Euro.
Zgrupowanie reprezentacji Polski.
Grupa mężczyzn siedziała na krzesełkach, z uwagą wpatrując się w debatę między trenerem a prezesem PZPN. Im dłużej słuchali tej rozmowy, tym mniej rozumieli. Może dlatego, że tak właściwie to miała ona zerowy związek z piłką nożną.
- O czym oni tak właściwie mówią? - spytał cicho Kiwior, zerkając to na Probierza, to na prezesa Kuleszę.
- Jakbyś czytał pudelka, to byś wiedział. - westchnął Puchacz. Blondyn może i nie grywał w meczach, ale pełnił w reprezentacji równie ważną funkcję: źródła wiedzy. Bez niego Bednarek nie potrafiłby rozróżnić, której bramki ma bronić. - W skrócie, Nicola strzelił gola jakiejś lali, o wszystkim dowiedziała się jego lepsza połowa, Cash, no i jest sraka.
- Ale co ma do tego wszystkiego prezes? Nie powinien, no nie wiem, urządzać libacji w swoim pokoju czy coś? - stwierdził lekko skonfundowany chłopak.
- Matty jest dla prezesa jak chrześniak. I nie pytaj czemu. Tego nikt nie wie, nawet sam Matty. Prezes się wkurwił, bo planował im ślub, a teraz musi wszystko odwołać. - odpowiedział blondyn. - Wiesz ile kosztuje wesele na Stadionie Narodowym?
- Wystarczająco, aby ucieli nam wypłatę. - wtrącił jak zwykle spokojny Szczęsny. Gdyby nie fakt, że pensja Ministra Obrony była całkiem spora, to może i by się tym przejął.
- A gdzie jest ta... ta... ta kanalia! Niech no mi wyjaśni, co on sobie myślał! - wrzasnął czerwony ze złości prezes.
W sali zapadła cisza. Wszyscy odruchowo spojrzeli na Puchacza, który bardziej przejmował się graniem w Brawl Stars niż wszystkim wokół. Zresztą, on i tak już doskonale wszystko wiedział.
- Ta, Nicola próbuje się wytłumaczyć Matiemu. Średnio idzie, ciężko zrozumieć co on tak właściwie mówi. - powiedział, nie spuszczając wzroku z gry ani na sekundę. - Pewnie zaraz tu przyjdzie i krzyknie coś w stylu...
- Musimy zabić jebanego żółwia! - przez drzwi wpadł wściekły Zalewski. Dziwnym było widzieć go w takim stanie, zawsze był grzeczny i opanowany.
- ...właśnie o tym mówiłem.
Prezes Cezary popędził do włoskiego zawodnika. Prawdopodobnie by go stratował niczym oszalały byk. Całe szczęście Jan Bednarek w końcu się na coś przydał, i jak kłoda poleciał prosto pod nogi prezesa. Cóż, co prawda sam na to nie wpadł, popchnął go Bereszyński, ale i tak zrobił więcej niż na przeciętnym meczu reprezentacji. Rozłożony na wykładzinie prezes dramatycznie wysapał najważniejsze pytanie:
- I co z Mateuszkiem? Moim farbowanym liskiem? Moim herbatolubnym rudzielcem? - w oczach Kuleszy zalśniły prawdziwe łzy.
- W sumie to niezbyt zrozumiałem co mówił... Ale dosłyszałem najważniejsze. Mówił coś o Mbappe. Chyba pojechał wypłakać się temu żółwiowi z AliExpress. - wyznał już spokojniejszy Włoch.
- Ale sigma. - dorzucił swoje trzy grosze Piątek, który stosunkowo niedawno zapoznał się z tzw językiem brainrotu. Z tego powodu ciągle mówił coś o jakiś gyattach i toaletach.
- Niezły z niego gooner. - przytaknął mu Lewandowski, który chcąc nadążać za trendami uczył się nowych słow od Krzysia.
- Zabiję się. - wyszeptał siedzący między nimi Urbański.
Wszyscy postanowili zignorować ten cyrk na rzecz toczącej się właśnie sceny rodem z Mody Na Sukces. Napięcie było tak wielkie, jak w odcinku w którym Ridge Forrester wypadł z helikoptera do Zatoki Perskiej. Dramat każdej emerytki.- I powiedz mi, co konkretnie zamierzasz z tym zrobić, co? Gdybyś nie strzelał do cudzej bramki to nigdy by do tego nie doszło! A teraz mój biedny kiciuś jest sam w szponach jakiegoś zboczonego francuza! - zawył z żalu prezes i załamany opadł na krzesło. Od razu przybiegł do niego jego wierny asystent z szklanką z lodem i... wodą? Albo i wódą? Ciężko stwierdzić.
- Kupię mu wszystkie płyty ze Wspaniałym Stuleciem i będę błagał o wybaczenie? - nieśmiało zasugerował Nicola.
- On woli oglądać Elif ty ignorancie! - krzyknął Kulesza i jak gdyby nigdy nic zaczął płakać.
- Na dziś Probierz kończy tą całą odprawę. Probierz jednak musi dokładniej zbadać, jak pracować z małpami. - obwieścił polski Guardiola i z cygarem w ustach opuścił salę, nawet nie zerkając na swoją grupę specjalną.
Zapadła cisza, przerywana jedynie gorzkimi żalami prezesa PZPN.
- Całkiem skibidi z jego strony. - podsumował dumny z siebie Lewy.
...
słuchajcie ja wiem ze już po Euro generalnie i trochę chuj ale przez studia nie miałam kiedy tego wrzucić 😭
ale będzie quality content, zajebista fabuła i tym razem bez mężczyzn w ciąży!!! (chyba) (dobra wsm to pewnie o tym zapomne i zaktualizuje za rok...)
za to będzie język kurwa skibidi toilet bo wbrew mojej woli sie z tym zapoznałam i myślę że Lewy mówiłby sigma i gyatt bez zastanowienia się co to wgl znaczy