Z jakiegoś powodu uznałam, że najbezpieczniej będzie wyskoczyć z ciemności w pobliżu księgarni "Pod ogonem sroki", jakby zakon mógł mnie chronić i tutaj. Ale niestety, jego moc nie sięgała do Ven Lar. Tutaj nikt nie mógł mi pomóc.
Przekonałam się o tym bardzo szybko. Świst czarnej strzały rozbrzmiał tuż przy moim uchu, krótko przed tym, jak wróg zmaterializował się obok mnie. Zamachnął się ręką, ale w porę odbiłam jego magię swoją tarczą. Mimo tego, siła ataku odepchnęła mnie kilka metrów w tył. Moja bariera zachwiała się i rozpadła się w czarny proch, który rozsypał się po chodniku. Kobieta w czarnym kapturze, spod którego dostrzegłam tylko czerwone pukle, uśmiechnęła się, po czym przywołała do siebie cienie. Nie dała mi nawet chwili, by złapać oddech.
Posłała w moją stronę swoich niematerialnych żołnierzy, którzy otoczyli mnie z każdej strony. W ich dłoniach błyszczały falujące, czarne ostrza. Z moich dłoni wyrosły cieniste ostrza, które uniosły się wysoko w górę. Zadałam pierwszy cios. Cienie uchylały się przed atakami, raz po raz próbując uderzyć. Otoczyłam się szczelniej ciemnością. Uformowałam kolejne ostrza, które poszybowały w stronę cienistych kształtów i rozerwały każdy po kolei. Rzuciłam spojrzenie mojej napastniczce – jej czoło zrosił pot, ale wciąż się uśmiechała.
Skądś znałam ten grymas.
Teraz nadeszła moja kolej, żeby zaatakować. Moje cienie powstały i uwięziły kobietę, wiążąc ją w pasie. Ciemność zafalowała. Sha'ri krzyknęła, a wokół nas nagle zrobiło się ciemno i zimno. Rozerwała więzi i doskoczyła do mnie w kilku krokach. Uchyliłam się przed czarnym ostrzem, które pomknęło w stronę mojej głowy. Nie udało mi się jednak zapobiec upadkowi.
W jednej chwili znalazła się nade mną.
Nagle zrozumiałam, kim jest.
– Ty... nazywasz się Cienistą Panią? – spytałam, zanim jej pięść przemknęła obok mojej twarzy.
– Tak mówią!
Przeturlałam się na bok, próbując skumulować wiązkę mocy w swojej dłoni. Wyrzuciłam w jej stronę promień, ale ona tylko się zaśmiała. Bez trudu zrobiła unik.
– Dlaczego to robisz? – wysapałam, z trudem łapiąc oddech. – Walczysz dla rozrywki cesarza i jego rodziny, zabijasz swoich. Dlaczego?
Kosmyk czerwonych włosów opadł na jej czoło, nadając sha'ri dzikiego wyglądu. Pochyliła się nade mną.
– A dlaczego nie?
Mrok opadł, dopuszczając do nas odgłosy walk z oddali. Światło i ciemność walczyły o dominację, na przemian ukazując swoje oblicze na tle czarnego nieba. Sha'ri i hes'ti po latach zmierzyli się ze sobą, a to, a ich potyczka na ulicach Ven Lar wyglądała, jak pokaz teatralny. Dym, rozbłyski światła i gwiazdy na firmamencie tworzyły obraz rodem z najpiękniejszych baśni.
Tylko, że to nie była baśń, ale pokaz brutalnej siły odtrąconego księcia, który zaowocować miał setkami uśmierconych ludzi.
– Naprawdę chcesz żyć w ten sposób? W miejscu, w którym wszyscy cię nienawidzą za to, kim jesteś? – spytałam, próbując odnaleźć w sobie moc.
– A kim jestem? Potworem, który został stworzony, by niszczyć i zabijać. Rozejrzyj się. Tylko po to istniejemy.
To koniec. Za chwilę zada ostatni cios i będzie po wszystkim. Nie zakończę tego konfliktu, nie ocalę Kaina i nie pośmieję się więcej z żartów Wena. Nie oddam jeszcze jednego pocałunku Roanowi. Nikt mnie nie uratuje.
Zacisnęłam oczy w oczekiwaniu na nadejście ciosu, ale nic takiego się nie wydarzyło. Gdy je otworzyłam, zobaczyłam tylko granatowe niebo i gwiazdy. Podniosłam się do pozycji siedzącej i w tej samej chwili ktoś podał mi rękę.
CZYTASZ
Cesarstwo Blasku
FantasyKontynuacja Cesarstwa Cienia. (opis w budowie) Okładka by @idylliczna <3