Rozdział 33

559 24 1
                                    




Rozdział 33

Liam

Patrzę przed siebie beznamiętnym wzrokiem. Wiedziałem, że zaufanie jej jest złym pomysłem. Krew mnie zalewa na myśl, że byłem tak nieostrożny. Tak łatwo ponownie oddałem jej swoje serce.

Bukuję najbliższy samolot do Nowego Jorku. Duszę się w Los Angeles. Nie mogę zostać tu ani dnia dłużej. Muszę wrócić do domu i rzucić się w wir pracy. Nie jestem jakąś cipą, żeby siedzieć i płakać.

Isabella próbuje się do mnie dodzwonić, ale nie mam zamiaru odebrać. Widziałem, że i ona była adresatem maila. Ktokolwiek go nie nadał, jedno jest pewne - oszukała mnie. Z Trisem łączyło ją coś więcej niż przyjaźń. Być może to nawet jego sprawka.

Na wyświetlaczu pojawia się nagle imię Emily. Z nią też nie mam ochoty rozmawiać, ale mimo to odbieram. Po streszczeniu jej zdarzeń z ostatnich godzin ustalam z Emily, że jej wydział śledczy spróbuję namierzyć adresata wiadomości. Z jednej strony mam to gdzieś, z drugiej może to być jakaś wskazówka.

Kilka godzin później siedzę już w samolocie powrotnym do Nowego Jorku. Włączam tryb samolotowy i oddaje się w ramiona snu przez całą podróż. Jestem wyczerpany psychicznie i emocjonalnie.

Isabella

- Nie odbiera - jęczę, opadając na poduszki.

- Tristan jest już w drodze - mamrocze Miriam, upijając łyk wina.

Mam ochotę upić się do nieprzytomności. Albo wyskoczyć z okna. A najlepiej najpierw się upić a później skoczyć. Wszystko jest nie tak. Moje życie znów się sypie. Kiedy już myślałam przez ostatnie tygodnie, że wszystko jakoś się układa - znów się rozpieprza. Przełykam słone łzy. Kulę się na kanapie, wpatrując w przestrzeń przed sobą.

Mogłam od razu powiedzieć Liamowi, że zanim Tris się ujawnił to spałam z nim. Byłam jednak pewna, że to nie ma żadnego znaczenia w kontekście tego, czego dowiedziałam się o tym mężczyźnie. W mojej głowie to niczego nie zmieniało. Ponadto nie miałam świadomości, że ktokolwiek może wejść w posiadanie hotelowych nagrań.

Próg mojego mieszkania przekracza Tris. Ma na sobie białą koszulę i spodnie w kratę. Podchodzi i łapie mnie w ramiona.

- Przysięgam, że nie mam z tym nic wspólnego - trzyma mnie w silnym uchwycie.

- To kurwa kto ma? - huczy Miriam.

- Moi ludzie już nad tym pracują - Tristan przygląda jej się badawczo.

Siada przy blacie i łapie za butelkę wina. Wypija z gwinta dwa łyki i rozpina dwa górne guziki w koszuli.

- Lepiej niech się odwiedzą - mamrocze moja agentka.

- Przykro mi - Tris wbija wzrok w podłogę. - Najdziwniejsze jest to, że to nie dostało się do mediów. Ktoś chciał więc skłócić Ise i Liama, nie zależało mu na wywlekaniu sprawy.

Upijam spory łyk wina. To ma sens.

- Tak czy siak chyba właśnie rozjebał mi się związek - znów po moich policzkach płyną łzy.

- Mała, będzie dobrze, jakoś to wyjaśnimy Liamowi. Oboje. Będę Cię wspierał. Porozmawiam z nim.

- On nie zrozumie - kreślę kółka palcem na materiale kanapy i znów pociągam łyk wina z lampki - jestem pewna, że to koniec.

- Jeśli pozna prawdę to nie będzie mógł mieć nic do gadania.

- Tris, on się wściekł za sytuacje na jachcie. A teraz to. Znienawidzi mnie.

- Dobra, nie rozczulajmy się tak - mamrocze Miriam - jedź do niego z Trisem i pogadajcie we trójkę.

W tym momencie odzywa się komórka Trisa.

- Tak? - mężczyzna słucha przez chwilę i marszczy brwi - a kto to jest? Aha, z Nowego Jorku? Wyślij mi dane smsem. Dzięki. Pa.

Mężczyzna mruga dwa razy, po kilku sekundach przychodzi sms.

- I co? - pytam.

- Katharine McLion, mówi ci to coś?

- Absolutnie nic - marszczę brwi - nie znam nikogo takiego.

- Może Liam zna?

- Może... gdyby odebrał moglibyśmy się tego dowiedzieć.

- Wzywam taksówkę, jedziemy do niego.

Kilka chwil później we trójkę wysiadamy pod domem rodzinnym Liama. Miriam i Tris zostają obok samochodu, ja idę w stronę domu. W kuchni pali się światło. Drzwi otwiera jego ojciec.

- Dzień dobry - dukam - zastałam Liama?

- Liam poleciał do Nowego Jorku, właśnie wsiadł w samolot - mężczyzna marszczy brwi wpatrując się we mnie - Isabello, czy coś się stało? Wyskoczył z domu jak poparzony.

- Muszę z nim porozmawiać. My... pokłóciliśmy się - spuszczam wzrok.

- Dziecinko, obawiam się, że jest już w drodze do domu.

- Dziękuję Panu - mówię cicho i wracam do taksówki, która na prośbę Miriam zaczekała na mnie. Nie wiedzieliśmy jak to wszystko się potoczy.

- Wrócił do Nowego Jorku.

    Miriam rozdziawia usta.

- No pięknie.

    Wsiadamy we trójkę do taksówki, która zawozi nas z powrotem do mojego mieszkania. Czuję ogromny smutek i złość.

    Tristan klika przez całą drogę coś w telefonie. Kiedy przekraczamy próg mojego apartamentu oznajmia:

- Pakuj się.

- Co? - mrugam oszołomiona.

- Zbieraj swój seksowny tyłek, jedziemy do Nowego Jorku. Ty też Miriam, przyda się wsparcie na froncie.

    Serce bije mi z zawrotną prędkością. Wrzucam do walizki dwie pary spodni, kilka topów, dwie sukienki i parę szpilek. Skomponowany przeze mnie zestaw jest kompletnie absurdalny i nic do siebie nie pasuje, ale nie mam do tego głowy. Miriam także pojechała prędko do swojego mieszkania, żeby zabrać kilka rzeczy. Leci z nami, za co jestem jej bardzo wdzięczna.

    Kilka godzin później spotykamy się we trójkę na lotnisku.

- Co zamierzasz, Tris? - pytam, otulając się ramionami.

- Zobaczymy na miejscu, mamy nazwisko osoby która to wysłała. Na początek ustalimy czy to ktoś od Liama. Później wszystko mu wyjaśnimy. Będzie dobrze, mała.

    Rozczulam się. Nie spodziewałam się, że otrzymam tyle wsparcia. Jestem za to ogromnie wdzięczna.

    Przez cały lot nie potrafię myśleć o niczym innym.

    Liam, proszę, wybacz mi...

All my life in love for you (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz