-Przestań mi grozić!-wrzasnąłem.
-Nie- zaśmiał się.
-Zawołam Kaia- powiedziałem.
-To se wołaj kogo chcesz- wzruszył ramionami.
-KAI!-wydarłem się na cały głos.
-Zamknij się- warknął ojciec.
-KAI!-krzyknąłem jeszcze raz.Przywalił mi. Dostałem w ryja. A jednak.
Jednak zrobił to.
-Psychopata- wycedziłem przez zęby.
-Powtórz, proszę- parsknął.
-Mam przeliterować?-zapytałem.
-P-S-Y-C-H-O-P-A-T-A.
-Nie musisz mi literować- warknął.-Taki głupi to ja nie jestem.
-Kłóciłbym się- skomentowałem.-Co tu się dzieję?-zapytał...
Kai.
-Właśnie rozmawia.....-nie dokończył Garmadon.
-Uderzyłeś go- powiedział i podszedł do mnie. Chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Z dala od Garmadona.
-Uderzyłeś mojego młodszego brata?-parsknął.-Będziesz tego żałował. A teraz wypad z klasztoru. No już, szybciutko, wypi*rd*l*j.Garmadon zaśmiał się.
-Wszyscy jesteście śmieszni.
-Łącznie z tobą- odparłem.
-Jak wszyscy to wszyscy- dodał Kai z sarkastycznym uśmiechem.Ojciec spojrzał na mnie.
-Ciebie jeszcze dorwę.I wyszedł.
-Wszystko okej?-zapytał Kai patrząc na mnie.Kiwnąłem głową. Oprócz bolącego policzka nic innego mi nie było.
Naszły mnie złe wspomnienia, z czasów kiedy ojciec robił mi krzywdę codziennie.
Wtedy się do tego przyzwyczaiłem. Po jakimś czasie po prostu miało się tego dosyć.
Planowałem ucieczkę, a zamiast tego zostałem martwy.Ból wtedy był nie do zniesienia. Ale ja, Lloyd Montgomery Garmadon go zniosłem. Chociaż już dawno bym się z@bił gdyby nie wtedy ojciec i Kai. Wtedy- mam na myśli najgorszych momentów mojego życia. Wtedy- kiedy się ciąłem.
Wtedy mi pomógł, a teraz jest jak potwór, którym w sumie był.
Jeszcze wtedy go kochałem, a teraz go nienawidzę.
Śmieć. Zniszczył mi życie. Odebrał mi matkę. Zdradził mnie....
Ale chociaż spełnił wszystkie marzenia małego Lloyda.
Nie pomijając ani jednego.Kto by pomyślał, że od tamtego czasu tyle się zmieni...
Kto by pomyślał, że mnie tak mocno zrani.
Chociaż po nim można było się spodziewać wszystkiego.
Ale chociaż był wtedy, gdy najbardziej go potrzebowałem.
CZYTASZ
Na zawsze razem || Lloyd Montgomery Garmadon - III tom Fałszywego Uśmiechu
Fanfiction-On nie żyję. Go już z nami nie ma, zrozum to-powiedział Zane. -Kuźwa, przestań! Przestań...on nie zginął... To nie może być prawda!- wydarł się Kai. Zniknął im z oczu, ale z serca nigdy. 𝐃𝐥𝐚 𝐰𝐬𝐳𝐲𝐬𝐭𝐤𝐢𝐜𝐡, 𝐤𝐭𝐨́𝐫𝐳𝐲 𝐬𝐭𝐫𝐚𝐜𝐢𝐥𝐢...