W środku nocy obudził mnie głośny alarm i czerwone światło migające w całej bazie. Wciąż leżałam z Ghostem więc szybko spojrzeliśmy na siebie.
Ja- co się dzieje?
G- ktoś musiał się wkraść do bazy, weź nóż i zamknij pokój na klucz
Ja- a ty?
G- o mnie się nie martw, obstawiam że szukają ciebie, zapomnieliśmy o tym że Olivia mogła im zdradzić informacje na temat bazy
Gdy miał już wychodzić podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek a tak dokładniej to w maskę. Na ten gest spojrzał na mnie wzrokiem jakby właśnie zobaczył ducha.
Ja- uważaj na siebie
Pokiwał głową a następnie wyszedł. Chciałam iść walczyć ale nie byłam teraz w najlepszej formie do tego więc tak jak kazał zamknęłam drzwi na klucz i zabrałam nóż który dostałam od ojca.
Gdy próbowałam się uspokoić usłyszałam że ktoś próbuję wyważyć moje drzwi. Na początku pomyślałam że to któryś z chłopaków ale się myliłam. Żołnierz z armi wrogów wszedł do mojego pokoju celując we mnie pistoletem.
Ż- tu jesteś księżniczko -- mam ją
Ja- nie zbliżaj się do mnie!
Ż- nie wyrywaj się to nie będzie bolało
Próbował mnie obezwładnić ale nie docenił moich możliwości, szybko wyrwałam mu pistoletel i strzeliłam w niego.
Chciałam wybiec z mojego pokoju ale gdy byłam już praktycznie przy drzwiach jeden z żołnierzy stanął przede mną i wycelował we mnie pistoletem. Zanim zdążyłam się rozientować postrzelił mnie dwukrotnie.
Upadłam na ziemię, zaczęło robić mi się słabo a cały świat zaczynał się robić rozmazany. Wzięłam pistolet i strzeliłam w wroga, trafiłam w głowę a on upadł zaraz obok mnie.
Traciłam bardzo dużo krwi i robiłam się coraz słabsza, próbowałam wstać żeby uciekać ale ledwo co widziałam. Ostatnie co byłam w stanie zobaczyć to Ghost który do mnie podbiega i bierze mnie na ręce.
Ghost
Gdy zobaczyłem jak Mika wychodzi ze swojego pokoju na sekundę stanęło mi serce. Została postrzelona. Szybko do niej podbiegłem i wziąłem ją na ręcę.
Ja- Mika?! Mika proszę cię powiedz coś!
Zauważyłem że zamknęła oczy, na moich rękach zaczęła pojawiać się krew. Musiałem jej szybko pomóc.
Ja- KURWA ONA UMIERA!
S- co się dzieje?!
Ja- została postrzelona, zemdlała mi na rękach, muszę jej pomóc
S- Simon...
Ja- ona nie może umrzeć! nie wytrzymam tego! Jadę do szpitala, gdzie są kluczyki?
S- ale co z chłopakami?
Ja- poradzą sobie, gdzie są te pierdolone kluczyki?!
Soap podał mi kluczyki więc szybko pobiegłem do samochodu. Jadąc do szpitala złamałem wszystkie możliwe przepisy drogowe ale nie obchodziło mnie to. Przez całą drogę trzymałem jej dłoń.
Ja- Mika proszę cię, nie umieraj, nie ty, błagam nie zostawiaj mnie
Wiedziałem że mnie nie słyszała ale miałem nadzieję że się obudzi. Gdy dojechałem pod szpital spowrotem wziąłem ją na ręce żeby zanieść ją do środka. Gdy wszedłem od razu podbiegła do mnie pielęgniarka.
Pi- co się stało?
Ja- została postrzelona dwukrotnie, straciła bardzo dużo krwi, zemdlała mi na rękach
Pi- musimy szybko zabrać ją na salę operacyjną, zawołam lekarza
Ja- proszę uratujcie ją
Pi- zrobimy wszystko co w naszej mocy
Nie pozwolili mi wejść na salę operacyjną, kazali mi usiąść przed i czekać. Na salę co chwili wchodzili i wychodzili lekarze. Próbowałem ich zatrzymać żeby czegoś. W końcu udało mi się złapać jednego z nich.
Ja- czy ktoś może mi kurwa powiedzieć co z nią?!
L- proszę się uspokoić i nie krzyczeć, robimy co w naszej mocy ale jej stan jest bardzo ciężki, nie wiemy czy w ogóle przeżyje
Momentalnie moje nogi zrobiły się miękkie i musiałem usiąść żeby się nie przewrócić. Nie mogłem uwierzyć w to co słyszałem. Nie mogę stracić kolejnej ważnej osoby.
Mijały kolejne godziny a operacja wciąż trwała. Próbowałem dzwonić do Soapa ale nie odbierał więc napisałem mu adres szpitalu w którym byliśmy. Nie mogłem siedzieć spokojnie więc chodziłem po korytarzu w te i spowrotem. W mojej głowie pojawiały się najgorsze scenariusze.
Po kolejnych kilku godzinach lekarze w końcu skończyli operacje i zaczeli wieźć Mike do pokoju. Od razu poszedłem za nimi.
Ja- I co z nią? Żyje?!
L- żyje ale jest w śpiączce
Ja- a kiedy się wybudzi?
L- tego nie wiemy, wszystko zależy od jej stanu, mamy nadzieję że szybko
Gdy byliśmy już w pokoju zaczeli jej podpinać kroplówkę i inne dziwne rzeczy. Sprawdziłem telefon i okazało się że Soap pisał że są już przed szpitalem i właśnie wchodzą do środka.
S- co z nią?
Ja- jest w śpiączce
S- CO?!
Ja- uratowali ją ale jest w bardzo złym stanie, nie wiadomo kiedy się wybudzi, jak sytuacja w bazie?
S- niedobrze, będziemy musieli na razie się przenieść do bazy zastępczej
Ja- dobra, możesz jechać jak chcesz, ja tu zostanę, jakby co to dzwoń
Gdy wyszedł usiadłem na krześle przy łóżku szpitalnym i obserwowałem Mikę. Złapałem ją za rękę i po prostu siedziałem.
Mijały godziny a ja mogłem tylko czekać, trzymając ją za rękę, mając nadzieję że w końcu otworzy oczy.
Przepraszam Mika, to wszystko moja wina. Nie wiem czy mówiłem do niej czy do siebie lecz miałem nadzieję że w końcu otworzy oczy. Poczułem jak po moim policzku spływa łza.
---------------------------------------------------------
Bardzo przepraszam za tak długa przerwę, dużo się działo w moim życiu, ostatni rok szkoły, egzaminy, praca i sprawy rodzinne przez co zupełnie straciłam motywację do pisania, ale jeśli motywacja znowu się pojawi to możecie się spodziewać nowych rozdziałów, może nie tak często ale postaram się coś pisać :))
CZYTASZ
Ghost - destiny
FanfictionMika - 23 letnia córka generała grupy antyterrorystycznej, jej życie zostało zrujnowane w 1 wieczór i trafiła pod opiekę Ghosta który od początku pawał do niej nienawiścią, ale czy tak miało zostać już zawsze...?