Rozdział 14

13 5 0
                                    

W domu byliśmy po północy. Vanessa spała. A my z Abby zasneliśmy przytuleni na kanapie.

Ranek
Obudziłem sie sam na kanapie. Wziełem telefon ze stolika. Było grubo po 12. Podniosłem sie z kanapy i udałem sie do sypialni. Nie było Vanessy. Wpadłem w panike. Zaczełem szukać jej po całym domu. Przeszukałem dom ,nie było jej nigdzie. Siadłem na kanapie i zwiesiłem głowe. Trwałem tak kilka minut kiedy usłyszałem odwieranie drzwi. Wstałem i podeszłem do drzwi. Stała w nich Abby ubrana w leginsach ,czarnej z nadrukiem 96 i zielonej kurtce. Podeszłem i ją przytuliłem.
- Igor coś sie stało?
- Nie ma Vanessy.
- No nie ma, jest w przedszkolu.
- Co!?
- Wstałam z Vanessą o 9 ,wię zawiozłam ją do przedszkola.
- Uff....
Przeszłem do kuchni i nalałem sobie wody. Wypiłem ją duszkiem. Poszłem do salonu gdzie siedziała Abby z katalogiem bukietów ślubnych. Siadłem obok i popatrzyłem na bukiety ,które wybrała.
- Kochanie...który ładniejszy. Ten czy ten?

Pokazywała różowy bukiety w kształcie serca i biało turkusowy bukiet. Wybrałem turkusowy.

Tydzieñ później
Przez kolejny tydzień przygotowaliśmy sie do ślubu. Suknie, bukiety,wystrõj itp. W tym tygodniu miał się odyć ślub. A ja nie skoñczyłem szykować niespodzianki. Musze się pośpieszyć.

VanessaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz