Lucas
Rozłąka z Kimberly przyprawiała mnie o ból głowy, ale nie mogłem nic z tym zrobić. Ona chciała zostać z rodzicami, ja musiałem lecieć do klubu. Oto piękne życie sportowca.
Nawet David w tym roku przeżywał wylot z Buffalo. Zawsze latali razem z Jennifer, lecz tym razem ona miała zostać w Stanach aż do połowy grudnia i dopiero po tym czasie dołączyć do męża z małym Travisem.
Współczułem Davidowi, jednak sobie jeszcze bardziej. On i Jenny mieli się zobaczyć już w grudniu, a ja z Kim dopiero w maju.
Zrezygnowany pakowałem ubrania do jednej z trzech walizek, jakie miałem do zabrania. W końcu to nie był lot na wakacje, a tymczasowa przeprowadzka. Umowę z Trentino podpisałem na trzy lata, dzięki czemu będę mógł zostawić większość rzeczy, kiedy nadejdzie czas powrotu do kadry.
Mogłem zdecydować się na wynajem mieszkania czy domu w Trento, jednak to na tyle urokliwe miejsce, że postanowiłem kupić nieruchomość. Liczyłem, że za rok zabiorę tam ze sobą Kimberly.
— Jak idzie? — Zapytała zaglądająca do pokoju Olivia.
— Opornie, ale do przodu.
Dziewczyna podeszła bliżej i przykucnęła przy jednej z pustych jeszcze walizek. Jedną ręką zgarnęła z łóżka kilka ubrań na podłogę, po czym zaczęła je składać i pakować.
— W tym sezonie będzie ciężko o nasze rodzinne obiadki. — Zagaiła niepewnie.
— Wprowadzasz się do Xaviera w Japonii, prawda? — Spytałem, chociaż znałem odpowiedź.
— Jesteś zły?
Odłożyła składaną właśnie koszulkę na bok, żeby skupić w pełni swoją uwagę na mnie. Tydzień trudnych rozmów trwał w najlepsze. Miałem go serdecznie dość.
— Nic mi do tego, jeśli jesteś z nim szczęśliwa. — Wzruszyłem ramionami.
Kusiło mnie powiedzenie jej prawdy o tym, co widziałem te cztery lata temu w Rimini. Ale czy to nie uległo już przedawnieniu? Może nie warto było się odzywać, żeby psuć ich szczęście?
— Jestem, naprawdę.
— To najważniejsze, młoda.
Wysiliłem się na poczochranie jej fioletowych włosów, co wywołało u niej uroczy chichot.
— Wiesz, że cię kocham, nie?
Liv w sekundę przeskoczyła na moje uda, żeby wtulić mi się w tors. Zaśmiałem się pod nosem, ale w końcu objąłem ją ramionami.
— Ja Ciebie też, braciszku.
Tęskniłem za takimi chwilami. W ostatnim czasie poświęcałem jej zdecydowanie za mało uwagi. Skupiłem się na sobie i Kimberly, a wcześniej pochłonęła mnie sprawa Austina i Clary. Olivia zniknęła gdzieś w tym wszystkim, czego szczerze żałowałem.
— Przepraszam, że nie miałem dla ciebie wystarczająco dużo czasu. Ostatnio tyle się dzieje, że...
— Nie ma sprawy, Luke. — Przerwała mi. — Jesteśmy dorośli, każde z nas ma swoje życie i swoje priorytety. Mam Xaviera, więc nie potrzebuję już starszego brata do ochrony.
Zrobiłem wielkie oczy, przykładając dłoń do swojej piersi i westchnąłem teatralnie.
— Nie potrzebujesz mnie?!
Liv skwitowała to śmiechem, po czym zeszła mi z kolan i wróciła do układania ubrań w walizce.
— Jeszcze będziesz czegoś chciała, mała łajzo. — Pokazałem jej język, jak na starszego brata przystało.
CZYTASZ
Our losing game
RomanceOn, czyli kapitan siatkarskiej reprezentacji USA. Ona, czyli nieśmiała wizażystka, która zdecydowaną większość czasu spędza w pracy. On desperacko pragnie miłości, a ona wzbrania się przed tym uczuciem z niewiadomych dla niego przyczyn. *** To prze...