8. Uwierz mi, wiem gdzie masz oczy, księżniczko.

20 6 0
                                    

Sophie

Mcgonagall chyba kompletnie oszalała! Przecież to zawsze ona prowadziła ze mną rozmowy po moich utarczkach z Malfoyem, więc musiała zdawać sobie sprawę z tego jak wyglądały nasze relacje.

To, że zaczęłam uważać Mlafoya za trochę mniejszego dupka nie znaczyło jeszcze, że miałam ochotę spędzać z nim czas po zajęciach! I to jeszcze na uczeniu jego zakutego łba!

Miałam wrażenie, że życie naprawdę mnie czasami okropnie nienawidziło.

Szybkim krokiem szłam przed siebie, oczywiście cała podminowana. Miałam ochotę rozwalić w drobny mak coś albo nawet kogoś. A kiedy usłyszałam dodatkowo szybkie kroki za mną miałam ochotę popełnić morderstwo co najmniej drugiego stopnia, ponieważ bardzo dobrze wiedziałam kto to był.

- Nie bądź taka zła, księżniczko - powiedział Malfoy, ale ja nie zamierzałam się zatrzymywać. Szłam przed siebie, a on natomiast szedł tyłem żeby móc na mnie patrzeć.

- Nie mów tak do mnie - warknęłam i nadal parłam przed siebie. Szczerze powiedziawszy nawet nie do końca wiedziałam dokąd idę.

- Dlaczego? Mnie się bardzo podoba. Księżniczka - posmakował tego słowa na języku, a ja gwałtowanie stanęłam, na co chłopak zrobił to samo.

Zaczęłam podchodzić do niego szybkim krokiem na co on cofał się z tym swoim irytującym uśmiechem aż do momentu kiedy przyparłam go do ściany.

- Co cię tak kurwa cieszy? - wysyczałam podnosząc na niego spojrzenie, ponieważ był ode mnie wyższy.

Malfoy patrzył na mnie cały czas z tym swoim uśmiechem, którego tak bardzo nienawidziłam. Pewnym siebie, aroganckim i irytującym.

- Nie wiedziałem, że masz w sobie aż takiego pazura - powiedział i nawet nie spostrzegłam kiedy to ja zostałam przyparta do ściany, a jego ręka była zaciśnięta na moim łokciu. Zbliżył do mojej twarzy swoją, ale ja nadal pozostałam niewzruszona. A raczej starałam się żeby tak to wyglądało, bo momentalnie zrobiło mi się gorąco ze wściekłości. - Ale nie zapominaj kto ma tutaj przewagę - szepnął do mojego ucha.

Oh czyżby?

Chłopak odsunął się od mojego ucha, ale nadal jego twarz była zbyt blisko mojej.

Uśmiechnęłam się słodko i tym razem to ja przybliżyłam swoje usta do jego ucha.

- A ty nie zapominaj z kim masz do czynienia, Malfoy - szepnęłam i wbiłam kolano w jego krocze. Nie za mocno, ale tak żeby dobrze to zapamiętał. Chłopak zgiął się w pół i spojrzał na mnie z chęcią zemsty. Na co ja oczywiście nie mogłam się nie uśmiechnąć. - Ojej - udałam zaskoczenie. - Zabolało? - zapytałam słodko.

- Pieprz się, Lupin - syknął już w stojącej pozycji.

- Z tobą? Zapomnij.

Z satysfakcją wymalowaną na twarzy ruszyłam w stronę sali od Eliksirów.

Mimo, że nadal nie podobał mi się pomysł Mcgonagall to chociaż udało mi się utrzeć nosa Malfoyowi. I dzień od razu stał się piękniejszy.

***

Zaklęcia były dzisiaj moimi ostatnimi zajęciami, więc od razu po nich udałam się w stronę Wielkiej Sali aby w końcu coś zjeść, ponieważ między lekcjami jakoś zabrakło mi na to czasu.

Po sytuacji z Malfoyem reszta dnia minęła mi raczej spokojnie za co w duchu dziękowałam niebiosom.

Kiedy przekroczyłam próg pomieszczenia od razu odnalazłam wzrokiem Rona, który siedział razem z Harrym, o czymś dyskutując.

Zakazana miłość II Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz