PROLOG

708 24 19
                                    

- Mogę już to oficjalnie powiedzieć? - zapytała moja wychowawczyni całej mojej klasy, na co wszyscy zgodnie przytaknęli. - Zaczynamy wakacje, kochani!!

Po tych słowach rozniósł się szum po całej klasie. Jeszcze nigdy nie wyczekiwałam tych słów tak bardzo jak w tym roku. Odwróciłam się w stronę mojej najlepszej przyjaciółki, Amalii Duarte. Młodsza ode mnie blondynka z zielonymi oczami, ubrana w zwiewną, białą sukienkę, popatrzyła na mnie w tym samym czasie, co ja spojrzałam na nią.

Blondynka popatrzyła na mnie porozumiewawczo, obie wiedziałyśmy co to dla nas znaczyło.

Za dwa tygodnie wyjeżdżałyśmy na obóz siatkarski. Strasznie się cieszyłam, że mam w klasie kogoś z kim trenuje i dziele zainteresowania. Chociaż z Amalią znamy się od dzieciaka, jesteśmy dla siebie siostrami od innych matek.

Obóz miał trwać dwa tygodnie, nad morzem, z czego najbardziej się cieszyłyśmy. Nie dość, że na co dzień mieszkamy w słonecznej Hiszpanii, to na obóz jedziemy nad morze do Alicante. Miasto zasłynęło nie tylko z dostępu do morza, jest tam też mnóstwo punków widokowych, zamek, piękna najstarsza dzielnica, historyczny targ, promenada z palmami, ulica jak z bajki i wiele innych.

W planie obozu mamy zaplanowane zwiedzanie co trzeci dzień, a tak to mieliśmy treningi czy jakieś wycieczki. Jednego dnia jest plan pojechania do Barcelony, jeśli pogoda nam dopisze to podbijemy Katalonię. Czy innego całodniowe wyjście na plażę albo basen. Na pewno nie będziemy się tam nudzić.

- Kochani, proszę jeszcze chwilę o uwagę! - rozmyślanie o nadchodzącym obozie przerwała mi moją kochana wychowawczyni, Sofia Martinez, nauczycielka od matematyki. Kochana kobieta, jednak czasami nie daje sobie z nami rady. - Oddam wam szybko świadectwa i jesteście wolni, dobrze?

Całej naszej klasie spodobał się jej pomysł, wszyscy chcieli się już stąd ulotnić przez wcześniejszy dwugodzinny apel na zakończenie roku. Nogi do dupy chciały mi wejść, i to nie tylko mi. Zbytnio nie słuchałam nauczycielki, wyczekiwałam tylko mojego i Amalii nazwiska. Chciałam już się stąd zmyć.

- Amalia Duarte. - po wywołaniu mojej przyjaciółki, Ama wstała i ruszyła w kierunku kobiety. Podały sobie dłoń i nauczycielka wskazała blondynce, aby podpisała, że odebrała świadectwo. Bez tego podpisu nauczycielka nie mogła nas wypuścić.

Blondynka z szerokim uśmiechem wracała do naszej ławki. Analizowałyśmy przez chwilę jej świadectwo, zanim zostałam wywołana.

- Valeria Caldera.

Wstałam z uśmiechem na ustach i powędrowałam do nauczycielki. Kobieta podała mi dłoń i pogratulowała wyników. Podpisałam się na liście i wróciłam do Ami.

Po kilkunastu minutach nareszcie nauczycielka oddała wszystkim świadectwa.

- Dobrze, kochani! Oddałam już wszystkim świadectwo, więc oficjalnie zaczęliśmy wakacje! - po klasie rozniósł się głośny pisk.- Pamiętajcie, aby na siebie uważać! Miłych wakacji! Widzimy się we wrześniu!

Po tych słowach wszyscy wstaliśmy z krzeseł, oczywiście zasunęliśmy za sobą i wybiegliśmy z klasy. Wolność.

Razem z blondynką, miałyśmy plan aby udać się na miasto i uczcić to, że zdałyśmy do następnej klasy.

W sumie od miesiąca moje myśli były skierowane tylko na obóz. Tak bardzo chciałam na niego już pojechać. Brakowało mi tego vibe'u jaki na nim jest. Ten luz i spokój.

Poszłyśmy najpierw do kawiarni na kawę, rozmawiając i śmiejąc się ze wszystkiego i z niczego. Omówiłyśmy, która co bierze na nasz obóz. Fajnie spędziłyśmy czas, a ja odliczałam dni do wyjazdu do Alicante!

☀️☀️☀️

Hejka, kochani! Witam was w mojej nowej książce, która jak sami mogliście zauważyć będzie wakacyjna. Cholernie się cieszę z pisania jej i mam nadzieję, że wam też się spodoba!

Rozdziały będą wpadać co dwa tygodnie albo wcześniej, zależy jak będę miała czas pisać! O tym kiedy wleci będę was informować na moim ig (julixn_pisze).

Wasza Jula 😽

Camp loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz