Rozdział 14: Kelly

12 3 0
                                    

To nie była pierwsza jej wizyta w bibliotece, ale po raz pierwszy tak bardzo narażała się bibliotekarce. Wszystkie cztery siedziały przy stole. Lauren w ciszy robiła notatki. Grace rozlewała herbatę z magicznego imbryka, a Liz wyciągnęła ciastka, które zebrała z Wielkiej Sali. Przyglądała się niepewnie Kelly, która miała przy sobie stosik książek.

— Lizzie, proszę, nie patrz tak na mnie. Potrafię czytać.

— Naprawdę? Kiedy się nauczyłaś? — spytała Lauren z uśmieszkiem.

— Ha, ha. Przezabawne. Chyba zapominasz, że miałam od ciebie wyższy wynik z zaklęć na sumach.

— Będziesz mi to wypominać do końca życia?

— I jeszcze dłużej. Będę cię nękać w zaświatach.

— To książka o Quidditchu? — spytała Grace, wskazując na czerwoną okładkę. — Jesteś uzależniona.

Kelly wskazała na imbryk z herbatą.

— I vice versa.

— Nie wiedziałam, że znasz takie słownictwo — mruknęła Lauren, na co Grace cicho prychnęła śmiechem, a Kelly przewróciła oczami. Z miną niewiniątka przysunęła się bliżej Liz, obejmując jej ramię i wskazała oskarżycielsko na pozostałe dziewczyny.

— Lizzie, powiedz im coś! Jak tak dalej będą się ze mnie naśmiewać, to zamieszkam w łazience Jęczącej Marty.

Ale Liz akurat spoglądała na Regulusa, który przechodził przez bibliotekę w towarzystwie swoich dwóch przyjaciół. Delikatnie mu pomachała, a ten odpowiedział jej skinieniem głowy. Kelly spojrzała na nią oburzona i delikatnie szturchnęła ją w ramię, by zwrócić uwagę na siebie. Nagle wyraz twarzy Kelly całkowicie się zmienił.

— Wiedziałam! Zdradzasz mnie! Omamiłaś go, jak te drapieżne rośliny, co zjadają muchy!

— Muchołówki — podsunęła Grace.

— Właśnie! Jesteś muchołówką, Lizzie!

Przechodzący obok ich stolika Puchoni, rzucili sobie zdezorientowane spojrzenia.

Lauren zerknęła na nią Liz uważnie, poprawiając okulary.

— To dlatego tak późno wróciłaś po astronomii?

Kelly z szoku uderzyła ręką w stół na tyle mocno, że filiżanki zagrzechotały o spodki.

— Jak późno?!

— Ciszej, Kelly, bo nas wyrzucą — upomniała ją Liz. — Trochę z nim rozmawiałam po lekcji i... oficjalnie nie jestem już wolna.

Grace przyłożyła dłoń do ust, kryjąc uśmiech.

— To cudownie! Idealnie do siebie pasujecie.

Lauren wyglądała na nieco zdezorientowaną. Zmarszczyła brwi, ale o nic nie pytała. Kelly się uśmiechnęła, a następnie żartobliwie ostrzegła:

— Przysięgam, że jeśli przez twój romans przegramy mecz, to będziesz czyścić miotły po każdym treningu.

Liz się zaśmiała, choć nie była pewna czy to tylko żart.

— Nie za szybko? — Lauren wyrwało się pytanie. — Niedawno rozstałaś się z Richardem?

Kelly wymieniła porozumiewawcze spojrzenie z Liz. Liczyła na to, że później będzie miała okazję porozmawiać z przyjaciółką na osobności. Jako jedyna wiedziała o tym, że to część zadania od Dumbledore'a. W ostatnim czasie jakoś nie miały czasu, by ponownie to obgadać, a Kelly chciała wyrazić swoją opinię i wątpliwości, by inny punkt widzenia pozwolił Liz przemyśleć sprawę jeszcze raz.

Dzieci GryffindoruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz