rozdział 10

112 3 1
                                    

- i co było dalej? - nalegała Maya, kiedy kierowałyśmy się szkolnym korytarzem prosto do sali chemicznej

- nic, tylko uczył mnie biologii

- tylko tyle?! E tam nie wierzę

- zrobił mi malinkę - powiedziałam na jednym wdechu i weszłam szybko do sali

- co?! - krzyknęła - to dlatego masz golf! Odkryj to

- chyba żartujesz! Nie chcę aby ktokolwiek i o czymkolwiek jeszcze wiedział - odłożyłam torebkę na ławkę lekko wzdychając

- Rose, w tej chwili podejść do mnie!
Do sali wszedł mój brat, który ewidentnie nie był zadowolony
- o co chodzi? - wstałam kierując się w stronę drzwi aby nie robić cyrku w sali gdzie pewna część uczniów spędzała przerwę - za nim cokolwiek powiesz, nie krzycz

- nie sądziłem, że jesteś taka łatwa!

Słysząc słowa wypowiedziane przez mojego brata, ogarnęła mnie wściekłość

- o chuj ci chodzi?!

- zapytaj - Sam'a, on chyba lubi wypowiadać się na twój temat. A i nie zapomnij jeszcze wspomnieć o waszym spotkaniu w łóżku - odwrócił się i ruszył w stronę swoich znajomych

Naszą krótką rozmowę słyszała niestety spora część osób ponieważ mój brat ewidentnie nie umie się zamknąć i pamiętać że pewne rzeczy nie powinny wyjść poza nasze grono.

Zdenerwowana ruszyłam w stronę hali sportowej gdzie teraz Sam powieniec mieć wf.
Zauważyłam że Maya za mną biegnie ale nie zwróciłam na to dużej uwagi. Byłam zdeterminowana aby wyjaśnić sobie tą sytuację z Samem

- Sam!
Krzyknęłam, widząc go stojącego przed salą gimnastyczną wraz ze swoimi kolegami

- uu Sam, idzie twoja dupeczka! - powiedział jeden z nich pozostawiając Sam'a samego przed drzwiami

- o hej Rose - przywitał się Sam

- co ty do cholery wygadujesz innym ludziom?! Czemu wymyślasz bajki?

- ja nie wiem o co ci chodzi, Rose - powiedział głośnym tonem tak aby inni słyszeli - mówisz o naszym wczorajszym wspólnym wieczorze? - zaczął dziwnie grać co mi się nie podobało

- ogarnij się i przestań wymyślać plotki! Co się z tobą dzieje?
- ale jaki plotki, Hesley? A to co zrobiłem ci na szyji?

Załapał za końcówkę bluzki, tym samym odsłaniając szyję
- czy to nie malinka którą ci wczoraj zrobiłem? - zapytał zbliżając się do mojej twarzy. Byłam przegrana

- Zostaw mnie i się trochę ogarnij! Nie widzisz że mam teraz przed ciebie problemy?
- dodaje tylko trochę barw do twojego szarego życia
- było bardzo kolorowe, zanim się w nim pojawiłeś! - popchnęłam go lekko
- ale to ty zaczęłaś. To ty wylałaś na mnie kawę
- i co, i to jest zemsta? Bo nie rozumiem - spytałam nic już z tego nie rozumiejąc
- nie
- to mnie kurwa zostaw w spokoju i odkręć to co wymyśliłeś!

Powiedziałam i ruszyłam w stronę sali chemicznej, gdy nagle poczułam mocny uścisk na nadgarstku, w wyniku czego się odwróciłam

- nie odchodź - szepnął

***
Na żadnej lekcji nie mogłam się skupić. Cały czas myślałam o tym co powiedział i zrobił Sam. Nie spodziewałam się tego. Zdaje sobie sprawę że użyłam mocnych słów ale byłam cała w nerwach i był to impuls.
Czemu on mi tak miesza w głowie?

Usłyszeliśmy dzwonek oznaczający koniec dzisiejszych zajęć. Maya cały czas zawzięcie z kimś pisała, gdyby nie to że myślałam tylko o jednym to już dawno bym spytała z kim tak romansuje

- Rose, nie pojedziemy dizsiaj razem bo mama mnie odbiera i jedziemy na zakupy
- no dobra, to do jutra
- do jutra - pocałowała mnie w policzek i odeszła

- aha, czyli wolisz dziewczyny?

Usłyszałam niski głos stojący tuż za mną

- jasne, Sam

- nie wydaje mi się. Wystarczy spojrzeć co się z tobą dzieje gdy jestem obok - poszedł bliżej dotykając mojej dłoni - Nie odsunęłaś się

- tylko dlatego że mi ciebie szkoda

- dlaczego? - spytał zdziwiony

- przykry chłopak z ciebie

- to prawda, jest mi przykro teraz

- aj przepraszam Sam

- wybaczę pod jednym warunkiem - zaczął - dzisiaj odwiozę cię do domu,a w piątek po szkole sobie gdzieś wyjdziemy

- wracam dzisiaj autobusem

- ups autobus już odjechał

Powiedział ruszając w stronę auta

- proszę bardzo - otworzył mi drzwi, następnie siadając na miejscu kierowcy

- zawsze o tym marzyłem - zaśmiał się patrząc na mnie co poskutkowało tym że i ja zaczęłam się śmiać - widzisz, chyba nie jest tak źle

- nie chwalę dnia przed zachodem - powiedziałam lekko się uśmiechając

- masz piękny uśmiech - powiedział

Czemu on mi to mówi?

- liczysz na to że powiem "ty też"?

- właśnie to miałem na myśli

- dobrze, ty też - zaśmiałam się

Po chwili byliśmy już pod domem, wyszłam od razu z auta a on za mną

- buzi na pożegnanie? - zapytał układając usta w dziubek
Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek
Był bardzo zdziwiony, bo na pewno myślał że po prostu odejdę

- Do jutra, Rose! - usłyszałam za nim zamknęłam drzwi

***
Opuściłam łazienkę, gotowa do spania. Nie wiem co mam myśleć o Samie, miesza mi bardzo w głowie.
Kiedy odkładałam telefon, usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości

Sięgnęłam po niego, uśmiechając się jak głupia czytając sms'a

Od : Sam

Przepraszam, Rose za dzisiaj. Sam nie umiem czasami siebie zrozumieć.. kiedyś o tym pogadamy
Słodkich snów
Nie pozwolę ci odejść, z jakiegoś powodu mi na tobie zależy.

Jesteś tylko mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz