Wracam do życia!
~•~•
Stukot obcasów echem roznosił się po korytarzu. Czerwonowłosa spojrzała na zegarek, delikatnie zagryzając usta.
Minuta i dwadzieścia siedem sekund.
W tym samym czasie Vincent Monet zajął swoje stanowisko, stając przed ciężkimi, dębowymi drzwiami. Rozejrzał się mrużąc swoje oczy, skryte pod ciemnymi okularami.
Minuta.
Egbert Santan wolnym krokiem przechadzał się po korytarzu. Białe lampy raziły jego oczy, a zapach odświeżacza powietrza drażnił jego nos. Spojrzał z ukosa na przechodzącą obok pracowniczkę biurową, chwilę później przeniósł swój wzrok na zegarek.
Czternaście sekund.
Adrien Santan, złapał swojego mopa wychodząc z pokoju gospodarczego. Pewnym krokiem zmierzał w kierunku holu. Dźwięk SMS-a rozproszył jego uwagę.
Dostęp do sieci.
Raphael włamał się do systemu.
Pikanie zegarka rozległo się po pomieszczeniu, a pikanie to wcale nie oznaczało budzika.
Rozległ się dźwięk serii wystrzałów, a on biegiem rzucił się przed siebie.
– Znaleźliśmy luke między gabinetem, a salą obrad – zaczął głos młodego mężczyzny
– Zrozumiałem – syknął w odpowiedzi, nie czekając na resztę.
Wiedział co musiał zrobić.
Pocisk mignął mu obok ucha, w natychmiastowym tępie odblokował pistolet, który był przypięty do jego spodni. I oddał z niezwykłą precyzją.
– Vice versa – splunął
Znajdował się na pierwszym piętrze, a jego miejsce docelowe było piętro wyżej. Windy pewnie nie działają, pozostały mu schody.
Niedaleko buchnął żar, i większość ludzi zaczęło uciekać z nadzwyczajną prędkością.
Pewnie robota Hailie.
Zostało 25 minut.
CZYTASZ
Zakazana miłość - Rodzina Monet fanfiction
Fanfiction,,- Więc ustalmy nowe zasady. - szepnęłam, pogłębiając pocałunek " Czy możliwym jest to, by jedno zadanie, wciągnęło dwójkę ludzi w skomplikowaną intrygę? Czy wszystko możemy oznaczyć mianem "przypadku"? Dotąd napięte nici losu dwójki największych w...