Część 10 ~ Perłowy smok

89 22 8
                                    

Leah, która na początku niedowierzała, pisnęła teraz radośnie i zakryła usta dłońmi.

- Nie wierzę! Tak bardzo się cieszę! - wstała z fotela i o mało nie udusiła mnie mocnym uściskiem.

Musiałam się z nią podzielić historią o tym, co miało miejsce wczoraj wieczorem. W końcu była to moja najlepsza przyjaciółka, której bezsprzecznie mogłam zaufać. Jej reakcja bardzo mnie rozśmieszyła. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia jej zdumiono - zachwyconej miny.

- Ja też nie wierzę, ja też - odparłam kręcąc głową z uśmiechem.

- Czyli jesteście oficjalnie razem?

Dobre pytanie.

- Nie wiem czy oficjalnie, ale raczej tak - odparłam i nakleiłam zaznacznik na stronę pięćset osiem powoli kończącej się już (niestety) książki.

- Zaraz wybuchnę, zaraz wybuchnę, zaraz wybuchnę... - powtarzała uradowana przyjaciółka - Skoro oglądaliście wczoraj do późna film, to jakim cudem funkcjonowaliście w pracy? Wątpię żeby wystarczyła wam godzina snu - dodała po chwili.

- Asher o wszystkim pomyślał i załatwił nam jeden dzień wolnego - odparłam - Właściwie to jedną noc.

Nie mam pojęcia jakim cudem Giulia zgodziła się na coś takiego. Automatycznie wyobraziłam sobie jej naburmuszoną minę, kiedy musiała zająć się dwa razy większą ilością snów niż zazwyczaj. Albo miała dobry humor, albo Asher ma dar do przekonywania. Jest też opcja, że miała w tym jakiś interes, co absolutnie by mnie nie zdziwiło. Chytre z niej babsko, i to jak.

- Collin powinien brać z niego przykład. - westchnęła - Wiesz, że za tydzień zostawia mnie samą? Przenosi się na jakiś czas na Ziemię z paroma osobami z jego sektora!

- Dlaczego? - spytałam zaciekawiona - Robią sobie wakacje, czy co?

Leah parsknęła,

- Jadą przeprowadzać jakieś badania na mieszkańcach ich strefy, ale myślę, że można to nazwać wakacjami, bo nieszczególnie dużo tam robią.

- Szczęściarze - odparłam - W takim razie jesteś już zdana tylko na towarzystwo twoich ukochanych znajomych.

Brunetka przełknęła pospiesznie upity wcześniej łyk kakao i specjalnie modulując głosem powiedziała:

- Myślę, iż nie pogardzę.

☾︎

Siedzieliśmy całą piątką na stołówce, przy naszym ulubionym stoliku. Wszyscy dawno zdążyliśmy już zjeść, ale praktycznie zawsze zostawaliśmy dłużej, aby pośmiać się i pogadać.

- Słyszeliście, że będą organizować koncert Fireflies? - zapytała Yuna - Podobno zorganizują mega dużą scenę, więc myślę, że warto iść.

- Fireflies? - zdziwiłam się - To nazwa zespołu?

- Najlepszego zespołu na Księżycu. Wiem, że nazwa jest odrobinę dziwna, ale świetnie grają -wytłumaczył siedzący obok mnie Asher.

Tak strasznie się cieszę, że w jego towarzystwie nie czułam się ani trochę niezręcznie. Myślę, że wiecie, jak to czasem bywa...

W każdym bądź razie perspektywa pójścia na koncert zespołu "świetliki" zdecydowanie przypadła mi do gustu.

- Ja z miłą chęcią bym poszła. - oznajmiła Leah - Wiadomo, kiedy się odbędzie?

- Nie jestem pewna, ale chyba za dwa tygodnie - odparła Yuna, a brunetka zrobiła smutną minę.

- To ja odpadam. - westchnął Collin- Jestem wtedy jeszcze na Ziemi.

To wcale nie tak, że się wtedy ucieszyłam, ok? Nawet lubiłam chłopaka Leah, ale był dla mnie tylko kolegą, a nie przyjacielem, jak reszta naszego grona.

Rozkwitłam w świetle KsiężycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz