Declan zmarszczył brwi z niezadowoleniem, gdy materac gwałtownie ugiął się pod ciężarem drugiego ciała, a po chwili usłyszał:
— Śpisz? — mruknęła, Dalia. — Declan śpisz? — zapytała kolejny raz, by kąciki jego ust zadrgały w rozbawieniu. — Dobra, skoro nie śpisz...
— Ja cię proszę. Jeśli na zegarze nie ma jeszcze ósmej to wyrzucę cię za drzwi — burknął, słysząc jej melodyjny śmiech.
— To lepiej nie otwieraj oczu — powiedziała cicho. Declan gwałtownie otworzył oczy i spojrzał na zegar, który wskazywał kilkanaście minut po szóstej.
— Pojebało cię? Idziemy spać. Ale już — syknął.
— Nie chcę mi się już spać — obruszyła się.
— To idź zrobić sobie śniadanie, albo włącz film...
— Nie mogę — jęknęła. Declan głęboko odetchnął.
— Dlaczego?
— Bo w salonie śpi Brandon z Trish, a w innych pokojach jego zespół.
— Więc czego oczekujesz? — wsparł się na łokciu i pochwycił jej spojrzenie.
— Przynieś mi coś do jedzenia — uśmiechnęła się niewinnie.
— Nie ma mowy. Wiesz gdzie jest kuchnia. Poza tym, znasz ich, więc nie wiem czego się boisz...
— Dobra — obruszyła się. — Chciałam po dobroci, ale skoro wolisz, żeby oglądali mnie w twoich bokserkach i luźnej koszulce pod którą nie mam stanika to idę. Może załapię się na jakiś trójkąt czy inną figurę geometryczną.
Declan jak poparzony wyskoczył z łóżka gdy nie wiedzieć kiedy Dalia znalazła się przy drzwiach. Spojrzał na nią z góry z mordem w oczach, kiedy dostrzegł ten figlarny uśmieszek. Wciągnął ostro powietrze w płuca i syknął:
— Co chcesz do jedzenia?
— Płatki i coś do picia — uśmiechnęła się niewinnie i cmoknęła w powietrze. Potem go wyminęła i weszła do łóżka, szczelnie okrywając się kołdrą.
Declan przymknął na moment oczy, a potem wyszedł z pokoju, zastanawiając się jakim cudem ta przeklęta kobieta już się wyspała. Zszedł na dół, mimowolnie zerkając w stronę salonu gdzie Brandon i Trish spali w najlepsze.
— Może ta gówniara jest cholernym wampirem — wymamrotał pod nosem, kiedy wyjmował miseczkę z szafy.
Szybko przygotował jedzenie, wziął jeszcze puszkę jakiegoś napoju i po cichu wrócił do pokoju. Zamknął za sobą drzwi, a gdy się odwrócił niemal zaklął pod nosem.
— Kiedy mówiłem o filmie, miałem nadzieję, że pójdziesz na dół — podał jej miskę z płatkami, kiedy ta przeskakiwała po kolejnych tytułach.
— Dobra, więcej nie będę z tobą spała...
— Nie szantażuj mnie ty cholero — położył się. — Nie narzekałbym gdybyś poprosiła o śniadanie na przykład za dwie godziny, a nie kiedy na dworze jest jeszcze ciemno.
— Nic nie poradzę, że obudziło mnie twoje chrapanie... — Dalia zamilkła gdy ten poderwał się do siadu.
— Ja nie chrapię — zmarszczył brwi.
— Następnym razem cię nagram — kącik jej ust niemal niewidocznie zatańczył w rozbawieniu.
— Igrasz z ogniem. Tak ci się odpłacę, że więcej nie przejdą ci przez myśl te głupie żarty — Dalia pochyliła się do jego twarzy niemal wspierając czoło o jego czoło.
CZYTASZ
Do utraty tchu [18+]
RomanceJuilliard School. Kto w środowisku artystycznym nie słyszał o najlepszej uczelni sztuk pięknych na świecie? Dalia Walker nie była wyjątkiem. Jej największym marzeniem było dostanie się na wydział tańca. Dążyła do tego przez dziesięć lat. Niestety...