👑 29 (18+) 👑

113 2 14
                                    

Lipiec, A.D. 1389
Częstochowa

Świeży ślad po Jadwidze znaleźli na Jasnej Górze. Choć odwiedziła to miejsce już jakiś czas temu, jej obecność wciąż była tu żywa i wciąż mówiono o jej wizycie. Ruta miała świadomość, że go spowalnia. Nie potrafiła jeździć konno, a na wóz Litwin nie miał zamiaru się zgodzić. Dlatego jechali na jednym koniu, on w siodle, ona tuż za nim. Nie chciał tego przyznać głośno, ale jej towarzystwo znacznie mu wszystko ułatwiało. Prosta ludność ze wsi patrzyła przychylniej na równie prostą dziewczynę, która rozumiała ich dolę, niż na wielkiego i groźnego z twarzy dzikusa. Często musiał czekać poza wioską, bo odstraszał miejscowych. Zaprzestał tych praktyk, gdy Ruta o mały włos nie została pohańbiona przez grupkę podpitych gagatków. Od tamtej pory miał ją na oku i częściej szukał noclegu w karczmach i zajazdach, niż pod gołym niebem. Widział, że na początku ciężko jej było przywyknąć do polowych warunków, ale starała się robić wszystko, by zadośćuczynić mu swoją uciążliwą obecność.

W Częstochowie udało mu się wytargować nocleg w stodole u starszego małżeństwa. Początkowo byli niechętni, nawet Rucie, ale gdy przypadkowo wymsknęło jej się, że znała księżną Jadwigę i pracowała na zamku, od razu twarze im się rozpogodziły i nawet zostali poczęstowani ciepłym posiłkiem. Do tej pory spotykał różne opinie na temat księżnej - te przychylne i całkowicie odmienne. Ci zdecydowanie należeli do tej pierwszej grupy. Zarzekali się, że po wizycie Kazimierzówny jakieś łaski spadły na Częstochowę, bo chorzy nagle ozdrowieli, zguby się odnalazły, słowem - na miasto spadły same profity. Zrobiło się już ciemno, gdy postanowił przygotować im posłania w stodole. Ruta wróciła dużo później, gdy zdążył się trochę obmyć w tutejszej rzece. Miała delikatnie zaróżowione policzki i czkawkę.

- Piłaś? - spytał, unosząc brew.

- Może - czknęła, zasłaniając usta - Odmawiałam, ale wcisnęli mi na siłę - wyjaśniła.

Oczy same jej się zamykały. Zachwiała się, drgnął, by w razie czego ją podtrzymać, ale ustała na nogach.

- Nie wiem, czy wspominanie o Jadwidze było dobrym pomysłem - rzucił, grzebiąc w swoich rzeczach.

Ruta klęknęła przy swoim posłaniu.

- Dlaczego? Dali nam jeść i miejsce do spania. Byli bardzo mili. Nawet dla ciebie - dodała, po czym znów czknęła.

- Wolałbym poruszać się bez rozgłosu - mruknął.

Zaklął pod nosem, gdy nie znalazł tego, czego szukał.

- Musisz wyzbyć się swoich założeń, bo, jak widzisz, nie zawsze są dobre dla sprawy. A chyba zależy ci, żeby wielki książę był zadowolony, prawda?

Aż odwrócił się w jej stronę, zdziwiony takimi słowami. Akurat kładła się na kocu, podpierając głowę na przedramieniu.

- Skąd nagle u ciebie tyle mądrości? - prychnął prześmiewczo - Czyżby piwo dodawało ci inteligencji?

Ruta aż uniosła głowę.

- Sugerujesz, że jestem głupia?

Sirputis wypuścił ciężko powietrze przez usta.

- Nie, tylko...

- Nie, proszę - przerwała mu agresywnie - Powiedz. Powiedz, co miałeś na myśli. Chętnie posłucham twoich wyssanych z palca mądrości. Bo jesteś ważnym panem, a ja głupią służką i dlatego nie mogę mieć nic mądrego do powiedzenia? - obróciła się do niego plecami i położyła, dając jasno do zrozumienia, że nie ma zamiaru z nim rozmawiać - Żałuję, że z tobą pojechałam.

Jej przeszłość... Ich przyszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz