prolog

719 48 24
                                    

Spałem sobie spokojnie, kiedy do moich uszu dobiegł przeraźliwy odgłos budzika. Zamulony wyciągnąłem rękę by uciszyć urządzenie, które sprawiało mi co rana coraz to większy ból. Postanowiłem , że poleżę jeszcze kilka minut. Plan był dobry, jednak w całym domu rozbrzmiał donośny krzyk mamy
-Baekhyun, wstawaj! Jak znowu zaśpisz nie podpiszę ci usprawiedliwienia!
Westchnąłem
-Idę...
Dźwignąłem ciężar ciała do pozycji pionowej, po czym lekko chwiejąc się na wszystkie strony ruszyłem do szafy. Standardowo wyjąłem biały T-Shirt i czarne rurki.
-No rusz te chude dupsko! Jedzenie stygnie! - ryknęła na pozór delikatna kobieta. Dokładnie, pozory mylą. Moja mama wydaje się być miłą, uroczą kobietą. Ale tak nie jest! To stanowcza i twarda sztuka, zmusić ją do czegoś, co jej zdaniem jest złe lub nieodpowiednie, to nie lada sztuka.
-No Toż Idę!- odkrzyknąłem -świat się nie zawali...- dodałem po cichu
-świat może i nie, ale szkoła tak- odparła. Jak ona to robi? Muszę przeszukać szafę, może podrzuciła mi jakieś nagłośnienie.
Po wykonaniu porannej toalety zbiegłem schodami do kuchni, w której unosił się zapach naleśników i dżemu truskawkowego.
-cześć kochanie- przywitała się ze mną całusem w policzek, który automatycznie przetarłem ręką- oj no nie bądź taki, ja wiem że wolisz, gdy Taeyon tak robi
-no jej już w to nie mieszaj- odburknąłem. Kobieta zaśmiała się i wróciła do patelni.
-Właśnie Baekkie, jak wrócisz musimy o czymś pogadać
O co chodzi? Przecież ostatnio nic nie zrobiłem...
-A to coś ważnego?- zapytałem biorąc do ust kolejny kawałek naleśnika. Przytaknęła skinieniem głowy i powróciła do swoich obowiązków. Ostatnio mało rozmawiamy. Mama rozstała się z ojcem, który był zbyt pochłonięty pracą, aby zwrócić uwagę na rodzinę.
Sprawdziwszy zawartość torby udałem się do wyjścia
-Pa mamo! Wrócę później- pomachałem jej na odchodne i ruszyłem na przystanek autobusowy.
Była wczesna jesień i zaczynało robić się zimno. Na szczęście zabrałem bluzę, którą od razu zarzuciłem na ramiona. Po niecałych pięciu minutach przyjechał mój transport, więc tradycyjnie zająłem ostatnie miejsca przy oknie, włożyłem słuchawki i zatraciłem się w muzyce do końca podróży.
Po dotarciu do szkoły, pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy była Taeyon. Czekała na mnie przy bramie, a gdy dostrzegła moją sylwetkę zaczęła energicznie machać aby zwrócić swoją uwagę.
Po przywitaniu w postaci całusa udałem się na lekcje. Nie widziałem jej do końca dnia, ponieważ ona miała korepetycje, a ja ważną sprawę w domu.
-Wróciłem!
Poinformowałem rodzicielkę, którą zastałem dopiero w salonie.
-Baekkie, usiądź proszę - wskazała miejsce obok siebie. Zrobiłem jak kazała - A teraz słuchaj. Jutro przeprowadzamy się do Seulu.
Zmroziło mnie.
-Co? - spojrzałem na nią pytająco
-Zadzwoń do Taeyon i spotkaj się z nią, wybacz kochanie, ale jak wiesz, te mieszkanie należy do twojego ojca. - westchnęła - siostra załatwiła nam przytulny kącik w jej bloku.

***

Pożegnania zawsze bywają trudne, zwłaszcza, gdy opuszczamy rodzinne miasto i osoby, które kochamy.
Dziewczyna rzuciła mi się w ramiona, po jej policzkach spływały łzy a oczy podpuchnięte od płaczu było widać na kilometr.
-Odwiedź nas kiedyś - powiedział mój przyjaciel Taehyung, posyłając smutny uśmiech.
-Jasne, a ty zaopiekuj się Taeyon - skinął głową. Dobrze wiem, że się w niej podkochiwał. Skoro jadę, nie ma sensu ciągnąć związku na kilkaset kilometrów. Ma chłopak życiową szansę...
Po porzegnaniu ze wszystkimi wsiadłem do samochodu i ruszyłem rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu.

***

Na miejscu zastało nas całkiem urocze mieszkanko. Miałem swój własny pokój, co mi w zupełności wystarczało. Mama rozpromieniona cały dzień krzątała się po domu i dekorowana go wedle swojego uznania. W pewnym momencie zatrzymała się
-Właśnie Baekhyn, tu masz kartkę z adresem szkoły, jutro biegiem na lekcje - po czym wróciła do nucenia wymyślnych melodii, zostawiając mnie z mętlikiem w głowie.

***

Znalazłem szkołę, dotarłem bezpiecznie, teraz tylko odebrać plan lekcji z sekretariatu. Wchodząc na teren placówki, poczułem na sobie wzrok wszystkich zebranych dookoła ludzi. Skuliłem się w sobie i przyspieszyłem kroku. Już łapałem za drzwi, kiedy te gwałtownie się otworzyły potrącając mnie tak, że wylądowałem na twardej posadzce.
Podniosłem głowę do góry by ujrzeć twarz sprawcy, jednak spotkałem się tylko z drwiącym spojrzeniem jakiegoś chłopaka. Sądząc po wyglądzie oraz grupce osób okalającej go z każdej strony, to zapewne szkolny idol. Beznamiętnie odwrócił się i poszedł w swoją stronę. Tak oto poznałem Park Chanyeola.

~~~

Annyeong,
Oto mój pierwszy w życiu fanfic, czekam na śmiałe i szczere opinie, jestem otwarta na propozycje :)
Mam nadzieję że prolog się spodobał, przez co zachęcam do czytania, ponieważ później będzie się dużo więcej działo ~~

Every sounds make musicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz