Kim ty do cholery jesteś?

139 7 1
                                    

-Lloyd-

...























































-Jay-

Od zawsze byłem tym grupowym smieszkiem.Zawsze byłem uśmiechnięty i rzucałem żartami.Ale odkąd LLoyd odszedł to wszyscy jesteśmy przygaszeni.Ale to ja muszę trzymać ich na duchu.Bo kto jak nie ja?Wtedy nie wiem czy wogóle dalibyśmy radę.Własnie nastał ranek a ja wstałem razem z Nyą.Juz od kilku godzin lecieliśmy do Ninjago.Oczywiscie razem z Avery.
Dziewczyna nie odzywała się do nas wogóle podczas lotu.Była załamana.Milość jej życia zniszczyła jej dom.Jej dom w którym mieszkała.
Mam nadzieję,że wie ,że to nie był prawdziwy Lloyd.Jezeli wogólę jeszcze tam gdzieś jest.Dlaczego zniszczył dom?I dlaczego akurat wtedy,gdy my tam byliśmy?Skąd to wiedział?Miałem masę pytań a zero odpowiedzi.Alebwiedzialem ,że Avery musi coś wiedzieć ,więc od razu po tym jak wstałem przebrałem się i ruszyłem do jej pokoju.
Zapukałem.
-Avery?Śpisz jeszcze?-Spytałem.
Nie dostałem odpowiedzi.
Wszedłem do pokoju.Ściany były całe czarne,a na nich wisiały obrazy i zdjęcia.Avery leżała właśnie na łóżku i czytała jakąś książkę.
-Co robisz?-Spytałem.
-Czytam.Nie widzisz?-Odpowiedziała mi dziewczyna.
-Widzę.
-Czego chcesz?-Spytała..
-Wiesz dlaczego LLoyd nas naszedł?-Spytałem.
-Może wiem,a może nie.-Odpowiedziala.Mała zlośnica.Jak ja czasami jej nienawidzę.No ale cóż,przyjaźniła się z Nyą więc muszę ją szanować.
-Avery.Proszę chcę wiedzieć.-Odparłem.
Dziewczyna niechętnie odłożyła książkę na bok i westchnęła.
-LLoyd nas ostrzegł.Nie chcę byśmy go dalej szukali.-Odpowiedziała w końcu.
-Ale i tak będziemy go szukać co nie?-Spytałem.
Dziewczyna westchnęła.
-Nie wiem Jay...Jeżeli to było ostrzeżenie..Nie wiemy co może nam zrobić.-Odpowiedziała.
-Wymyslimy coś.-Odparlem na to i wyszedłem.
Stanąłem w drzwiach.
-A i pamiętaj ,że za pół godziny jest śniadanie.-Uśmiechnąłem się.
Powędrowałam na plac.Tam zawsze ktoś był,ale dzisiaj nikogo nie było.Odpowiadało mi to.Wtedy mogę na spokojnie sobie pomyśleć.Patrzyłem sobie w gadał,gdy w oddali zobsczyłem sylwetkę.Zmierzała po schodach na górę.Widziałem ,że ten ktoś na pewno jest bardzo zmęczony.Moze nie powinienem ,ale pobiegłem w kierunku schodów.Gdy się trovhę zbiliżyłem zobaczyłem ,że to dziewczyna.Kuśtykała po schodach.
-Przepraszam?-Spytałem.Nie wiedziałem jak zacząc rozmowę.
Dziewczyna skierowała swój wzrok na mnie.
-Jesteś ninja?-Spytała prosto z mostu.
-Eeee...Tak.-Odparłem.A co jak ta dziewczyna jest zła?Ale ona widocznie jest zmęczona.Vhociaz po sprawie z Avery i Harumi nie można już nikomu ufać.
-Mam dla was wiadomość.-Powiedziała i padła nieprzytomna.
Zamurowało mnie.

Położyliśmy dziewczynę na kanapie i wyczekiwaliśmy aż się obudzi.Miała długie brązowe włosy i niebieskie oczy.Nya przykryła ją kocem i podlożyła pod glowę poduszkę.
Mijały godziny a dziewczyna nadal się nie budziła.
Postanowiłem z Cole'm pograć w niesamowite imperium.
Na razie to ja wygrywałem.
Cole miał przesrane ponieważ graliśmy o to ,że jak ktoś przegra musi się uchalać.
-Zaraz cię zmiotę.-Powiedziałd o mnie na co się zaśmiałem.
-Chyba ja ciebie czarnuchu.-Coek sztourchnął mnie w bok na co jęknąłem.
-Zobaczymy.-Powiedział.

No i jak każdy wiedział wygrałem.
Zadaniem Cole'a było uchwalanie się.
Ale nie zdązyl tego zrobić ponieważ Nya nas zawolała.
-Co się stało?-Spytał Cole.
Najwidoczniej nie tylko my w tym czasie przebiegliśmy.Stali tu Zane,Kai,Skylor oraz Pixal.
-Obudzila się.-Powiedziała Nya.
Zerknąłem na dziewczynę.
Wyglądała na dwadzieścia parę lat.
-Hej.-Przywitała się Nya z dziewczyną.
-Kim ty do cholery jesteś?-Spytał Kai.Ten chłopak ostatnio miał problemy z agresją.W sumie się nie dziwię.Zawsze miał ale próbował je jakoś kontrolować.Ale teraz wszystko się zmieniło.Bardzo dużo razy to powtarzam ,ale to prawda.
-Jestem Victoria..-Wyszpetała Dziewczyna.
-Bardzo ładne imię.-Powiedziała Avery.Dziewczyna siedziała tu przez cały czas razem z Nyą i kontrolowały sen dziewczyny.
Victoria się usmiechnąła.
-O czym chciałaś nam powiedzieć?-Spytałem.
Dziewczyna spojrzała się na mnie tymi niebieskimi oczami.
-On znowu nadchodzi.-Powiedziała.
-Ale kto?-Spytał Kai.
Spojrzałem się na niego jak na dupka.
A niby to ja jestem głupi.
-Demen idioto.-Odparłem.
Kai'a zamurowało.
Już się nie odezwał.
-Przecież go pokonaliśmy.-Powiedzial Cole.
-Nie Cole.Tylko go oslabilismy.-Odparl na to Zane.
Zmartwiłem się.
-To znaczy ,że zbiera siły.-Powiedzialem do siebie.
-Tak.Ale to nie wszystko.Ja z moim chłopakiem byliśmy na misji by sprawdzić co z nim.Ale jego armia nas nakryła.Mój chłopak został tam by z nimi walczyć...-Powiedziała smutno dziewczyna.
Nya ja przytuliła.
-Nie martw się.Twój chłopak na pewno wie co robić.-Powiedziała
-A gdzie jest wybraniec?-Spytała Victoria.
-Chodzi ci o LLoyda?-Spytał Kai.
-To zielony ninja?-Spytała dziewczyna?Potomek pierwszego mistrza spinjitzu?
-Dokładnie tak.-Odparłem.
-To gdzie gdzie on jest?-Spytała Victoria.
Skierowałem wzrok na wszystkich ninja.
-Jego  tu nie ma...-Wyszetała Nya.
-Jak nie ma?!-Krzyknęła rozpaczliwie dziewczyna.
Avery próbowała ja uspokoić.

Po kilku minutach brązowo włosa się uspokoiła.
-Muszę go ostrzec...-Wyszeptała.
-Przed czym?-Spytała Nya.
-Przed Demenem i Loganem.Zbierają  siły.Będą chcieli go przekupić na swoją stronę.-Wyszeptała.
-To Logan żyje?-Spytałem.
-Tak.
-To mamy problem...-Powiedział Cole.
-Dlaczego?-Spytała Victoria.
-Ponieważ Lloyd stał się potworem.I najpierw to musi się zmierzyć z samym Sobą.

PowróciłOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz