Rozdział 3

2.6K 132 112
                                    

Ta jedna chwila

Martina


Gdy weszłam do szkoły od razu rzuciła mi się w oczy Madison. Stała przy wejściu i jak zwykle zajęta była wpatrywaniem się w swój telefon.

- Hej Maddi - Przywitałam się z nią, na co dziewczyna podniosła wzrok ponad ekran telefonu i uniosła kącik ust w przywitaniu.

- Co tam? - Dziewczyna schowała telefon i spojrzała na mnie z widocznym zaciekawieniem.

- Wiesz jak wygląda ten nowy?

Gdy zapytałam się jej i założyłam rozpuszczone włosy za ucho, dziewczyna posłała mi dziwne spojrzenie.

- Tak widziałam go... jest wysoki, ma ciemne włosy i z tego co widziałam to jasne oczy. - Odpowiedziała dziewczyna, na co ja zaczęłam rozglądać się po korytarzu. - Hej, nie ma go tutaj. Poszukasz go później, teraz chodźmy na lekcje, Zoey już na nas czeka pod salą.

Ścisnęłam usta w wąską linię, ale tak jak powiedziała dziewczyna ruszyłam z nią w stronę klasy. Miałyśmy matematykę na drugim piętrze, przez co ruszyłyśmy w stronę schodów.

Przez całą drogę rozmyślałam o nowym uczniu. Po wczorajszym incydencie nie mogłam pozbyć się go z głowy. Kane przesadził, chociaż on zawsze przesadza. Zastanawiałam się jakim cudem w ogóle nasza paczka była w stanie utrzymać się w "elicie". Co prawda, to dzięki pieniądzom oraz pozycjami naszych rodziców, ale do cholery. Wolałabym żyć jak każda nastolatka.

Pod klasą czekała na nas już Zoey. Stała oparta o ścianę i rozglądała się w każdą stronę, przez co jej rude kręcone włosy śmiesznie podskakiwały. Gdy zdążyła nas zauważyć uśmiechnęła się promiennie i pomachała entuzjaztycznie w naszą stronę. Uśmiechnęłam się, bo dziewczyna samym swoim zachowaniem potrafiła wzbudzić we mnie radość.

- Heeejka! Wiecie, że niedługo będzie impreza u Asher'a? Musimy przyjść! - Ekscytowała się, podskakując w miejscu. Madison tylko wywróciła oczami, ale wiadome było, że też jest zadowolona, że ją widzi.

— No nie wiem... — Zaczęłam, ale rudowłosa nie pozwoliła mi dokończyć. Przyłożyła mi palec do ust cichocząc.

Przewróciłam oczami, ale nic nie mogłam poradzić na kącik ust, który uniósł się do góry.

Z dziewczynami znałyśmy się od pierwszej klasy liceum. Przez pierwsze trzy miesiące byłam sama, ale one podeszły do mnie i tak jakoś się zaprzyjaźniłyśmy. Dziewczyny spotykają się częściej beze mnie, ale nie jestem na nie za to zła.

W końcu jesteś tylko piątym kołem u wozu.

Pokręciłam na boki głową by pozbyć się tych myśli.

— A kiedy jest ta impreza? — Zainteresowała się Madison. Założyłam ręce na klatkę piersiową i oparła się ramieniem o ścianę obok.

— Już w sobotę. Czy to nie wspaniałe?! — Klasnęła kilka razy w dłonie. Jej uśmiech byłby w stanie rozświetlić nawet pochmurny dzień.

— Witam moje ukochane dziewczynki! — Przywitał się Asher, kładąc prawą rękę na moje ramię. Lewą położył na ramie Madison, na co ona wywróciła oczami.

— Witamy największego przychlasta na świecie.

Chłopak zrobił naburmuszoną minę na moje słowa. Przekręcił głowę w moją stronę niemal boleśnie, ale się tym nie przejęłam. Przejęłam się jednak drugą osobą, która do nas podeszła.

Soothe The Soul | 16+ [Pierwszy zapis]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz