i zarówno było mi smutno...
Mój tata zawsze miał problem z sercem, pewnego dnia jadąc do pracy zasłabł, jego serce po prostu przestało bić i tak o to zmarł.
Nie powiem przeżywam jego śmierć do dzisiaj.
Wracając do tego jak moja mama poznała mojego ojczyma?
Pewnego dnia siedziała na ławce z butelką wina, o mało z niej nie spadając pewnien przechodzień.
Jak można się domyślić tak to mój ojczym...
Nie będę opowiadała o tym jak ta relacja się potoczyła bo ten człowiek nie istejnie dla mnie.
Po jego przyjściu do mojego domu nie był sam jego 13 nastoleni syn,miał wyraź twarzy
,, tylko podejść odrazu nie żyjesz "
Miałam i mam mieszane uczucia co do niego, czasem zachowuje się jak dobry człowiek a czasem jest nie do wytrzymania.
-Spóźnisz się!!!
-Mamo mam jeszcze czas!
-Nie podnoś głosu na mamę i tak ma przez ciebie problemy
-Przestań mi mówić co mam robić
Mój starszy przybrany brat Nathaniel ma już 17 lat a ja mam na tamten czas 15 to nie duża różnica wieku ale i tak ojczym ma inne zdanie na ten temat.
,, Masz się słuchać starszego brata "
I tak oto co mi powie tak musi być..
Wzięłam sobie kanapki, które naszykowała mi mama, sięgałam jeszcze z lodówki jogurt naturalny.
I wyszłam bez słowa
-Tak jest zawsze w czym ja popełniłam błąd
-Spokojnie kochanie, to nie twoja wina
Kiedy usłyszałam te słowa, zrobiło mi się przykro...

Idąc do szkoły ale to zawsze nie pamiętam dnia bez potknięcia się o kamień nie daleko szkoły...
Idę tam z niechęcią ale to taką że chętnie skoczyłabym z mostu...
-Anna choć nie chce się spóźnić
-Ale nie musisz tak z rana podnosić głosu nie chcesz być przecież chora co nie Alice?

Nie raz nie dwa widzę je dwie idealne dziewczyny tak można powiedzieć.
Ale ja mam inne zdanie Alice wykorzyatuje Anne...
-Dlaczego pozwalasz się tak traktować???
Nie kiedy mówię do sobie chyba nigdy z tego nie wyrosnę
Nie lubię schodów to takie uciążliwe
-Idę i idę i końca nie widać
-Dlaczego tak bardzo nie lubisz schodów?
Anna co ona tu robi i to za mną
Nie spodziewałam się jej myślałam że już siedzi w klasie, moja zszokowana mina sprawiła że Anna się zaśmiała.
-Zabawna jesteś haha
-Ha no tak taka już jestem
Mówiąc to miałam minę jak bym miła zaraz zwymiotować
--Mija dobrze mówię?
-Ttak to ja
-Piękne imię na pewno zapamiętam...
Mylę sobie wow taka osoba jak Anna gada ze mną, nie mogę w to uwierzyć to chyba sen
Drrrrrr dzwonek na lekcje
-Mija pójdziemy razem do klasy?
To pytanie sprawiło że zrobiło mi się ciepło na sercu a zarazem czerwona na twarzy
-Pewnie choćmy

Idąc Anna miła promienny uśmiech taki jaki ja nigdy nie będę miała
A już nie mówię o stylu ubioru Anny
Dzisiaj miała na sobie delikatną czarną spódnice i niebieską koszulę a do czerwoną kukardę a ciemno brązowe włosy swobodnie
rozpuszczone...
-Mija ładnie wyglądasz
-Dziękuję ty również
Wchodzimy do klasy
Alice ma dziwny wyraz twarzy
-Anny gdzie ty byłaś, martwiłam się
-Nic nie nie jest byłam w toalecie
Przybiegła i przytuliła się do Anny
Odwracając głowę w moją stronę z wyrazem wyższości
Myśle sobie ze ja nigdy nie będę w takiej znajomości jestem nikim...

Po chwili
Siadamy już na miejsca mamy dzisiaj same zajęcia na, których nie mogę siedzieć na luzie..
Takie jak matematyka, chemia,
j. angielski czy historia
Ale dam radę przeżyje to dam radę...

Las pełen uczuć i tajemnic Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz