Ohh, już pamiętam.. Garmadon

241 15 52
                                    

Siedziałem w swoim pokoju i gapiłem się w okno.
-Tu jest za cicho- pomyślałem.

To było dziwne, że nic a nic się tutaj nie dzieję. Bardzo, ale to bardzo podejrzane.

Postanowiłem przejść się na miasto, wcześniej informując o tym Kai'a, który przekazał Mistrzowi.
Na Kai'u można było polegać.

[...] Założyłem sobie na głowę kaptur mojej zielonej bluzy i poleciałem na smoku do miasta. Moja moc już powracała, z dnia na dzień była silniejsza.
Moc ONI wróciła od razu. Wiem, bo sprawdzałem.

W mieście było strasznie cicho.. aż za cicho.
Poszedłem w jakąś uliczkę, i to był mój błąd.
Ktoś dobrze mi znany mnie zaczepił.
-Garmadon- odparł dobrze mi znany głos.

Odwróciłem się, i nie mogłem uwierzyć, że stoi przede mną...
-Harumi?!- odparłem zszokowany. Nie była tu sama, była z Killowem, Ultra-Violet i kilkoma innymi osobami z gangu. Świetnie.
-Myślałam, że nie żyjesz- powiedziała.-A szkoda, nigdy cię nie lubiłam. Było mi to obojętne.

Pieprzona księżniczka.
-A mi byłoby najlepiej gdybyś sobie poszła- powiedziałem i ruszyłem przed siebie. Nie chciałem z nią rozmawiać. Nie teraz. Nie dziś.

Ktoś złapał mnie za ramię.
No tak, oczywiście, że to cisza.
-Hola hola, a gdzie ty się wybierasz?- parsknęła.-No wiesz, i ja też wiem, że dopiero co wróciłeś do życia.. Ale cierpieć będziesz zawsze.
-Co ty jesteś w zmowie z moim ojcem czy jak?- zapytałem.
-Może tak, może nie- wzruszyła ramionami.

No to czyli jest, wspaniale.
-Mhm. Nie no, to słuchaj, powiem ci, że cudownie w takim razie- odparłem z sarkastycznym uśmieszkiem.-To zapraszam ciebie na kawkę.
-Ooo, jaki dżentelmen- powiedziała z udawaną radością.-Przykro mi, muszę odmówić, mam inną, ważniejszą sprawę na głowie.
-Ooo- uśmiechnąłem się, znowu.-Jaką?
-A wiesz, muszę potorturować pewnego chłopaka. Chwilka.. jak mu było na nazwisko? Ohh, już pamiętam.. Garmadon- powiedziała.

O w mordę.
-Ekhem. Mnie?- zapytałem jak idiota. To chyba było pytanie retoryczne. Odpowiedź była oczywista.
-No przecież tak, kretynie!- odparła.-Killow bierz go.
-Ejejej- powiedziałem.-Łapy przy sobie!

Nie posłuchał mnie. Nie no, co ja mam się dziwić. Nikt mnie nigdy nie słuchał.

Po jakimś czasie doszliśmy do jakiegoś dziwnego miejsca.

I już wiedziałem, że zaczyna się piekło.

Na zawsze razem || Lloyd Montgomery Garmadon - III tom Fałszywego UśmiechuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz