Czułam zimny wiatr we włosach, który je rozwiewał we wszystkie strony. Chłód na moich zaczerwienionych policzkach, kiedy wpatrywałam się w tańczące drzewa. Każdego poranka wychodziłam na swój balkon w sypialni, rozglądając się dookoła siebie. Z jednej strony uwielbiałam zapach poranka, który pobudzał mnie do działania, a z drugiej strony, pozwalałam sobie odpływać na chwilę do innego świata.Poczułam gęsia skórkę na swoim ciele, mimo iż miałam na sobie sweter idealny na taką pogodę. Był on koloru brudnej zieleni, niczym liście, które traciły swoją naturalną barwę, przygotowując się na jesień. Skrzyżowałam dłonie, aby było mi cieplej, kiedy uderzał w moje ciało kolejny wiatr, sprawiając moje ciało, o lekkie drżenie.
Życie stawało się spokojniejsze i po jakimś czasie, przestałam zwracać uwagę na dni, które mijały. W mojej głowie, życie było bezbarwne. Nie miało znaczenia jakiego koloru jest mój sweter, czy danego dnia wieje wiatr, czy mój sąsiad jak co ranek idzie po kawę i wraca z dwiema do domu.
Zamknęłam na chwile oczy, aby wsłuchać się w piękny szum wiatru, który pozwalał mi się uspokoić..
„ Kocham cię i dziękuje ci, że zostanę tatą „
Poczułam jak po moim policzku spływa łza, kiedy otworzyłam oczy. Moje łzy spływały dalej po mojej twarzy , a ja jak gdyby nigdy nic, dalej wpatrywałam się w krajobraz przed siebie. Wspomnienie męczyło mnie od jakiegoś czasu, nie pozwalając mi normalnie funkcjonować. Codziennie rano wracało niczym bumerang i pisało taki sam scenariusz.
- Kim?- nagle usłyszałam męski głos. - Chodź zawiozę was - otarłam w pośpiechu łzy i odwróciłam się za siebie, zauważając Mike'a.
- Już idę - powiedziałam, na co chłopak, przytaknął i przymknął lekko drzwi balkonowe.
Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam w stronę mojej sypialni. Była moją oazą spokoju, moim małym azylem, w którym mogłam się schować i pozbierać myśli. Piękne dużo drewniane łóżko z piękną jasną, pachnąca pościelą, którą dopiero co wyprałam. Obok łóżka znajdowały się dwie szafki nocne, również drewniane. Podeszłam do swojego zielonego fotela, na którym znajdował się mój laptop oraz torebka z potrzebnymi rzeczami do pracy. Chwyciłam rzeczy w dłoń i ruszyłam.
Chwile później znajdowałam się już na dole w dużym pięknym przedpokoju. Spojrzałam na siebie w lustrze, aby sprawdzić jak wyglądam przed wyjściem do pracy. Byłam ubrana w sweter w odcieniu brudnej zieleni i eleganckie spodnie. Na górę zarzuciłam brązowy płaszcz, założyłam szpilki i byłam gotowa.
- Wyglądasz cudownie, jak zawsze - usłyszałam .
- Mój mały książę - powiedziałam do chłopczyka, którego trzymał Mike na rękach. Chłopiec rozłożył dłonie, a następnie wzięłam go do siebie, przytulając mocno.
Był to mój syn. William. Miał piękne niebieskie oczy, delikatne blond włosy na przemian z ciemnym brązem. Piękny uśmiech dzięki, któremu miałam siłę działać dalej. Willi za dwa miesiące kończył dwa latka, a pamiętam jak go niedawno urodziłam.
- Jeszcze to - dodał Mike , a następnie założył chłopcu czapkę z pomponem. - Idziemy - dodał, zabierając resztę rzeczy w dłoń i wyszliśmy z domu.
Otworzyłam tylne drzwi samochodu , wkładając małego do fotelika, a chwilę później sama zajęłam miejsce z przyjacielem i ruszyliśmy spod domu. Jechaliśmy zawieźć Williama do żłobka, do którego zdecydowali się go przyjąć. Mieliśmy trochę trudności ze znalezieniem dla niego miejsca, ale w końcu się udało. Chłopiec nie miał jeszcze skończonych dwóch lat, a już udało się opanować nocnik. Wielki sukces! Musieliśmy się zdecydować na żłobek, ze względu na naszą specyfikę pracy. Mike pracował od porannych godzin , do popołudniowych w firmie transportowej. Natomiast jeżeli chodzi o mnie, to udało mi się dostać posadę jako sprzedawca w bardzo dobrze preferującej agencji, zajmującą się sprzedażą jak i marketingiem różnorodnych produktów. Godziny pracy były różne, dlatego zdecydowaliśmy się z przyjacielem na żłobek, który mieliśmy nadzieję, że ułatwi nam pogodzenie pracy z opieką nad chłopcem.
CZYTASZ
" Ulecz Mnie " ( Póki co Zawieszone )
RomansaII część Zakochanej w Bandycie - Proszę cię - zaczął, łapiąc mnie za nadgarstek - Daj mi szansę - Mam ci dać szansę? - poczułam jak się we mnie gotuje, przez jego słowa - Przypomnę ci, że nas zostawiłeś, a wiesz co jest w tym wszystkim najlep...