To nie była pierwsza jej wizyta w bibliotece, ale po raz pierwszy tak bardzo narażała się bibliotekarce. Wszystkie cztery siedziały przy stole. Lauren w ciszy robiła notatki. Grace rozlewała herbatę z magicznego imbryka, a Liz wyciągnęła ciastka, które zebrała z Wielkiej Sali. Przyglądała się niepewnie Kelly, która miała przy sobie stosik książek.
— Lizzie, proszę, nie patrz tak na mnie. Potrafię czytać.
— Naprawdę? Kiedy się nauczyłaś? — spytała Lauren z uśmieszkiem.
— Ha, ha. Przezabawne. Chyba zapominasz, że miałam od ciebie wyższy wynik z zaklęć na sumach.
— Będziesz mi to wypominać do końca życia?
— I jeszcze dłużej. Będę cię nękać w zaświatach.
— To książka o Quidditchu? — spytała Grace, wskazując na czerwoną okładkę. — Jesteś uzależniona.
Kelly wskazała na imbryk z herbatą.
— I vice versa.
— Nie wiedziałam, że znasz takie słownictwo — mruknęła Lauren, na co Grace cicho prychnęła śmiechem, a Kelly przewróciła oczami. Z miną niewiniątka przysunęła się bliżej Liz, obejmując jej ramię i wskazała oskarżycielsko na pozostałe dziewczyny.
— Lizzie, powiedz im coś! Jak tak dalej będą się ze mnie naśmiewać, to zamieszkam w łazience Jęczącej Marty.
Ale Liz akurat spoglądała na Regulusa, który przechodził przez bibliotekę w towarzystwie swoich dwóch przyjaciół. Delikatnie mu pomachała, a ten odpowiedział jej skinieniem głowy. Kelly spojrzała na nią oburzona i delikatnie szturchnęła ją w ramię, by zwrócić uwagę na siebie. Nagle wyraz twarzy Kelly całkowicie się zmienił.
— Wiedziałam! Zdradzasz mnie! Omamiłaś go, jak te drapieżne rośliny, co zjadają muchy!
— Muchołówki — podsunęła Grace.
— Właśnie! Jesteś muchołówką, Lizzie!
Przechodzący obok ich stolika Puchoni, rzucili sobie zdezorientowane spojrzenia.
Lauren zerknęła na nią Liz uważnie, poprawiając okulary.
— To dlatego tak późno wróciłaś po astronomii?
Kelly z szoku uderzyła ręką w stół na tyle mocno, że filiżanki zagrzechotały o spodki.
— Jak późno?!
— Ciszej, Kelly, bo nas wyrzucą — upomniała ją Liz. — Trochę z nim rozmawiałam po lekcji i... oficjalnie nie jestem już wolna.
Grace przyłożyła dłoń do ust, kryjąc uśmiech.
— To cudownie! Idealnie do siebie pasujecie.
Lauren wyglądała na nieco zdezorientowaną. Zmarszczyła brwi, ale o nic nie pytała. Kelly się uśmiechnęła, a następnie żartobliwie ostrzegła:
— Przysięgam, że jeśli przez twój romans przegramy mecz, to będziesz czyścić miotły po każdym treningu.
Liz się zaśmiała, choć nie była pewna czy to tylko żart.
— Nie za szybko? — Lauren wyrwało się pytanie. — Niedawno rozstałaś się z Richardem?
Kelly wymieniła porozumiewawcze spojrzenie z Liz. Liczyła na to, że później będzie miała okazję porozmawiać z przyjaciółką na osobności. Jako jedyna wiedziała o tym, że to część zadania od Dumbledore'a. W ostatnim czasie jakoś nie miały czasu, by ponownie to obgadać, a Kelly chciała wyrazić swoją opinię i wątpliwości, by inny punkt widzenia pozwolił Liz przemyśleć sprawę jeszcze raz.
CZYTASZ
Dzieci Gryffindoru
Fanfic❝Wiemy, czym jesteśmy, ale nie wiemy, czym się możemy stać.❞ Hamlet ❤️ Elizabeth Redstone potrafi wniknąć w umysł innych, tak by nikt nie zauważył jej obecności. To niezwykły dar, który z pewnością pomoże jej w roli szpiega dla Zakonu Feniksa. Jedna...