Całkiem dobre z nas duo

165 6 1
                                    

-Avery-

Tych idiotów cały czas trzeba było ratować.Tyle czasu minęło a oni nadal się nie nauczyli nie wpadać w kłopoty.Bo zawsze tam gdzie ninja tam kłopoty.
-Avery...-Wydukał z siebie mistrz Ognia.
-I znowu wy.Czy choć raz mogę mieć od was spokój?-Spytałam zirytowana.
-Chyba nie.-Powiedzial na to brązowo włosy.
Zaśmiałam się ironicznie.
-Chodźcie.Jak już macie tu być to idziemy do mnie.-Powiedziałam.

Po niedługim czasie już byliśmy w moim małym domku.Ninja usiedli na dużej kanapie a ja poszłam zrobić herbaty.
Gdy w końcu wszyscy usiedliśmy czarnowłosa rozpoczęła rozmowę.
Jej czarne włosy opadały na ramiona.Oczy miała trochę smutne.
-Mamy do ciebie pytania.-Powiedziala w końcu.
-Czyli jakie?-Spytałam.
Wiedziałam ,że pytania na pewno nie będą przyjemne.Jak zawsze.Durne przesłuchania i rozmowy.
-Czy wiesz coś o Lloydzie?-Spytała dziewczyna.Wiedzialam ,że to pytanie nadejdzie,ale nie wiedziałam,że tak wcześnie.
Lekko się zawahałam.Nie wiedziałam czy mam im mówić to co usłyszałam w telewizji.Ale w końcu to był ich przyjaciel.Nawet jak nie chce muszę im powiedzieć.
-Widziałam w telewizji jak mówiono o licznych morderstwach.-Zaczęłam.
-Ale my pytamy się o LLoyda a nie o jakieś morderstwa!-Wtrącił mi się Kai w zdanie.
-Możesz mi łaskawie nie przerywać?-Spytał go zirytowana.
-Tak jest królowo.-Odparł na to mistrz Ognia.
-Dupek..-Powiedziałam pod nosem.
Na szczęście on tego nie usłyszał ponieważ nic nie odpowiedział.
-Na początku pomyślałam,że to losowi mordercy,ale przypomniałam sobie jak kiedyś Lloyd mówił,że odetnie każdemu głowy.Myslałam ,że mówił to dla żartu,ale potem zobaczyłam to.-Pokazalam zdjęcie ciała ofiary.
-No i co?-Normalne morderstwo..-Zaśmiał się nerwowo Kai.
-Kai..-Szepnęła Nya.
Podobno młody mistrz Ognia wrócil do żywych.Jak się tego dowiedziałam troszkę się zaskoczyłam.Ale chłopak naprawdę tęsknił za LLoydem.Znali się już dobre kilka lat.Rozumiem to.
Chciałabym mieć takiego kogoś...
-Muszę wyjść.-Odparl szybko mistrz Ognia i wyszedł za drzwi.
-Szkoda mi go.-Powiedziałam lekko ironicznie.No cóż,taki był już mój charakter.-No to co?Gadamy dalej czy wychodzicie sprawdzić co się z nim dzieje?-Spytałam.
-Avery..Może ty powinnaś do niego pójść?-Spytała niepewnie Nya.
-Ale dlaczego ja?-Zachłysnęlam się herbatą.Wszystkie oczy patrzyły na mnie.Nie miałam oczywiście wyboru musiałam pójść do mistrza ognia.
-Żyćcie mi powodzenia.-Powiedzialam do nich i poszłam do Kai'a.

Chłopak stał przy werandzie i palił.
-Niszczysz sobie płuca.-Powiedziałam i zabrałam mu szluga.
-A ty co taka mądra?-Spytał mnie brunet.Spojrzałam się na niego poważnie.
-W przeciwieństwie do ciebie uczyłam się.-Powiedziałam i dałam mu kuksańca w bok.Chlopak jęknął.
-Wiem ,że ciężko ci z powodu LLoyda.-Powiedziałam teraz kompletnie poważnie.Chlopak spojrzał się na mnie.W jego oczach było widać ból.
-M-Myslisz ,że dawny on kiedyś wróci?-Spytał.
-Nie wiem Kai..Kiedy go poznałam myślałam ,że to cały on ,ale się myliłam.-Szepnęłam.
-Kiedyś był pełen radości.Energoa tryskała z niego z każdej strony,ale po tym jak pewna dziewczyna go zdradziła..-Powiedział chłopak.
-Harumi..-Powiedziałam.
-S-Skąd wiesz?-Spytał mnie brunet.
-LLoyd od czasu do czasu mi o niej opowiadał.Plus gadał jej imię przez sen.Na serio to wkurwia.-Powiedzialam i się lekko uśmiechnęłam.
Chłopak zasmiał się.Cieszę się,że choć trochę poprawiłam mu chumor.
Zerknął na mnie z ukosa.
-Damy radę.-Odpowiedziałam mu od razu. Chciałam uniknąć zbędnych pytań.Ale oczywiście to nie wyszło ponieważ chłopak zadał pytanie ,które mnie zaskoczyło.
-Dalej używasz swojej mocy?-Spytał.
Zarknęłam na niego.Nie wiedziałam co powiedzieć.Nie chciałam odpowiadać na to pytanie.Ale sam on ma problemy z których mi się zwierzył.Więc ja też muszę.
-Jak nie chcesz odpowiadać to..-Zaczał chłopak.
-Nie spokojnie.-Przerwalam mu.
-Na pewno?-Spytał.
-Na pewno.-Usmiechnęłam się.-Wiesz mam swoją moc ale nie lubię jej używać.Przystanęłam na broni.Nue czuję się dobrze z tym,że jej używam.-Powiedziałam cicho.
Chłopak tylko spojrzał się na mnie i powiedział.
-Nie masz czym się denerwować.Też tak czasem mam.-Powiedział.
Uśmiechnęłam się lekko.
-Powinnismy wracać już do reszty.
-Tak.Pewnie się martwią.-Odparł chłopak.
-Całkiem dobre z nas Duo nieprawdaż?-Spytał.Po chwili jęknal z bólu bo znowu dałam mu kuksańca w bok.Zaśmialismy się.Potem poszliśmy do reszty.

Reszta właśnie główkowala się gdzie może podziewac się Lloyd.
-Może przedmieścia?-Zaproponował Jay.
-Nie.Raczej schował się gdzieś w lesie na obrzeżach albo wogóle nie ma go w Ninjago.-Powiedziałam wchodząc do pokoju.Oparlam sję o framugę drzwi.
-Widzę ,że już przyszliście .-Powiedziała Nya.
-Zobaczmy lasy może go znajdziemy.-Powiedzial Kai.Stanął obok mnie.
Nagle w moim domu rozległ się alarm.
-Co to?!-Krzyknał Cole.Spojrzalam się na niego ze strachem.
-Kłopoty.

Spytali byście mnie dlaczego mam alarm w małej chatce w lesie.Właśnie do takich okoliczności.Mój ojciec no cóż.Byl taki jaki był.Ale jak byłam jeszcze dzieckiem nauczył mnie życiowej zasady.Zawsze się ubezpieczaj.Nie ważne jak bardzo myślisz ,że jesteś bezpieczny.

Wszyscy przygotowaliśmy się do jakiejkolwiek obrony.Ja wzięłam oczywiście pistolet.Pozyczylam jeszcze ninja inne bronie typu pistolety,miecze,szable.Nie wiem skąd to wszystko wzięlo się w moim domu ,ale to mogło uratować nam życie.
-Może sprawdzimy co to?-Spytał Cole.
-Porabalo cię?-Spytał Kai.-Jak otworzymy drzwi to tak jakbyś wchodził do paszczy lwa.
-To co robimy?-Spytał się Jay.
-Czekamy.-Odpowiedziałam twardo.

Po kilku chwilach rozległ się huk.Wszyscy schowaliśmy się za kanapą.Ktoś właśnie wyrwał drzwi z nawiasów.
-Wiem ,że tu jesteście!-Krzyknął bardzo mi dobrze znany głos.
-LLoyd...-Szepnęłam.
Chłopak chyba to uslyszał ponieważ odrzucił kanapę odkrywając nas przy tym.Wszyscy się odsunęli oprucz mnie i Kai'a.Razem z nim mieliśmy z tym chłopakiem najmocniejszą więź.
-O tu jesteście.-Powiedział Lloyd jakimś dziwnym głosem.Uśmiechnął się przy tym łobuziersko.
-LLoyd..-Wydukał z siebie Kai.
-Kai..-Powiedziała Nya.Ostrzegała go ,ale przed czym?
Dopiero teraz zauważylam jak Lloyd wyglądał.Miał czarne włosy,na głowie miał duże rogi a w buzi kły.Oprucz tego nie miał stroju ninja czy innej koszulki tylko złotą zbroję która zmieniała kolor na czarny.
-LLoyd?-Spytałam.Chłopak spojrzał się na mnie tymi lodowatymi oczami.Myślałam ,że zabiję mnie tym wzrokiem.I wtedy zrozumiałam.
Tam już go nie było.
-Ojj..Wystraszyliscie się mnie tak?-Chlopak zaśmiał się.-I dobrze.
Zaczął rozwalać wszystkie rzeczy.
-Przestań!-Krzyczalam do niego,ale on nie reagował.Podpalił dom na moich oczach.Ucieklismy w ostatniej chwili.Potem dom przejęły płomienie.Nya próbowala go ugasić ale to nie nie dawało.Stalam i patrzyłam jak mój dom płonie na moich oczach.
-To było ostrzeżenie.-Powiedział chłopak i zniknął.

Przez wiele godzin płakałam nad gruzami domku.Ninja pocieszali mnie nawzajem ,ale to nic nie dawało.
Ponieważ ja wiedziałam.
Wiedziałam o co chodzi z tym ostrzeżeniem.
Lloyd
Nie
Chcę
Byśmy
Go
Szukali.

PowróciłOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz