Rozdział 24

57 7 0
                                    


ROZDZIAŁ 24

PATRYK

Zostawiłem Alicję samą w łazience i pobiegłem na górę po jakieś suche ubrania. W uszach ciągle dźwięczał mi jej płacz a przed oczami miałem obraz poranionego brzucha. Znałem jej ciało na pamięć, każdy jego centymetr. Trzy lata temu było nieskazitelne, aż sam się czasami dziwiłem, że przy takiej matce nie miała śladów przemocy na ciele. Najwyraźniej Natalia lubiła znęcać się nad córką głównie psychicznie. Jednak to, o czym wiedziałem odbiło swoje piętno głęboko w duszy tej delikatnej dziewczyny.

Ktoś ją skrzywdził, a ja nie miałem o niczym pojęcia. Czy miała wypadek? To blizny po operacji. Może była chora, dlatego zniknęła, bym nie wiedział, jak choruje? Kurwa, za chwilę zwariuję. Byłem i nadal jestem na nią tak cholernie mocno zły, za to co zrobiła z moim sercem, ale teraz nie wiedziałem co myśleć. Miałem jeszcze większy mętlik w głowie niż wcześniej. Postanowiłem, że nie wypuszczę jej, dopóki szczegółowo i wyczerpująco nie odpowie na każde moje pytanie. Szybko się przebrałem i wygrzebałem z szafy ubrania, które mogłaby założyć. Zszedłem na dół i słyszałem, że ciągle była w łazience. Przez mój umysł przemknęła szybka myśl, że znowu uciekła. Przecież lubi uciekać. Wszedłem do środka darując sobie pukanie. Ciągle stała pod ciepłym strumieniem wody, tym razem już nago, tyłem do mnie. Szybko omiotłem wzrokiem jej ciało czy czasami z tyłu nie ma jakiś śladów po ewentualnym wypadku, ale było idealne, jak zawsze.

– Zostawiam ci suche ubrania – powiedziałem i odłożyłem je na szafkę koło umywalki.

– Dziękuję – odpowiedziała nieznacznie odwracając głowę w moją stronę. Dziwne ciepło rozlało się po moim wnętrzu kiedy uświadomiłem sobie, że nie próbowała się przede mną zasłonić. A może po prostu jestem idiotą.

Nim skończyła zdążyłem zaparzyć herbatę, taką jaką zawsze piła, mocną i gorzką oraz rozpaliłem w kominku. Kiedy wyszła zatrzymała się przy kanapie, wyglądała jakby czekała na instrukcje ode mnie, co ma dalej robić. Stała niepewnie, nerwowo skubiąc paznokcie za wszelką cenę unikając kontaktu wzrokowego. Wyglądała na tatą kruchą i zagubioną. Ledwo udało mi się nad sobą zapanować, żeby nie ruszyć do niej i nie zamknąć jej ponownie w moich ramionach. Głupie serce. Ciągle należy do niej.

Włosy owinęła ręcznikiem, a moje ubrania wisiały na niej jak na wieszaku. Podniosłem się mówiąc, że zaraz powinno zrobić się dużo cieplej i wskazałem jej miejsce na kanapie. O dziwo usiadła bez sprzeciwów, nakrywając się od razu kocem. Jej ciałem jeszcze od czasu do czasu szarpały dreszcze. Zająłem miejsce obok podając Alicji kubek z gorącym napojem. Między nami panowała głucha cisza, słychać było tylko ciche trzaski palącego się drewna w kominku.

– Wyduś to z siebie w końcu – powiedziała, nie patrząc na mnie Wzrok miała utkwiony na kubku z herbatą.

– Nie wiem od czego zacząć, mam zbyt wiele pytań – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

– Zadaj jedno – spojrzała na mnie – wystarczy, a poznasz odpowiedź na wszystkie. – Głos jej zadrżał, a piękne bursztynowe oczy ponownie wypełniły się łzami. W głębi duszy czułem, że to wszystko połączy się w całość. Zyskałem pewność, że to co usłyszę cholernie mi się nie spodoba, a może nawet złamie mi serce i jest dalekie od tego co sobie wyobrażałem.

– Zaczniesz od początku czy dopiero od momentu, w którym nabawiłaś się tych blizn?

Westchnęła ciężko i dostrzegłem, że ręce zaczęły jej drżeć i chyba raczej nie z zimna tylko z emocji, nad którymi najwyraźniej nie potrafiła zapanować. Przyglądałem się jej i w mojej pamięci pojawił się obraz naszej pierwszej trudnej rozmowy.

It's always been youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz