Rozdział 13

72 5 1
                                    


„jak zaskakujące są te wszystkie zmiany!

Nigdy nie jestem pewien, kim będę,

z minuty na minutę. – Alicja"


ALICJA

Wcale nie chciałam wracać do domu.

Patryk postanowił przedłużyć nasz pobyt o jeszcze jeden dzień. Co prawda chciał nawet na kilka kolejnych dni, ale właściciel pensjonatu powiedział, że ma już zarezerwowane pokoje z przedpłatą i nie może nas na dłużej zatrzymać. Brunet wpadł oczywiście na genialny pomysł abyśmy wynajęli pokój w innym miejscu, ale mu to delikatnie wyperswadowałam. Nie czułam się dobrze z tym, że on za wszystko płaci. W prawdzie wzięłam ze sobą jakieś pieniądze, ale raz, że on nie pozwolił mi za nic zapłacić a dwa z tego co miałam starczyłoby nam raptem na jeden dzień. Nie posiadałam zbyt dużych oszczędności, w warzywniaku zarabiałam minimalną pensję, a znaczną cześć pieniędzy oddawałam do utrzymania domu. Inna sprawa, że zawsze wyskoczyły jakieś niespodziewane wydatki co pochłaniało całą resztę. Poza tym byłam jeszcze młoda i chciałam jakoś normalnie żyć, a kiedy byłam u Kamy to nie mogłam pozwolić aby mi wszystko stawiała. Wiedziałam, że to nie był dla niej problem, bo miała dość dobrze płatną pracę w biurze jako asystentka a jej rodzice nie żałowali na nią kasy, ale mimo to było mi zwyczajnie głupio. Miałam schowaną żelazną kopertę, do której nie zaglądałam i która była schowana na czarną godzinę, ale to było właśnie na czarną godzinę. Nietykalne.

– Po powrocie zostaniesz ze mną – oznajmił.

– Czyli jak?

– Normalnie, wrócimy i od razu rozpakujesz się w moim pokoju – mówił jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.

– Ale..., ale...to – dukałam zaskoczona – nie mogę.

– Możesz. Niby co stoi na przeszkodzie? – Jego twarz nabrała surowszego wyrazu.

– Jak to co? To dom twojej babci i ona tam mieszka. Twoi kuzyni też tam są. Jak to sobie wyobrażasz?

– Normalnie – odpowiedział pewnie i wygląda na to, że on nie widział w tym żadnego problemu. – Wszyscy są już dorośli i przecież wiedzą, że wyjechaliśmy razem. My też jesteśmy dorośli i mamy prawo razem sypiać. Nie musisz się krępować babci ona jest wyluzowana jak na swój wiek i wie co i jak. Zresztą jak była młoda to była z niej niezła aparatka jeszcze by cię zaskoczyła.

– Będziemy mieli Kacperka cały dzień na głowie – użyłam własnego brata jako argumentu. Miałam ochotę pacnąć się dłonią w łeb.

– Super uwielbiam tego dzieciaka i on mnie chyba też.

– Nie jestem w stanie cię od tego odwieźć, prawda?

– Nie – odparł krótko. – Naprawdę wolę nie wpadać na twoją matkę albo tego jej kretyna, bo nie ręczę za siebie. Tak będzie dla wszystkich bezpieczniej.

– A jak pojedziesz? – Posłał mi tak surowe spojrzenie, że aż mnie zmroziło. Nie brał nawet pod uwagę tego, że mogłabym z nim nie pojechać.

– Zostaniesz w mojej sypialni w domu babci. Tym się nie martw, ale to się i tak nie stanie, bo przecież jedziesz ze mną. – Przewróciłam oczami i bez słowa wstałam od stołu, przy którym właśnie kończyliśmy jeść śniadanie. Zebrałam puste talerze i wstawiłam do zlewu. Już po chwili czułam silne ramiona Patryka oplatające mnie w pasie.

– Dlaczego tak bardzo wzbraniasz się przed tym wyjazdem? Czego się boisz?

Odchyliłam głowę do tyłu opierając się o jego ramię, ręce skrzyżowałam na jego ramionach przyciągając go do siebie jeszcze szczelniej.

It's always been youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz