10. Potrzebuję adwokata

164 16 12
                                    

Lauren:

Okej okłamałam nowo poznaną rodzinę, ale czego ja już nie robiłam? Przecież mamę okłamywałam non stop i pewnie dzięki temu jeszcze żyje. Nikt nigdy nie mówi stu procentowej prawdy. To że ja daję może dwu procentową prawdę to inna sprawa każdy decyduje za siebie.

Usiadłam z powrotem na fotelu patrząc na resztę tu obecnych. Dalej odgrywałam rolę nieśmiałej dziewczynki gdy usłyszałam dźwięk przychodzącego połączenia. Wyjęłam z torebki telefon patrząc na wyświetlacz. Zmarszczyłam brwi widząc nieznany numer. Odebrałam połączenie po czym przyłożyłam urządzenie do ucha.

- Halo? - zapytałam nie wiedząc kto może dzwonić.

- Lauren? - usłyszałem w słuchawce głos przyjaciela.

- Alek? Coś się stało? - zapytałam podnosząc się z miejsca.

- Wystarczy to, że dzwonię z komisariatu? - otworzyłam szerzej oczy i lekko rozchyliłam usta w zdziwieniu. Spojrzałam na rodzeństwo w niepewności.

- Za chwile wrócę - powiedziawszy to wyszłam z sali. - Co się stało?

- Wiesz, że dzisiaj o 10 ktoś wypożyczał motor. Wcześniej ktoś podłożył do garażu sporą ilość narkotyków. Facet zadzwonił po gliny i krótko mówiąc mamy przesrane.

- Co kurwa? Jak? To nie możliwe.

- Nie wiem. Kamera jest wyłączona do teraz więc nie mamy żadnych dowodów, że to nie my. Sprawy nie ułatwia fakt, że tu nie masz nawet czternastu lat, a ja dopiero skończyłem szesnastkę. Jesteśmy na przegranej pozycji. Dwójka nieletnich oskarżona o posiadanie dobrych kilku kilo prochów. Jak nam dołożą rozprowadzanie ich to nikt nam nie pomoże.

- Czy twoja stara nie jest przypadkiem prawnikiem?

- Pierwsze jakby to wyglądało? Matka broni syna i jego przyjaciółki. Drugie jak się on tym dowiedziała powiedziała mi, że mamy sobie sami radzić.

- Dobra daj mi kogoś kto uczestniczy w tej sprawie.

- Mam nadzieję, że wiesz co robisz - westchnął.

- Halo? - po chwili usłyszałam w słuchawce kobiecy głos.

- Jestem Lauren Anderson. Koleżanka Aleka. Garaż należy do naszej dwójki.

- I co mam z tą informacją zrobić? - zapytała znudzona.

- Nie za bardzo mam możliwość pojawienia się na komisariacie. Chwilowo przebywam na innym kontynencie i nie mam możliwości przylotu do Anglii - spokojnie mówiłam. - Zakładam, że mój opiekun musiałby być ze mną, a chwilowo nie ma za bardzo możliwości na wyjazd.

- Posłuchaj mnie - odezwała się zmęczona. - Twój przyjaciel zapewne mówił ci, że sprawa nie jest dla was wygodna. Ja też nie lubię bawić się w zgadywanie czyje to prochy, ale nie macie dowodów, że nie należą do was, a jest podejrzenie, że je rozprowadzaliście. Mnie nie obchodzi jak się z tego wytłumaczycie, ale masz dobę na pojawienie się tutaj inaczej będziecie mieli jeszcze większe kłopoty - spojrzałam na zegarek szesnasta. - To czy wasza pozycja się pogorszy zależy od ciebie. Do widzenia.

Rozłączyła się, a ja jeszcze przez chwilę patrzyłam w ekran telefonu. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka.

- Victor - przeciągnęłam samogłoski i spojrzałam na mojego prawnego opiekuna. - Bo sprawa jest - stwierdziłam ze skwaszoną miną. - W tym jakże wspaniałym, pełnym szczęścia i radości życiu wystąpiły pewne komplikacje - mężczyzna uniósł brwi w widocznym rozbawieniu. Spojrzałam na niego poważnie i kontynuowałam już nie owijając w bawełnę. - Mam dwadzieścia cztery godziny na pojawienie się w Anglii na posterunku policji i przy okazji razem z kumplem potrzebuje prawnika, a dokładniej adwokata.

- Co? - zapytał automatycznie się prostując.

- No - lekko przeciągnęłam samogłoskę drapiąc się po głowie. - Dwa lata temu dostałam od mojej mamy w takim ala prezencie garaż nie daleko naszego domu i Alek trzymał tam swój motor, który od czasu do czasu wypożyczał - zaczęłam. - I dzisiaj ktoś ten motor miał wypożyczyć, ale wcześniej ktoś podłożył nam kilka kilo czegoś w stylu heroiny - powiedziałam. Wszyscy wlepili we mnie spojrzenia, a Dominic opluł się wodą. - Dodatkowo jesteśmy oskarżeni o rozprowadzanie różnych narkotyków. Więc jest krótko mówiąc nie ciekawie, a ty masz się tam zjawić ze mną.

- Czy ty bierzesz? - zapytał wściekle mokry od wody chłopak.

- Nie! Najbliższe spotkanie z narkotykami miałam czytając biografię Christin.

Victor:

Nie wierzyłem w to co słyszałem. Laurem potrzebuje adwokata. Odpaliłem telefon i napisałem do moich ludzi żeby przygotowali samolot. Przetarłem twarz dłonią i znowu spojrzałem na dziewczynę. Ta tylko lekko się uśmiechnęła i wzruszyła ramionami.

- Ktoś jest głodny? - odezwał się Max próbując rozluźnić atmosferę. - Zamówić chińszczyznę? Maka? Może pizze?

- Wiesz myślę, że ten McDonalt's jest dobrym pomysłem - zaczęła Vivanie. - Załatwicie to w trójkę? A ty Dominic myślę, że powinieneś się przebrać.

Całą czwórką wyszli na korytarz rozumiejąc o co jej chodzi. Gdy drzwi się zamknęły spojrzała znacząco na mnie dając mi do zrozumienia, że chciała by porozmawiać ze mną na osobności.

- Lauren. Pójdź już do samochodu. Za chwilę do ciebie dojdę - skinęła głową i wyszła z sali. - O co chodzi Vivani?

- Uważaj na nią. Ona ma coś wspólnego z tym całym gównem. Myślę, że jest jakaś prawda w tym o co ją oskarżają.

Siadam na skraju łóżka i patrzę w jej oczy.

- Wiem. Uważaj na siebie. Postaram się załatwić to jak najszybciej - uśmiechnęła się blado.

Wstałem i skierowałem się do drzwi. Zanim wyszedłem jeszcze raz spojrzałem na nią. Końcówki moich ust minimalnie powędrowały ku górze co zdalo mi się, że dziewczyna zauwarzyła bo jej uśmiech od razu się ożywił.

Wyszedłem na korytaż i skinąłem głową na chłopaków dając im pozwoleśnie na wejście do sali. Sam skierowałem się na parking gdzie czekała na mnie tym parta i samochód dziewczyna. Już chciała otwierać sobie tylne drzwi gdy odezwałem się do niej zdecydowanym, lecz spokojnym i wmiarę normalnym tonem.

- Usiądź z przodu.

_______Od autorki__________

Ta wiem jestem Polsatem ale co ja na to poradzę🤷🏻‍♀️ (inspiracja od zetbo_l zapraszam na jej profil wspaniałe opowiadania o RM które każdemu polecam)

Ta wiem jestem Polsatem ale co ja na to poradzę🤷🏻‍♀️ (inspiracja od zetbo_l zapraszam na jej profil wspaniałe opowiadania o RM które każdemu polecam)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I mam taki pomysł ostatnio czy nie zamienić imion i nazwisk bohaterów bo wtedy była by to tak naprawdę moja autorska książka... Treśc była by ta sama! W obu fanfikach. Napiszcie czy to dobry pomysł tak - 👍🏻 a nie - 👎🏻 możecie też coś od siebie słownie ale niech będzie ta emotka wtedy łatwiej mi podliczyć. ➡️

Teraz - przedtem

Max - Shane
Dominic - Dylan
Matt - Tony
Victor - Vincent
Peter - Will
Lauren - Hailie
Anderson - Monet

I wyczekujęcie następnego 😘

Przypominam o klubie ✨ zAbUjCzO sKrOmNyCh DzIeWcZąT ✨ który założylam i prowadzę razem z Dragon-princess-3567

982 słowa

Dwie siostry i Pięciu braci [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz