Rozdział 17

47 2 0
                                    

Przez całą drogę powrotną Yoongi rozmyślał o tym co powiedział Jiminowi, panicznie bał się, że posunął się za daleko jednak sztucznie uspokajał się ich pożegnaniem. Z drugiej strony jednak miał nadzieję, że chłopak weźmie sobie do serca jego słowa i w końcu o sobie pomyśli.

Park natomiast do końca dnia miał w głowie słowa Yoongiego. Czuł, że faktycznie miały one sens, powinien w końcu się ogarnąć i przestać, wiedział jednak, że jeżeli sam naprawdę nie będzie chciał wyzdrowieć, nawet najlepszy terapeuta mu nie pomoże.

Po weekendzie nadszedł czas na szkołę, a tam znów pojawił się problem zwany inaczej Jung Hoseokiem. Mimo, że w trakcie tych dwóch dni bez szkoły, Yoongi na nowo zbliżył się do Jimina, Jung uniemożliwił mu dalszy kontakt. Jedynie przez fakt, że Min nie odpisywał mu od razu w trakcie weekendu, ten nie zamierzał teraz nikogo do niego dopuścić. Dosłownie nikogo.

Akurat Yoongi trochę znudzony słuchał już kolejnej opowieści swojego kolegi o produkcji muzyki gdy podszedł do nich Hyunjin.

- Yoon, grasz dzisiaj po szkole? – spytał opierając się o jego ławkę. Wspomniany od razu na niego spojrzał kiwając głową i już chciał odpowiedzieć gdy za niego odezwał się Hoseok.

- Nie grasz – prychnął patrząc wręcz z obrzydzeniem na Hwanga.

- Bo? Nie jestem twoim dzieckiem – odparł młodszy czując, że kończy się mu cierpliwość.

- Nie grasz – powiedział spokojnie Jung, a Yoongi był zmuszony rzucic koledze z boiska przepraszające spojrzenie po czym wstał by skierować się do łazienki starając się być przy tym szybszym niż tamten. Zamknął się w kabinie i napisał do Jimina cicho wzdychając. Na szczęście jego chłopak szybko wszedł do łazienki mijając się w drzwiach z Hoseokiem, któremu jakimś cudem nie chciało się akurat przeszukiwać toalety byleby znaleźć Yoongiego.

- Yooni...- mruknął Park upewniając się czy nikogo innego nie ma w pomieszczeniu, a wtedy chłopak wyszedł z kabiny.

- Przepraszam, że w kiblu, ale ja po prostu nie mam siły do Hoseoka i jakiegokolwiek kontaktu z kimś w jego obecności – powiedział zrezygnowany opierając się o ścianę.

- Nie przepraszaj, rozumiem...widzę, że jest uciążliwy – odparł z przekąsem nadal mając w głowie to jak świetnie jeszcze tydzień temu chłopcy się dogadywali.

- Chciałem tylko żebyś wiedział, że cię nie zlewam – westchnął odpychając się od ściany. – Chodźmy, jebać go – prychnął idąc w stronę drzwi by następnie wrócić wraz z chłopakiem do klasy gdzie znów spotkał Hoseoka.

Tak wyglądały kolejne dni, a Yoongiemu absolutnie nie przychodziło do głowy jak wyplątać się z tej beznadziejnej sytuacji. W weekend przed świętami na przykład Min grał w koszykówkę, jak zwykle z Hyunjinem i Changbinem i kilkoma innymi osobami. Chłopak specjalnie napisał Jiminowi żeby przyszedł popatrzeć, bo wiedział, że przyjdzie tam także Hoseok by go odebrać i zabrać do siebie do domu. Jak zwykle.

Nie chciał by zaszło między tą dwójką coś złego, ale chciał zobaczyć jak się zachowają. Po niecałej godzinie grania zszedł z boiska by usiąść obok Jimina i chwilę odpocząć, a rozmawiając z nim zauważył dość blisko Junga. Postanowił więc zaryzykować i ułożył dłoń na policzku swojego chłopaka by po chwili go pocałować. Ten przyjął to z zadowoleniem i odwzajemnił pieszczotę, którą po chwili przerwał wiadomo kto.

- Yooni...- zaczął Hoseok kucając przy nich przez co obydwoje musieli się od siebie odsunąć. Może obecność chłopaka nie przeszkadzała im w pocałunku jednak jego bliskość już tak.

- Czego?- prychnął niechętnie Min zerkając na Junga

- Mieliśmy iść do mnie co nie? – upomniał się wywracając przy tym oczami więc cała ich trójka wstała – Ale bez niego – rzucił chamsko w stronę Jimina, który spuścił wzrok.

- Nie musiałeś tego mówić tak dosadnie – westchnął Yoon przytulając młodszego – Do...poniedziałku słońce – mruknął opierając czoło na jego ramieniu, najchętniej teraz zostałby z nim do końca dnia, jednak był w cholernie ciężkiej sytuacji, której niestety nie potrafił rozwiązać.

- Do poniedziałku – odparł spokojnie układając swoją dłoń na tyle jego głowy by lekko pogłaskać jego włosy patrząc przy tym pusto na Hoseoka. Po chwili w końcu Yoongi skierował się za chłopakiem, który złapał go za rękę i w ten sposób poszli do jego domu. Jimin natomiast wpadł na głupi pomysł pójścia w ich stronę. Technicznie rzecz ujmując, z tego co dowiedział się od swojego chłopaka, tamten mieszkał dość blisko niego, niestety, więc miał w najgorszym wypadku wymówkę. Idąc kilkanaście metrów za „parą" nie słyszał większości ich rozmów po za jedną, dość ciekawą.

- Możesz mnie w końcu złapać porządnie za rękę? – prychnął zirytowany Hoseok.

- Nie – mruknął niechętnie Yoongi, faktycznie nie chciał go trzymać za rękę, po prostu zaczynał się go brzydzić.

- Tak, tego Jimina też tak trzymasz? – spytał w końcu puszczając jego dłoń

- A co ci do tego, książkę piszesz? – odgryzł się nie mając kompletnie ochoty na kłótnie.

- Czyli go nie kochasz... - uśmiechnął się tryumfalnie starszy

- Chciałbyś – zakpił Yoongi, na co chłopakowi kamień spadł z serca

- Jakbyś go kochał to chętnie byś o nim rozmawiał – wytknął mu

- Ty go nienawidzisz więc o nim nie rozmawiam, proste – wywrócił oczami

- Bo kochasz go bardziej niż mnie – odparł zirytowany Jung

- Bardziej niż ciebie? Serio myślałeś, że ja cię chociaż trochę kocham? Naiwny jesteś – prychnął kpiąc dalej z chłopaka mimo, że miał świadomość bycia pod jego wpływem.

Reszty konwersacji Jimin już nie usłyszał, musiał zawrócić, bo tamta dwójka zatrzymała się na środku drogi i powstało ryzyko zauważenia go. Pod chwili usłyszał jednak krzyk.

- To kurwa daj mi spokój, nie jestem twoją dziwką! – i były to słowa Yoongiego. Park poszedł tam gdzie ostatni raz widział chłopaków i zobaczył jak obydwoje idą w swoje strony. Niewiele myśląc po prostu pobiegł za swoim chłopakiem najszybciej jak się dało.

Nie dzieliła ich duża odległość więc już po chwili wydyszał w kierunku chłopaka

- Yooni...czekaj

- Zostaw mnie – prychnął tamten wkurzony, będąc przekonanym, że był to Hoseok.

- To ja, Jimin – mruknął trochę speszony młodszy patrząc na niego i mając nadzieję, że także na niego spojrzy.

- Jimin...przepraszam...co się stało? Czemu za mną biegłeś? – spytał Yoon odgarniając włosy z jego czoła.

- Chciałem wracać do domu i jak tu skręciłem to cię zobaczyłem i postanowiłem podbiec – skłamał na szybko uśmiechając się do niego słodko

- Uroczy jesteś – zaśmiał się cicho zaczynając dalej iść, miał ochotę teraz zaraz zwierzać się Jiminowi jednak był pewien, że nie da rady powiedzieć wszystkiego co w nim leży więc postawił na spacer raczej w ciszy.

First Best Choice || YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz