Rozdział 10 Crazy

136 16 22
                                        

„You really think that you're in control?" Naprawdę myślisz, że masz kontrolę?

(Nothing But Thieves – Crazy)

Jake

Stałem nad Vivienne Nightingale – zabójczym Słowikiem, która właśnie przechodziła atak paniki, a to, co wywołał we mnie ten obraz pochodziło z samej czeluści i wywlekło się na zewnątrz. Mógłbym ten stan nazwać czymś pomiędzy współczuciem i zaskoczeniem a wkurwieniem i zawodem. Nie wiem czemu, ale poczułem silną potrzebę przerwania tego, co działo się zarówno w jej wnętrzu, jak i na zewnątrz. Zbliżał się sezon otwartych zleceń i naprawdę chciałem wygrać z kimś godnym.

Za wszelką cenę.

Wczoraj zachowałem się jak ostatni kutas, ale nie powiem opłacało się i tak naprawdę w porównaniu do tego, w jaki sposób potrafiłem wyciągnąć tajemnice od kobiet, Vivienne została potraktowana łagodnie. Lista, którą wyszarpałem z jej domu była całkiem ciekawa, tym bardziej, że znajdowały się na niej osoby, które prawdopodobnie wkrótce staną się moim celem.

Timothy nie chciał mi powiedzieć więcej po tym, jak wysłałem go do domu Vi, ale znów go zaszantażowałem i tak dowiedziałem się, co planuje mordercza diablica. Nie spodziewałem się jednak, że wizyta w Highland Park nie potoczy się tak, jak podejrzewałem, bo zamiast kolejnego mordu miałem u stóp zwykłą, skuloną dziewczynę, która nie mogła poradzić sobie z emocjami.

Zanim wysiadłem z auta pozbyłem się pieprzonej czapki, okularów i peruki, a nawet doklejanego nosa. Największa ulgę przyniosło mi pozbycie się jebanego Daniela z mojego umysłu i wymyślonej naprędce historii. Vivienne nieźle mnie przemaglowała i mało brakowało, a skończyłyby mi się pomysły.

Położyłem dłoń na jej plecach i masowałem, by nieco uspokoić targające nią nerwy, ale to nie pomagało. Potrzebna tu była terapia szokowa.

– Powiedz mi co się dzieje, Vivienne! – warknąłem na nią i musiałem przyznać, zadziałało, bo nagle przestałą się trząść i odwróciła się powoli. Przeszyłam mnie spojrzeniem pełnym zaskoczenia, a gdy już zrozumiała na kogo patrzy, pierwsze wrażenie zaczęło ustępować czystej chęci poderżnięcia mi gardła lub przestrzelenia czaszki na wylot.

– Zamorduję cię! Przysięgam! – wrzasnęła i sięgnęła po torebkę, niestety napotkała puste miejsce, bo ta obecnie leżała w schowku. Jeżeli myślała, że nie zauważyłem tego, jak chwyta za broń podczas przesłuchania, to grubo się myliła. Skorzystałem z okazji jej nieuwagi spowodowanej emocjami i zabrałem ją zanim wyskoczyła z samochód jak poparzona.

– Puste pogróżki – prychnąłem i założyłem ręce na piersi. Skrzywiłem się, gdy moje dłonie dotknęły materiału koszuli. Pieprzony poliester, który pasował do roli Daniela wkurwiał mnie tak samo jak przykrywka, którą wymyśliłem.

Vivienne nie czekała z decyzją co zrobić. Rzuciła się na mnie, ale jej ruchy były tak chaotyczne, że szybko, unieruchomiłem jej nadgarstki, przycisnąłem do auta i dodatkowo unieruchomiłem wciskając udo między jej nogi. Wrzeszczała i szarpała, a niemoc potęgowała piekło, którym chciała mnie obdarować.

– Mało ci, dupku?! Niedostatecznie mnie upokorzyłeś?!

– Nie szarp się, bo zrobisz sobie jeszcze większą krzywdę. – powiedziałem spokojnie, a Vivienne obdarzyła mnie potężną dawką pogróżek i przekleństw. Westchnąłem i zatkałem jej usta dłonią, przez co musiałem jeszcze bardziej do niej przywrzeć. Pachniała czarną orchideą, słodko, tajemniczo, jak nocna trucicielka i musiałem przyznać, że ten zapach pasował do niej idealnie. W końcu zrozumiała, że nie ma szans i przestała się wyrywać. Oddychała szybko, a jej klatka piersiowa falowała, uwydatniając głęboki dekolt.

Pieśń Nocy 18+ TOM 1 Dylogii Słowik i Diabeł [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz