PATRYK
Kilka dni później wszystko było gotowe do drogi. Atmosfera trochę się poprawiła, a ja w dalszym ciągu musiałem używać całej swojej silnej woli żeby nie zajebać tego skurwiela.
Zdawałem sobie sprawę z tego, że to nie najwłaściwsze zatajać cokolwiek przed swoją kobietą już na samym początku związku, ale ukryłem przed nią fakt, że skontaktowałem się z Januszem w sprawie Kacperka. Ponownie. I z ojcem, tym razem w jej sprawie. Wiem, że nie chciała nagłaśniać tego co ją spotkało. Tak samo jak jestem wręcz boleśnie świadom tego, że głównym powodem jej milczenia, przez te wszystkie lata, był wstyd i strach. Lęk przed tym, że sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. W naszej kancelarii pracuje cała armia wyśmienitych prawników, chociaż jej sprawą chciałbym zając się sam. Pewnie się wścieknie jak się dowie co planuję, ale trudno. Jak prawdziwy bohater powiem jej o wszystkim kiedy tylko dotrzemy do mojego mieszkania. Wcale nie chodzi ci o to, że mogłaby się rozmyślić co do wyjazdu gdyby się dowiedziała. Wcale.
Sobotniego ranka mieliśmy wyjechać w piątkę do Warszawy.
O dziwo żaden z moich kuzynów nie protestował, kiedy powiedziałem, że skracamy pobyt. To tylko dwa dni, ale oni czasami lubili się postawić dla samej idei stawiania się. Jednak nie tym razem, doskonale rozumieli sytuację. Mówiłem, że jak chcą to potrafią być normalni? Bardziej jęczeli na myśl, że w trójkę będą musieli cisnąć się na tylnym siedzeniu. No chyba nie sądzili, że pozwolę, aby to Alicja tam z nimi siedziała.
Jedyne co mnie uwierało to, to że babcia zostanie tu sama i chociaż nie podejrzewałem, aby toksyczni sąsiedzi w jakikolwiek sposób próbowali uprzykrzyć jej życie to nie chciałem zostawiać staruszki z samotnością jako towarzyszką. Wiedziałem, że to Ala pod naszą nieobecność ją odwiedzała. Żadna się nigdy z tym nie wygadała, to jednak szło się tego domyśleć, chociażby z powodu wiedzy jaką babcia dysponowała o życiu swojej młodej sąsiadki. Babcia niestety nie dała się przekonać aby pojechać z nami. Chłopaki zgodnie zaproponowali, że wrócą do stolicy pociągiem, ale upór Balickich jest już pewnie znany na całym globie i za cholerę nie szło jej przekonać do zmiany zdania.
– Starych drzew się nie przesadza – odpowiedziała dumnie unosząc podbródek na znak, że rozmowa już dobiegła końca a decyzja zapadła.
Usypiałem cholernie szczęśliwy i prawdę mówiąc nie mogłem się doczekać poranka i tego aż razem ruszymy w drogę. Widziałem, że Ala jest podekscytowana i zdenerwowana, ale wydawała się być pewna swojej decyzji i szczęśliwa. A nic na tym świecie nie cieszyło mnie bardziej niż jej szczęście. Jej ciotka ukradkiem przemycała siostrzenicy, wszystko to co tylko udało jej się znaleźć w jej pokoju. W tym wszystkie szkicowniki, przybory malarskie a nawet kilka podobrazi. Wiedziałem, że księżniczka maluje. Od kiedy tylko pamiętam widywałem ją z ołówkiem i szkicownikiem w ręku, zawsze skupioną na tym co akurat tworzyła. Do tej pory nigdy nie było mi dane zobaczyć jej prac, ale skoro już znalazły się pod moim dachem to nie mogłem sobie odmówić tej przyjemności. Nie jestem koneserem sztuki, nie znam się na tym, ale jej prace były niesamowite. I nie uważam tak tylko dlatego, że szaleje na punkcie ich autorki. Portrety, pejzaże, abstrakcje i...Chryste. Ja. Szkicowała mnie. W prawdzie na kilku szkicach miałem narysowane rogi, wąsy, czarne zęby albo wielką brodawkę na nosie, ale większość była po prostu...jak zdjęcie. Rumieniła się, kiedy jak zahipnotyzowany podziwiałem jej dzieła, a ja z każdym kolejnym uderzeniem serca, z każdą odwróconą kartką upewniałem się tylko, że mam obok kobietę swojego życia.
Obudziłem się jeszcze przed budzikiem. Byłem sam w pustym łóżku. W pierwszej chwili pomyślałem, że jest w łazience, ale jak po dziesięciu minutach nie wróciła poszedłem to sprawdzić.
Nie było jej.
Nigdzie jej nie było.
Pobiegłem do ich domu, ale tam nikt mi nawet nie otworzył. Stałem pod jej oknem jak ostatni idiota i ją wołałem i dopiero Kacperek, którego najwyraźniej obudziłem krzyknął przez uchylone okno jej pokoju, że Alicji tam nie ma. Krew odpłynęła mi z głowy. Gdzie ona była do cholery? Biegiem wróciłem do domu. Nim dotarłem do pokoju zdążyłem obudzić chłopaków. Wyłaniali się ze swojego pokoju jak zaspane susły, jeden po drugim. Jedyne co mogłem z siebie wydobyć to, to że Ala zniknęła i nie wiem gdzie jest. W ekspresowym tempie zaczęli się ubierać i po kilku minutach stali w gotowości do działania. Jej komórka leżała na szafce nocnej. Przecież nie poszłaby nigdzie bez telefonu. Nie była nieodpowiedzialna. Wiedziała, że byśmy się martwili. Odchodziłem od zmysłów. Biegałem po okolicy. Dwukrotnie byłem nad jeziorem. I nic. Kiedy w końcu dorwałem Bożenę, ta była w szoku. Nie miała o niczym pojęcia. Nie nocowała już w tym domu od tygodni a i w ciągu dnia się praktycznie nie pojawiała chyba, że Ala ją o to prosiła lub aby zabrać Kacperka do siebie. Natalia nawet nie raczyła zawiadomić swojej siostry o tym, że Ala zniknęła znikła. W ogóle to jej nie obchodziło, albo po prostu wiedziała więcej niż ktokolwiek z nas. Dostrzegłem rozległego siniaka na jej twarzy. Wyglądał na świeżego i dopiero nabierał barwy. Coś złego się wydarzyło. Czułem to każdą pieprzoną komórką swojego ciała. W końcu zacząłem wydzwaniać do Kamili, ale i ta nie odbierała. Nagrałem jej z dziesięć wiadomości łudząc się, że w końcu oddzwoni i powie gdzie jest jej przyjaciółka, albo chociaż naprowadzi mnie na jakiś trop. Oddzwoniła dopiero wieczorem informując nas, że wyjechała na kilka dni i jej mieszkanie stoi puste o czym Alicja podobno wiedziała. Czyli były nikłe szanse, że tam mógłbym ją znaleźć, ale mimo wszystko zażądałem adresu i od razu pojechałem.
Nie znalazłem jej tam. Kolejnego dnia również. Jeździłem po tym cholernym Szczecinie przez cały dzień licząc na to, że gdzieś ją w końcu zobaczę.
Nie zobaczyłem.
Odeszła.
Zniknęła z mojego życia bez słowa, bez pożegnania, bez wyjaśnienia. Zostawiła wszystkie swoje rzeczy...
Dlaczego? Przecież wiedziała ile dla mnie znaczy. Wiedziała co do niej czuje. Jej uczucia były prawdziwe. Musiały być. Tego się nie da tak udawać.
Wariowałem.
Co tu jest grane?
Ludzie tak po prostu nie znikają. Po trzech dniach próbowałem zgłosić zaginięcie, ale jej rodzina tego nie potwierdziła, kiedy policjanci się z nimi skontaktowali. Wrzeszczałem na Bożenę przez ponad godzinę, ale ta nagle nabrała wody w usta. Nic nie chciała mi powiedzieć. Raz jeden tylko wyrwało się jej abym był cierpliwy. I to wszystko. Nic więcej. Żadnych wyjaśnień. Czegokolwiek co dałoby mi jakąś nadzieję, co by mnie uspokoiło. Natalia zamknęła się w domu i nie wychylała nosa na krok za drzwi a ten cymbał Edek gdzieś przepadł.
Oni wszyscy mnie okłamują! Byłem tego, kurwa pewny.
To jakaś paranoja!
Jeszcze nigdy nie byłem jednocześnie tak przerażony i zraniony. Jeśli teraz zapytałaby czego najbardziej się boję, to właśnie tego. Najbardziej na świecie boję się stracić ją. Najbardziej na świecie boję się życia, bez niej.
Umarłem z bólu i pozostała po mnie tylko pusta skorupa.
Odeszła.
Zostawiła mnie.
Świat dokoła przestał istnieć.
Miłość miała dla mnie tylko jedno imię...
Ból miał dla mnie tylko jedno imię...
Złamane serce miało dla mnie tylko jedno imię...
Każda pierdolona katastrofa, każdy huragan, każdy żywioł powinien mieć tylko jedno imię...
Jej imię...

CZYTASZ
It's always been you
RomansaOna podkochiwała się w nim od zawsze. Była pewna, że on widzi w niej jedynie głupiutką sąsiadkę jego babci. Nie miała pojęcia, że obserwował ją latami i czekał na moment kiedy w końcu będzie mógł się do niej zbliżyć. Alicja skrywa w sobie wiele taj...