Miłego czytania ❤️
-------------------------
— Ja...
Usłyszałam, a raczej poczułam wibrację telefonu, który wciąż tkwił w kieszeni jego spodni. Poruszyłam się instynktownie. Noah zareagował natychmiast. Intensywność jego spojrzenia sprawiała, że natychmiast znieruchomiałam.
— Odwlekasz jedynie w czasie coś nieuniknionego. Wyjdź za mnie, Zoe — powtórzył, nie pozwalając, bym się dekoncentrowała nachalnie wibrującym telefonem.
— To nie jest...
— To nigdy nie będzie odpowiedniego momentu — powiedział z niebywałym przekonaniem i siłą. — Jesteś moja, Zoe. I bez tego świstka papieru, na który wszyscy czekają i nawet nie próbuj zaprzeczać.
Z trudem przełknęłam ślinę, wpatrując się w jego nieugięte spojrzenie. Nie wiedziałam, co robić, ale wiedziałam, że musiałam go chronić na tyle, na ile potrafiłam. Jego telefon znów zadzwonił, a ja wykorzystując sytuację, ponownie się poruszyłam.
— Powinieneś odebrać — powiedziałam cicho, podnosząc się. — To może być coś ważnego.
Wychyliłam się, zbierając z ziemi rzeczy. Gdy się zachwiałam, Noah, z telefonem przy uchu, przytrzymał mnie w pasie w silnym uścisku, nie pozwalając, bym upadła. Wyprostowałam się. Z rzeczami przyciśniętymi do piersi, uśmiechnęłam się przepraszająco, a raczej przybrałam grymas mający na celu taki właśnie uśmiech i przeturlałam się na siedzenie pasażera, naciągając legginsy i ubierając pospiesznie buty. Chciałam jak najszybciej jechać z tego miejsca.
Bałam się, że kolejnych kilka minut wjego towarzystwie sprawi, że Noah wydusi ze mnie każdą informację, naktórej będzie mu zależało.
Mauricio już drugi raz pokazał, na co go stać. Nie chciałam nawet myśleć, co by się stało, gdyby Noah jechał tamtym samochodem. Musiałam pojechać z nim do Ricka. Później wrócić do Bostonu i porozmawiać z mamą.
— Musimy ruszać.
Nie zareagowałam. Zawiązywałam nerwowo sznurówki, skupiając całą swoją nerwowość na butach. Unikałam jego spojrzenia. Nie chciałam go okłamywać. Nie chciałam, być taka, jak oni wszyscy, choć właśnie zaczynałam być właśnie taka.
Nienaturalnie obłudna.
Nie chciałam taka być. Tak samo, jak nie chciałam być częścią tego świata.
Poczułam na brodzie dłoń. Uniosłam głowę, kierowana apodyktycznym ruchem ciepłego uścisku smukłych palców.
— Dlaczego uciekasz?
Bo mam mętlik w głowie.
Bo nie wiem, co powinnam zrobić.
Bo wybór, w moim przypadku, jest ryzykiem, nieważne, w którą stronę pójdę i tak ściągnę na siebie gniew którejś z mało życzliwych mi osób.
Bo mam niebezpieczną, nowo odnalezioną rodziną.
A może po prostu dlatego, że boję się o ciebie.
Odpowiedzi mnożył i troiły się w mojej głowie. Sekundy mijały, a ja nie potrafiłam wydusić z siebie słowa.
— Nie uciekam — burknęłam cicho, wciąż usilnie unikając chwili, gdy będę zmuszona na niego spojrzeć.
— Odpowiedz.
Ukłuła mnie szorstkość jego głosu. A nawet doprowadziła do jeszcze większej irytacji.

CZYTASZ
Podziemny układ. Vendetta [18+]
عاطفيةCykl: Elitarny krąg ( tom 4) thriller psychologiczny/romans/akcja Romans mafijny. "Do czego jest zdolny człowiek, dla którego zemsta to mało?" ⚠ UWAGA: opowiadanie zawiera SCENY EROTYCZNE, PRZEKLEŃSTWA, PRZEMOC.