ROZDZIAL XVII

20 1 29
                                    

   Nie minęło dużo czasu odkąd osiedliliśmy się w nowym mieszkaniu. Z początku ciężko było się nam przyzwyczaić, jednak ostatecznie wyszło nam to na dobre. Nadal nie mieliśmy kompletnego składu, lecz i tak w trójkę mieliśmy się w porządku. Razem z Jane zaprzyjaźniłam się najbardziej, widziałam w niej trochę moją prawdziwą mamę. Zawsze dbała o to, żeby w domu wszystko było, żeby nie zabrakło nam jedzenia czy aby było czysto. Zajmując się domowymi obowiązkami, spędzała ze mną mnóstwo czasu, otrzymałam tyle uwagi, że aż było mi z tym dziwnie. Koniec końców jednak podobało mi się to, w końcu poczułam jak gdybym miała rodzinę.. Co do relacji między Jane a Corionem... Cóż, często się na siebie irytują, nazywają od najgorszych, czasami nawet unikają na całe kilka godzin, lecz ostatecznie sobie wybaczają i dyskutują o nowych sprzętach wykonywanych przez robota. Osobiście o nich wiele nie słyszałam, jedynie widziałam je przez chwilę i na tym się skończyło. Z tego co mi wiadomo na pewno, znalazło się pośród nich kilka niewypałów, które potrzebowały podrasowania czy zupełnie nowego mechanizmu zasilania. Blaszak wykorzystywał prawie cały swój czas na robieniu czegoś z niczego, same bransolety które nam wręczył do komunikacji otrzymywały nowe ulepszenia, zdobywając coraz więcej funkcji i zastosowań. Jedną z nich był lokalizator, dzięki któremu można nas było łatwo namierzyć. Wbudował do nich nawet miniaturowe mapki, które aktualizowały się wraz z nowymi odkrytymi miejscami. Podziwiałam to, jaką technologię udawało się osiągać temu, z pozoru prostemu, robotowi. Zwłaszcza, że dużo materiałów nie miał, głównie to co znajdował na swojej drodze podczas patroli. Siedemdziesiąt procent z nich było pokryte rdzą, a jemu udało się jej pozbyć i zużyć pozostały metal. Odnajdował się w kabelkach z taką precyzją, że nawet Jane nie rozumiała co on czasami próbował stworzyć. Obie wymieniłyśmy po sobie spojrzenia, gdy zasypywał nas historiami o przewodzeniu prądu, generowaniu energii, odbierania sygnału. Dla nas, osób bez zainteresowania przedmiotami przyrodniczymi wydawało się to być czarną magią, a on miał chyba wbudowany program, który mu pomagał. Zastanawiało mnie zawsze, czemu nienawidził, gdy mówiliśmy na niego 'robot'. Ciężko było nam się oswoić z tym, że jego tożsamość mogłaby być czymś innym, w końcu składa się z kawałków stali, śrub, wszystko w jego ciele było solidne. Nawet 'serce', w postaci kryształu nie wyglądało na nic innego niż tylko gładki brylant, wypolerowany przez sprawne dłonie, emitujący błękitną łunę. Był podobny do mojego, z tym że pełnił zupełnie inne funkcje, ja go nie potrzebowałam, żeby przeżyć, dla niego to było źródło energii, które działało jak zasilanie. Gdyby go nie miał, pozostałaby jedynie dosłownie kupa złomu, posklejanego na kształt istoty żyjącej. Niekiedy zadawałam mu pytania dotyczące naszego świata, z którego pochodziliśmy. Niby mieszkaliśmy na jej dwóch różnych krańcach, lecz i tak podobała mi się idea wspólnych terenów. Tak jakby wspólnych. Z tego co mi powiedział, ja byłam w tej lepszej sferze, gdy on miał nieco gorzej. Jego cywilizacja nigdy nie miała mocy, lecz rzekomo ich przeznaczeniem było się łączyć z innymi, którzy mieli im oddać swoją moc i żyć z nimi w jedności. Miało nastąpić połączenie ciał, dusz, myśli.. Przerażała mnie myśl, że miałabym dzielić cały swój los z jedną osobą do samego końca, bez możliwości rozłąki, lubiłam być w swoim ciele, nie idealnym, lecz przynajmniej własnym. Nie musiałam się martwić o to, że ktoś usłyszy co mi chodzi po głowie, będzie miał duży wpływ na moje działania, nie będę musiała się przepychać do podświadomości, żeby poprowadzić dzień po swojemu. Obecnie byłam w posiadaniu wolności, która otwierała przede mną wiele ścieżek, którymi będę mogła pójść i przeżyć. Nawet jeśli teraz jestem tu, nie oznaczało to, że za kilka lat nie będę gdzieś indziej....

『••✎••』

Razem z 'mamą' wróciłyśmy z zakupów, wykładając jedzenie po szafkach czy lodówce. W pewnym momencie do kuchni wparował Corion, który postanowił nas uraczyć swym najnowszym dziełem, zatytułowanym “Teleportator”. Widać było, że pod tym względem to się nie popisał, ale żadna z nas nie miała na tyle odwagi by jakkolwiek zwrócić mu w tym kierunku uwagę.

Pixelaration ─ Creepypasta Inspired StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz