Rzym, 1 marca 2020
Marco Rossi dalej nie zapomniał mi mojej porażki sprzed dwóch lat z transportem narkotykowym. Jego dystans na przestrzeni ostatnich tygodni nieco opadł, tylko i wyłącznie dlatego, że przypadkowo wpadłem na trop jego niedoszłej narzeczonej. No może nie tak całkiem przypadkowo, bo jednak chciałem, by nasze stosunki uległy znacznej poprawie, szczególnie teraz, gdy osoba sabotująca nasze interesy jawnie sobie z nami pogrywa. Ostatnimi czasy stała się tak nachalna i irytująca, że ojciec odbiera już głuche telefony, a numeru, z którego są wykonywane, nie sposób namierzyć.
To, co aktualnie się dzieje, zmusiło mnie do podjęcia drastycznych kroków. I, mimo że moje decyzje nie uzyskały aprobaty Anniki, musiałem postawić jej bezpieczeństwo ponad wszystko. Dlatego jeszcze przed wylotem do Włoch dopilnowałem, by przeniosła się do Tajlandii, gdzie ponad rok temu kupiłem dom. Nie mogłem sobie pozwolić, aby informacja o naszym związku ujrzała światło dzienne. Ojciec jest pewien, że dwa lata temu zakończyłem swoją znajomość z Anniką. Ja jednak postawiłem na ochronę naszej prywatności i zwiększenie bezpieczeństwa mojej żony.
Tak, żony.
Postanowiłem, że nie ma na co czekać i już kolejnego dnia, tuż po rozmowie ze wściekłym Rossim oświadczyłem się Annice. Dziewczyna początkowo była zaskoczona, ale zgodziła się, gdy wyjaśniłem, że nie chcę, aby mój ojciec nas rozdzielił i to na niej zależy mi najbardziej na świecie. Na tamten moment zaręczyny i dość szybki ślub, bo po pół roku, wydawały mi się jedynym racjonalnym wyjściem, w którym stawiam się ojcu i wychodzę na tym w miarę dobrze. Rodzina Anniki wydawała się zaskoczona, gdy poinformowaliśmy ich o naszych zamiarach, jednak
Wraz z postępem mojego spontanicznego planu o oświadczynach, zacząłem odnawiać pewne kontakty. Były mi one niezbędne do oderwania się od rodziny raz na zawsze. Mój dawny znajomy, którego kiedyś poznałem dość przypadkowo, zajmuje się podrabianiem dokumentów. Za należytą opłatą podjął się stworzenia dla mnie nowej tożsamości. Dzięki temu, gdy już uda mi się uciec, będę mógł na spokojnie żyć za granicą z Anniką. Wszystkie dokumenty poświadczające zawarcie związku małżeńskiego, kupno domu i tak dalej są już podpisane przez niejakiego Samuela Duncana. Pod takim nazwiskiem znają mnie również teściowie i reszta rodziny Anniki. Nie chciałem, by ktoś przypadkowo się wysypał, ani by moje prawdziwe nazwisko w przyszłości przysporzyło im kłopotów.
Ślub odbył się w Cork, rodzinnym mieście Anniki. Cała uroczystość nie była zbyt duża, sami najbliżsi i godny zaufania kapłan. Skromny obiad w jednej z restauracji w centrum miasta może nie był spełnieniem naszych marzeń dotyczących tego wyjątkowego dnia, ale na pewno pozostanie w naszej pamięci.
Teraz niestety z racji na coraz bardziej napiętą sytuację w Irlandii, musiałem ograniczyć rozmowy i spotkania z Anniką do minimum. Chcąc wreszcie wyrwać się spod jarzma ojca, musiałem zacząć tworzyć własny plan. Jedynym plusem całej sytuacji była ilość czasu, jaką ojciec poświęcał na złapanie zdrajcy, przez co stał się mniej czujny w domu. Nie widział moich krótkich wyjść do miasta, nie zauważył nawet gdy włamałem się do jego gabinetu, by przejrzeć niedostępne dla mnie wcześniej dokumenty. Były one niezbędne do bezbłędnego ułożenia wszystkich elementów układanki. Jedyną osobą, która o wszystkim wiedziała, był Ottis, dawny ochroniarz Bethany.
Zarówno moja siostra, jak i ja nie chcieliśmy zostać w Dublinie i dalej ciągnąć tej całej mafijnej szopki. Chociaż Beth lepiej szło praktycznie we wszystkim, była od początku dla ojca skreślona. Nigdy nie pozwoliłby jej stanąć na czele rodziny. Mnie również tam mnie chciał, chociaż pod względem płci byłem dla niego odpowiednim kandydatem. Mimo to uparcie twierdził, że z moim charakterem i zapałem prędzej doprowadzę do upadku organizacji niż do jej rozkwitu.
I proszę, za wiele się nie pomylił.
Może nie chcę doprowadzić do upadku potęgi i nazwiska O'Sullivanów, ale mam nieco inny plan. Można powiedzieć, że modernizacji. Na tym świecie jest jeszcze jeden O'Sullvan, którego aspiracje przewyższają nawet te naszego ojca. I ta osoba, jest bardzo zdeterminowana, by odebrać należyte sobie miejsce. Mowa tutaj o Adalyn. Mojej młodszej siostrze, której bezprawnie odebrano możliwość wychowywania się razem z nami, a która najbardziej zasługuje na nasze nazwisko.
Adalyn urodziła się na kilka minut przed Bethany i mimo tego została oddana do domu dziecka. I wbrew wszystkim przypuszczeniom, nie była to decyzja ojca, a naszej matki. Chciała, by chociaż jedno dziecko mogło uniknąć takiego losu. Dlatego gdy tylko dowiedziała się o ciąży bliźniaczej, ukrywała ten fakt przed całą rodziną. Ojciec wiedział tylko o jednym dziecku, i tylko jedno dziecko zobaczył – Bethany. Adalyn została wyniesiona przejściem dla służby i oddana w ręce pewnej rodziny z Edynburga, gdzie w spokoju miała dorosnąć. Niestety, albo i stety nikt nie zauważył trzylatka siedzącego na schodach i obserwującego całe zajście. Może wtedy nie rozumiałem za wiele, ale wiedziałem, że tamtej nocy straciłem nie tylko matkę, ale również jedną siostrę.
Przez dwadzieścia siedem lat trzymałem sobie wspomnienia z tamtego dnia. Pamiętałem o Adalyn, jednocześnie nienawidząc całej swojej rodziny. Dopiero niedawno udało mi się trafić na jej ślad i Bóg mi świadkiem, że ona z naszej trójki najbardziej zasługuje na nasze nazwisko. Adalyn Redmond od szesnastego roku życia utrzymuje się jako złodziejka. Uciekła ze swojego domu i przez całe lato żyła na ulicy, potem gdzieś się błąkała, aż koniec końców teraz może poszczycić się opinią jednego z najlepszych złodziei naszych czasów. Dostając kolejne zlecenia na włamania i kradzieże, dorobiła się potężnego majątku, którego nie żal jej trwonić na wszelkiego rodzaju przyjemności.
Udało mi się z nią skontaktować, nawet porozmawiać twarzą w twarz. Przedstawiłem jej wszystkie informacje, jakie tylko udało mi się zdobyć i złożyłem propozycję.
Pomóż mi zniknąć, a ty zostaniesz jedynym dziedzicem.
Niby proste.
Jednak jak później się okazało, niezliczona ilość przypadków może zniweczyć nawet najbanalniejszy plan.
CZYTASZ
Sekret Kobiety - Dodatek III do Serii Siła Kobiet
RomanceRobert jako najstarszy z potomków Thomasa O'Sullivana od małego jest przygotowywany do objęcia rodzinnych interesów. Sprawy zaczynają się komplikować w chwili, w której ktoś zaczyna sabotować ich działania. Dodatkowo ojciec wyraził zgodę na wyjazd B...