prolog

24 3 4
                                    

Ledwo biorąc wdech za wdechem biegłam przez mroczny las spowity umarłymi drzewami i zdechłą zwierzyną. Moja przesiąknięta czerwienią podarta suknia wiła się wokół mnie niczym jadowite żmije. Czułam trzaskające gałęzie pod moimi nagimi stopami. Czułam ból przeszywający całe moje ciało, tyle że nie potrafiłam się zatrzymać. Niemiałam pojęcia przed czym uciekam. Może to kwestia adrenaliny ale jedyne co byłam wstanie robić to omijać drzewo za drzewem czekając na marny koniec. Wtedy mały kawałek tkaniny zahaczył o gałąź jednego z wymarłych drzew. upadłam na świeżą rosę, brudząc przy tym jeszcze niedawno zadbaną białą suknie. Nie potrafiłam zebrać wystarczająco sił, aby wstać. Piszczało mi w uszach, a obraz przyciemniał się coraz bardziej. Ostatnie co słyszałam to cichy szelest liści. To był moment mojej śmierci. Żałosnej, zaplamionej zemstą przodków śmierci.

heart of forestWhere stories live. Discover now