Lato w Nowym yorku było najmniej wyczekiwaną porą roku przez mieszkańców. Na ulicach tłoczyło się pełno turystów próbujących wtopić się w tłum.
Nie ma bardziej irytującej rzeczy niż ludzie z innych krajów udających amerykanów.
Tak, to widać.
Dlatego siedziałam właśnie nad walizką pełną rzeczy, które nie wiem gdzie upcham bo gdy dostałam propozycję, że mogę wylecieć dwa tygodnie wcześniej nawet nie zastanawiałam się nad odpowiedzią. Nienawidzę spędzać wakacji w moim rodzinnym mieście, dlatego co roku jeździmy w miejsca, w których jest mało turystów.
W tym roku ze względu na moją wymianę postanowiliśmy zostać w Nowym yorku. To była najgorsza decyzja w moim życiu.
Właśnie dopakowywałam ostanie rzeczy do mojego bagażu, a w tle leciała płyta Taylor Swift.
Zamknęłam walizkę i nucąc ,,welcome to New York'' zeszłam do salonu gdzie czekali na mnie rodzice.
Z racji tego, że był to nasz ostatni wieczór przed moim wyjazdem postanowiliśmy spędzić ten czas wspólnie. Graliśmy w gry planszowe i rozmawialiśmy jedząc pizzę.
Nigdy nie było lepiej niż teraz.
-Pisałaś z twoją host rodziną?- zapytała moja mama.
-Tak, pisałam Lucią i Val. Obydwie wydają się być sympatyczne- uśmiechnęłam się dając znać, że nie musi się niczym przejmować. Kobiety naprawdę są przemiłe i nie mogę się doczekać aż spotkam się z nimi.
-A Nicolas?- wtrącił się mój tata- Wiesz może w końcu znajdziesz sobie chłopaka- poruszył dziwnie brwiami co mnie rozbawiło.
-Bez przesady tato. Między mną a Nicolasem nic nie będzie. Nie musisz się martwić-oznajmiłam
-Ehh Sarah musisz sobie kogoś znaleźć. Masz już 17 lat a nie miałaś ani razu chłopaka-zaczęłam żałować że zaczęliśmy ten temat.
***
Po 10 minutach rozmowy na temat chłopaków mój tata w końcu odpuścił. Już naprawdę miałam dość tych ciągłych rozmów ,,musisz sobie kogoś znaleźć masz już 17 lat''.
Tak, wiem że mam 17 lat i nie miałam nigdy w życiu chłopaka. Naprawdę mnie to nie obchodzi.
Nawet jak bardzo chciałabym go mieć to żaden mnie nie zechce. Już się przyzwyczaiłam do tego, po tym jak chłopak, który podobał mi się gdy miałam 12 lat wymyślił plotkę, w którą każdy uwierzył, że całowałam się z 16-latkiem. Zacznijmy od tego, że ja się nigdy nie całowałam.
Nie wiem co on miał w głowie wymyślając takie coś.
***
Pamiętam jak stałam na lotnisku i żegnałam się z rodzicami. Dwie godziny temu pożegnałam się z Nowym yorkiem na 10 miesięcy a teraz siedziałam w samolocie i oglądam po raz setny culpa mia w drodze do słonecznej Hiszpanii. Czekało mnie aż 11 godzin lotu. Obok mnie siedziała jakaś pani z dzieckiem, które strasznie się darło i gdyby nie to że siedziałam obok okna i miałam założone słuchawki to bym tutaj nie wytrzymała. Nie rozumiem jak ludzie mogą tak żyć. Przecież te dzieci im nic nie dają. Tylko się drą. Rozmyślałam tak gdy nagle usłyszałam kolejny płacz dziecka. To będzie ciężki lot.
***
To były dopiero pierwsze kroki w słonecznej Hiszpanii, a ja już wiedziałam, że to będzie najlepsze 10 miesięcy w moim życiu. Przemierzałam lotnisko w Seville w poszukiwanie mojej host rodziny. Chwilę wcześniej odebrałam swoje bagaże, które całe szczęście były w całości. Wiele razy zdarzyło mi się, że w trakcie lotu zepsuła mi się walizka.
Gdy zobaczyłam wielki baner z napisem ,,welcome Sarah" i flagą Hiszpani i USA. Od razu pokierowałam się w tamtą stronę. Zobaczyłam dwie znane mi kobiety i chłopaka, który wyglądał jakby był zmuszony do bycia tutaj.
Podeszłam do nich z uśmiechem na ustach i przywitałam się z Val i Lucią.
Pierwsza była moją host siostrą. Jej imię to Valentina ale podobno każdy mówi na nią Val. Ma brązowe, długie i proste włosy. Zupełnie jak ja. Powiedziałabym nawet, że wygląda jak młodsza wersja mnie. Jedyne co nas różni to kolor oczu i wzrost. Val ma brązowe oczy i jest dużo niższa ode mnie. Była ubrana w krótką różową sukienkę. Taką samą jak jej mama.
Lucia ma krótkie, kręcone prawie czarne włosy, które z tego co wiem są pofarbowane. Jej zielono-brązowe oczy idealnie pasują do włosów. Była również dosyć niska. Dziwnie się przy nich czułam pomimo że nie byłam bardzo wysoka. Miałam 169cm wzrostu i tyle mi wystarczało. Obydwie kobiety przytuliły mnie mocno i nie chciały puścić.
Gdy udało mi się wydostać z uścisku podeszłam do chłopaka. Ubrany był w czarną opinającą się koszulkę i szare dresy. Miał brązowe, lekko kręcone włosy i duże brązowe oczy, które wydawały się niemalże czarne. Był dosyć wysoki w porównaniu do jego siostry i mamy. Był około 10 cm wyższy ode mnie.
-Hej, jestem Sarah- wyciągnęłam rękę do bruneta, a ten zamiast ją uścisnąć zamknął mnie w uścisku. Dosyć mnie to zaskoczyło ale oddałam uścisk.
-Cześć host siostrzyczko- wyszeptał mi do ucha po czym delikatnie się zaśmiał. Miał dosyć niski głos i nie zaprzeczę, że przeszły mnie ciarki gdy to powiedział.
- Będziemy super rodzeństwem- powiedział puszczając do mnie oko gdy udało mi się wydostać z uścisku-Tak w ogóle to jestem Nicolas- uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Nie ukryję, że zdziwiłam się twoją reakcją- zaśmiałam się a reszta mi zawtórowała- wydawałeś się inny
-Inny czyli jaki?
-No taki ego top piłkarzyk no wiesz- wytłumaczyłam.
-Auć, zabolało- chwycił się teatralnie za serce- Ja przecież jestem profesjonalnym piłkarzem- uniosłam brwi wysoko.
-Już to widzę- powiedziała Val przewracając oczami.
-Dobra dzieciaki koniec kłótni. Idziemy do samochodu- wtrąciła się najstarsza z nas.
Już miałam ruszyć za nią ale poczułam silną rękę na mojej, która trzymała walizkę.
-Pozwól, że wezmę
-Spokojnie, dam radę
-Po prostu daj to preciosa- Puściłam rączkę od walizki, a Nicolas wziął ją i odszedł bez słowa.
Przyznam, że to było dziwne.
Preciosa?
Uczyłam się hiszpańskiego przez 4 lata i wiem, że to słowa znaczy ,,piękna".
Przestając o tym myśleć poszłam za wszystkimi do samochodu. Wsiedliśmy do czarnego mercedesa, w którym siedziałam z tyłu z moim host rodzeństwem.
Z przodu siedziała ważna osobowość, która właśnie odebraliśmy z fryzjera i tą osobą była Blanca, czyli najsłodszy golden retrevier jakiego widziałam.
-Jak Ci się podoba tutaj?- zapytała Lucia, podczas gdy ja byłam totalnie wpatrzona w widoki za oknem.
-Jest ślicznie- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Nagle poczułam na swoim ramieniu głowę chłopaka siedzącego obok mnie. Popatrzyłam się na niego i uśmiechnęłam się pod nosem. Jechaliśmy zaledwie 10 minut a Nicolas już spał.
A co do niego to coś czuję, że się polubimy. Nigdy chyba nie poznałam tak otwartej na nowych ludzi osoby jak on. Pomimo, że znałam go jakieś pół godziny to mogę stwierdzić, że chłopak jest naprawdę pozytywną osobą i wiem, że miło spędzimy te 10 miesięcy.