✮28✮

787 54 100
                                    

Regulus Black

Następny dzień zleciał zdecydowanie za szybko, a ja zaczynałem panikować. Po co ja go w ogóle zaprosiłem?

Przegrali dzisiejszy mecz z Krukonami, co prawda niewielką różnicą punktów, ale dalej była to przegrana. Dlatego spodziewałem się, że James przyjdzie w złym humorze, ale ku swojemu zaskoczeniu okazało się, że ma całkiem niezły humor.

- Jak mam być szczery to liczyłem, że się rozmyślisz i nie przyjdziesz. - Powiedziałem stając przed nim, a on popatrzył na mnie z uniesioną brwią.

- Jak chcesz to mogę sobie jeszcze iść.

- Chodzi o to, że...nieważne. Zamknij oczy.

Zrobił to bez żadnego zastrzeżenia, a ja przeraziłem się, że naprawdę mi zaufał. Złapałem go za dłoń i pociągnąłem we właściwym kierunku.

- Okej możesz otworzyć.

Stresowałem się i to strasznie, szczególnie że może uzna to za coś głupiego i dziecięcego.

Za to on spojrzał na mnie z uśmiechem, przez który mój żołądek zrobił fikołka.

Puściłem jego dłoń i usiadłem na kocu, który przygotowałem. Objąłem swoje kolana rękoma i spojrzałem w niebo.

- Wiesz, że i ja i Syriusz mamy imiona po gwiazdach? - Zagadnąłem nie mogąc na niego spojrzeć, nawet kiedy poczułem, że kładzie się obok mnie. - Jego gwiazda jest w gwiazdozbiorze psa.

Wskazałem kilka gwiazd, które go tworzyły.

- On jest tam, ta najjaśniejsza gwiazda. Ma nawet to nawet wytatuowane. Znaczy w zasadzie oboje mamy, on ma psa, ja mam lwa. Zrobiliśmy je w tym samym czasie.

- Pokażesz mi swój? - Zapytał cicho, a ja dopiero wtedy odważyłem się spojrzeć na jego twarz, na której rysowało się szczere zaciekawienie.

- Możesz pomarzyć Potter. - Odpowiedziałem, kładąc się obok niego, czując jak cały stres ze mnie ucieka. On naprawdę miał w sobie coś dzięki czemu czułem się koło niego bezpieczny. Było to przerażająco przyjemne.

- To chociaż powiedz gdzie go masz. - Poprosił, a ja nie miałem serca mu odmówić.

- Na lewym boku. Tutaj. - Wskazałem miejsce, gdzie znajdował się rysunek.

- A na niebie?

Spojrzałem ponownie na nocne niebo, które lśniło od milionów gwiazd i po chwili znalazłem swoją.

- Widzisz te kilka? - Połączyłem gwiazdy niczym kropki niewidzialną nicią.

- Mhh.

- To jest gwiazdozbiór lwa. A ta gwiazda tam to ja.

- Ta? - Zapytał wskazując na niebo.

- Trochę bardziej w prawo. - Powiedziałem łapiąc jego rękę i wskazując na poprawną gwiazdę. - To jest ta.

Nie zdawałem sobie w tamtej chwili jak blisko niego się znajduję, dopóki nie zorientowałem się, że mi się przygląda.

- Co?

- Nic, patrzę na gwiazdę. - Byłem pewien, że nie musiał mnie widzieć, żeby wiedzieć, że moje policzki pokryły się szkarłatem.

- Czasem jesteś naprawdę głupi James.

- Nie jestem głupi, jestem po prostu niedocenionym romantykiem.

- To nie jest randka Jamie.

- Pewnie, że nie jest. - Stwierdził cicho, a ja miałem wrażenie, że zaraz zwariuję, bo znajdował się zdecydowanie zbyt blisko. - Opowiedz mi coś jeszcze o gwiazdach.

Trust Me || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz