Na korytarzu, tuż obok wyjścia z Laboratorium zebrało się kilku byłych pracowników DRESZCZu. Inżynierzy czekali na wyjście Thomasa żeby na szybko dać mu znać, jak stoją z elektrycznością i zapasem prądu. Dobrą wiadomością było to, że wyłączenie zbędnych funkcji pomogło im zmniejszyć zużycie zasobów o prawie siedemdziesiąt procent. Kupowało im to trochę czasu, którego w tamtej chwili zdecydowanie potrzebowali. Ava w Mieście miała opóźniać spotkanie z Zarządem tłumacząc się koniecznością przedstawienia sytuacji na raz wszystkim osobom na odpowiednio wysokich stołkach. Do tego miała dodać kilka dni zwykłego, ludzkiego urlopu na bazie traumatycznych wydarzeń, które teoretycznie miały mieć miejsce w Obiekcie.
Thomas wątpił jednak by jej teatrzyk utrzymał się przez dłużej, niż tydzień. A jakby nie patrzeć już byli na piątym dniu. Został im dzień czy dwa od momentu, w którym będą musieli odciąć się od zasobów DRESZCZU zanim sam DRESZCZ postanowi się do nich pofatygować żeby zobaczyć, co się wydarzyło i czy coś da się uratować. Dla własnego bezpieczeństwa musieli zniknąć z mapy i stać się tak nieopłacalnym punktem wycieczki, jak tylko się dało. Thomas powoli zaczynał nienawidzić całego tego wyścigu. Tego, że na żadnym etapie nie mógł po prostu usiąść na tyłku i odpocząć. Jasne, wyrwał rzeczywistości cały jeden dzień do spędzenia z ukochanym w granicach ich wspólnego pokoju. Ale wtedy wszyscy pozostali biegali jak poparzeni, nadganiając jego nieobecność po tym, jak wydał konkretne wytyczne na cały dzień zawczasu. Thomas miał dość tego, że zawsze wszystko robili na ostatnią chwilę. Że nieważne, jak daleko cokolwiek planowali to i tak okazywało się, że ledwo się wyrabiają. Że rzeczywistość zawsze była o ten krok czy dwa przed nimi, a przyszłość pozostawała nieuchwytna.
Sztamak też doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że to, że chwilowo udało im się znacząco ograniczyć zużycie prądu, ale prędzej czy później będą musieli zaprojektować trójwymiarową wizualną nakładkę na Obiekt żeby sprawić wrażenie, że jest zniszczony, co pochłonie ogrom ich zasobów. O tym, że przy napływie ludzi będą musieli powiększać używane sektory Thomas na razie nie chciał myśleć. Wiedział też, że będzie musiał spojrzeć ostatecznie na mapę i zdecydować, które Obiekty naprawdę zniszczą, a które przeciągną na swoją stronę tak żeby, gdy niechybnie wzbudzą zbyt duże zainteresowanie DRESZCZu, mogli użyć czegoś jako przynęty.
- Są też złe wieści - oznajmił jeden z inżynierów z ciężkim westchnięciem. Byli pracownicy DRESZCZu widzieli, że Thomas, mimo swojego młodego wieku, zaiwania w tę i z powrotem żeby wszystko działało tak sprawnie, jak to tylko było możliwe. I odpowiadanie przed kimś o połowę młodszym od siebie może i było dziwne, ale to właśnie przez tę różnicę wieku rozczarowanie widoczne na twarzy dzieciaka tak łamało im serca.
- Oczywiście, że są - oznajmił cicho Tommy z rezygnacją w tonie, jednak nie zatrzymując się na ich ścieżce do tunelu, który w niedługim czasie mieli zniszczyć żeby odciąć się od DRESZCZu.
- Naprawa kolektorów, zabezpieczanie ich i dołączanie do ogólnego obiegu idzie wolniej, niż przewidywaliśmy - kontynuował swoją przerwaną wypowiedź Dalton. - W tempie, w jakim to idzie będziemy musieli rozważyć możliwość czasowego wyłączenia filtrów powietrza.
- Jeśli skażone powietrze dostanie się do środka Obiektu to może być nasz koniec. Przestaniemy być wyizolowaną, czystą i bezpieczną strefą - zauważył z miejsca z niepokojem Newt.
- Tak szczerze mówiąc to już nie jesteśmy - zaprzeczył jego słowom drugi z inżynierów, który towarzyszył im w drodze do tunelu. - W momencie, w którym bramę przekroczył pierwszy członek Ruchu Oporu do zamkniętego obiegu Obiektu dostały się czynniki, których wcześniej w nim nie było. DRESZCZ miał procedury na każde, hermetycznie szczelne otwarcie drzwi do zewnętrznego świata - nie było w tych słowach żadnego uprzedzenia. Po prostu stwierdzenie faktu, że rzeczywiście nie zachowali wszystkich procedur bezpieczeństwa zestresowani tym, czy DRESZCZ nie wykryje ich transportu.
CZYTASZ
Więzień Labiryntu - Re: Powrót do przeszłości
FanfictionThomas cieszy się, że udało im się uratować aż dwieście osób. Nowa kolonia Odpornych miała pozostawać bezpieczna dopóki Kanclerz Paige nie zdradzi jej położenia. Jest szczęśliwy, że Minho przetrwał. Że Brenda przetrwała. Zaskakujące, ale nie odczuwa...