rozdział 11

91 1 0
                                    

- mamo, jutro wychodzę z Samem - powiedziałam kończąc śniadanie

- z tym Samem? - spytała zdziwiona

- tak mamo, z tym

- jesteście razem? Uprawialiscie seks? Muszę poznać jego mamę!

- mamo! Nie jesteśmy razem, po prostu.. jest moim kolegą

- z każdym kolegą się całujesz i każdy ci robi malinki? - do kuchni wszedł Nathan, który dalej jest na mnie zły i gdy tylko nadaży się okazja to robi mi na złość

- Rose, czy to prawda? - zapytała spokojnie

- nie mamo!

- okej, rozumiem. Też byłam w waszym wieku i wiem jak to jest. Pewne rzeczy są trudne do przeskoczenia

Pożegnałam się z mamą i ruszyłam na przystanek. Stwierdziłam że założę dzisiaj coś ładnego ale wygodnego

Po 10 minutach czekania podjechał autobus zabierając mnie i kilka jeszcze innych osób

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po 10 minutach czekania podjechał autobus zabierając mnie i kilka jeszcze innych osób

- Rose! - krzyknęła moja przyjaciółka, która siedziała w ostatnim rzędzie

- siema - przywitałam się siadając tuż obok niej - jak tam?

- muszę ci coś powiedzieć. Tylko się nie denerwuj

- mów. Nic mnie już nie zdziwi

- pisze z twoim bratem - powiedziała na jednym wdechu chowając się za torebką

- że z Nathanem?!

- a masz kurwa innego?

- piszesz z moim bratem?

- przed chwilą ci to powiedziałam

- poczekaj, łączę wątki. Ty i mój brat. Ty i mój brat. No dobra, niech będzie

- chwila, czy ty właśnie w tym momencie dałaś nam błogosławieństwo?

- przed chwilą to powiedziałam - zaśmiałam się

- umówiłam się z nim. A w zasadzie to on ze mną

- Kiedy?

- jutro a co?

- to ja też coś ci muszę powiedzieć

- masz kogoś?!

- cicho! I nie

Autobus zatrzymał się przed budynkiem więc razem z innymi opuściliśmy pojazd

- to o co chodzi?

- idę jutro na randkę z Samem

- chyba cię pojebało - brzmiało to bardziej jak stwierdzenie

- to wygląda zupełnie inaczej, no.. tak wyszło

Weszliśmy do sali matematycznej i zajełyśmy miejsca w ostatniej ławce

- no skoro ci to sprawi przyjemność. Chyba że bardziej powinnam powiedzieć jeśli jego palce lub język... Albo coś.. ci sprawi przyjemność to idź.

- dzięki Maya, teraz to już wiem że to będzie udane spotkanie

***
- idziesz na obiad? - zapytał Matt kiedy podążałam szkolnym korytarzem. Maya i mój brat poszli wcześniej dlatego zrobiło mi się miło, gdy przyjaciel mojego brata zapytał mnie.

- a tak się składa, że idę - odpowiedziałam uśmiechając się

- to idziemy razem - złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się w stronę stołówki

Jeszcze dzisiaj nie widziałam Sama, a to dziwne. Chyba go nie ma w szkole.
Może to i lepiej

Weszliśmy do pomieszczeń gdzie już powoła szkoły jadła obiad.

Siadając przy wolnym stoliku gdzie już siedziała Maya i Nathan, zamarłam.

- nie zawracaj sobie nim głowy siostra - powiedział mój brat, posyłając ciepłe spojrzenie

- wiem przecież - odpowiedziałam

W tym momencie przybralam maskę. Widząc jak na kolanach Sam'a siedziała największa dziwka w szkole. Zrobiło mi się jednoczesnym słabo i niedobrze. Jak mogłam pomyśleć, że Sam może być kiedyś dla mnie kimś więcej niż zwykłym kolegą

- nawet go nie lubię - powiedziałam patrząc w jego kierunku

I wtedy nasze oczy się spotkały. Patrzył na mnie jak w obrazek. A ja? A ja zabijałam go wzrokiem. Chciałam pokazać że mnie to nie obchodzi i w żaden sposób nie rusza.
A ruszało.
Bardzo.

***

Wracając do domu, w moich myślach cały czas był Sam.
Potraktował mnie jak każdą inną, a ja jak głupia dałam się na to nabrać

Będąc tuż przed drzwiami domu, dostałam sms'a

Od: Sam

Mam nadzieję że jutro dalej aktualne.

Czy on robi sobie ze mnie żarty?

Do: Sam

Wiesz, jednak myślę że nie potrzebuje twojego wybaczenia

Od: Sam

To się jeszcze okaże. Bądź gotowa jutro na 18:00

Do: Sam

Nie będę się przed tobą upokarzać

Od: Sam

Udowodnie ci, że nie odejdziesz. Nigdy

Jesteś tylko mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz