8. Fireworks

85 15 3
                                    


Minęły tygodnie odkąd Sunoo i Riki widzieli się po raz ostatni. Oboje bali się napisać o spotkanie, dlatego mieli również nadzieję, że impreza Sunghoona wszystko załatwi.

Kiedy Kim zobaczył wiadomość o owej imprezie, nie miał ochoty tam iść. Tłoczno, głośno, alkohol na każdym kroku jak i dziwni ludzie, którzy bez twojej zgody zaciągnął cię do pokoju na drugim piętrze. Na jego klawiaturze już litery układały się w „nie idę", jednak wtedy przypominał sobie o Rikim, który zapewne tam się zjawi. Właściwie to był pewny, że Nishimura tam będzie.

Chłopak stał przed wejściem do budynku, już z zewnątrz słysząc muzykę ze środka.

To jest bardzo zły pomysł. Co jeśli będą się ze mnie śmiać? Może powinienem był ubrać coś innego? Co zrobię jeżeli nie będzie Rikiego? - wszystkie te myśli zawitały w głowie Kima, który jedną nogą był w domu, przygotowując się do oglądania dramy.

Odwrócił wzrok na miejsce gdzie stały zaparkowane samochody. Ujrzał szare audi, które należało do Nishimury. Czyli on tam jest.

Nagle jednak poczuł coś dziwnego związanego z Japończykiem. Widząc tych wszystkich ludzi zastanowił się, czy aby na pewno chłopak nie robił sobie z niego zwykłych żartów. W głowie już miał obraz szatyna, który się z niego śmieje, bo dał się wkręcić w kawał.

Szesnastolatek popatrzył się na wyświetlacz telefonu, na którym pokazywała się godzina dwudziesta druga czterdzieści.

Za chwilę kursuje ostatni autobus do domu. Jakbym pobiegł, to zdążę - pomyślał, powoli wychodząc z posesji Parka.

- Sunoo!- usłyszał za sobą dyszący głos.

- Hm?- zdezorientowany brunet odwrócił się na pięcie.

Nastolatek popatrzył się na chłopaka, który wszedł na chodnik. Na dworze było już ciemno, a latarnie oświetlały jedynie ulicę. Kim przez długi czas nie był wstanie określić na kogo się patrzy.

Zaraz mi ucieknie autobus.

- Muszę iść - rzucił, zupełnie ignorując stojącego przed nim chłopaka.

Nie oddalił się jednak za daleko, ponieważ wysoki złapał go za nadgarstek, przyciągając go do siebie. Dopiero wtedy, gdy ich twarze dzieliły centymetry, Sunoo wiedział z kim ma do czynienia.

Szatyn umieścił swoje dłonie na talię drugiego, po czym złączył ich usta w krótki pocałunek. Oboje utrzymywali kontakt wzrokowy, coraz szerzej uśmiechając się.

- Mogę być twoim chłopakiem?- spytał pewnie, co oczyściło wcześniejsze myśli bruneta.

Ten natomiast nie wiedział jak odpowiedzieć. "Tak" było dla niego zbyt...niepoważne.

Sunoo pogładził kciukiem policzek Nishimury, a następnie stając na palcach, zatopił się w namiętnym pocałunku. W jego brzuchu wystrzeliwały fajerwerki, co również rozpalało jego policzki. Czuł jak z każdym muśnięciem warg Rikiego, jego nogi coraz bardziej i bardziej się uginały. Teraz najmniejszym problemem będzie powrót do domu. Kim jednak w pewnym momencie zwolnił, po czym oderwał się od drugiego, na co ten się skrzywił.

- Coś zrobiłem nie tak?- Japończyk był mocno zdezorientowany.

- Ktoś nas może zobaczyć.

Ah, tak. Ta piękna, beztroska chwila musiała się kiedyś skończyć. Oboje chcieli to kontynuować i nie przejmować się niczym innym, jednakże nie marzyli o tym, aby ktoś ze szkoły ich nakrył

- Przepraszam...zapomniałem, że są tu-

- Nie, nie martw się - Kim mu przerwał.- I tak już będę wracać do domu.

Tylko jak? Ostatni autobus odjechał kilka minut temu.

- Tak? Odwieźć cię?

Sunoo niepewnie kiwnął głową, na co drugi się uśmiechnął. Szatyn pociągnął go za rękę, którą jednak szybko puścił wchodząc przez otwartą bramę na posesje Sunghoona. Oprócz nich, na dworze nie było żywej duszy. Wszyscy bawili się w środku.

Ta ogromna ochota pocałowania drugiego stawała się coraz większa, ale w każdej chwili ktoś mógł wyjść z budynku, albo zobaczyć ich przez okno.

Nishimura otworzył auto, do którego oboje wsiedli. Przez długą chwilę patrzyli się na siebie, a cisza między nimi prosiła się o przerwanie odgłosami pocałunków. Kim jednak się speszył i cicho śmiejąc się, odwrócił głowę w stronę szyby.

- Na pewno chcesz pojechać do domu?- zapytał, jakby doskonale znał sytuacje rodzinną Sunoo.

- Hm?- chłopak wybudził się z myśli.- Tak...chcę już iść spać - uśmiechnął się.

Riki widział, że nastolatkowi mimowolnie zamykają się oczy, co uważał za urocze.

- Możesz zasnąć w samochodzie - szatyn wyłączył radio.- Chwilę będziemy do ciebie jechać - oznajmił, całując go w czoło.

Kim ponownie się uśmiechnął, opierając głowę o szybę.

Riki jechał tak ostrożnie, że Sunoo ani razu nie przebudził się w trakcie jazdy.

Zupełnie jak małe dziecko - Nishimura pomyślał, patrząc się na szesnastolatka, który nadal spał. Nie miał serca go budzić. Poczekał więc, aż ten sam się obudzi, na co nie musiał czekać zbyt długo.

- Hm? Już jesteśmy?- mruknął, odkręcając głowę w stronę kierowcy.

Ten tylko pokiwał głową, łapiąc dłoń starszego.

- Wyjdziemy gdzieś jutro?- spytał w pół śnie Kim.

- Jasne - ciągle patrzył się na niego jak na szczeniaka.- Dobranoc - ponownie pocałował go delikatnie w czoło.

Drugi tym razem nie pohamował się i pocałował górną wargę chłopaka. Nastolatkowie czuli swoje wzajemne uśmiechy, co pobudzało obojgu motyle w brzuchu. Nie brnęli w to długo i szybko się pożegnali.

Sunoo wysiadł z auta, żeby chwilę później zobaczyć jak odjeżdża z podjazdu. Szesnastolatek uśmiechnął się, zaciskając oczy. Cieszył się jak dziecko. Miał ochotę skakać ze szczęścia. Skończyło się jednak na dziwnym ruchu rękami, po czym wszedł do domu. Tak jak się spodziewał, każdy już spał, więc mógł w spokoju pójść do pokoju. Bez nikogo, kto by pogrążał go w jego zaniżonej samoocenie. 

Screaming in Silence || SunkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz