Rozdział 4

2.6K 111 114
                                    

Chwila (nie)szczęścia

Damon

Przyjeżdżając dziś do szkoły nie zamierzałem spędzać tam całego dnia. Niestety, gdy chciałem spierdolić złapała mnie sprzątaczka, a ja dostałem on niej kilkuminutową przemowę, dlaczego trzeba chodzić do szkoły.

Nie miałem chęci siedzieć w tej szkole dłużej niż kilka godzin, dzisiejszy dzień ewidentnie nie należał do najlepszych w moim życiu, a ja nadal nie wiedziałem co zrobić z pieniędzmi. Skąd mam wytrzasnąć te trzynaście tysięcy? Obrabować bank? Nie, to nie wchodzi w grę. Muszę je jakoś zdobyć, nawet jeśli będzie ciężko.

Stałem pod klasą i czekałem na ostatnią tego dnia lekcję. Miałem już cholernie dosyć, ale niech im będzie, zostanę, ale tylko dlatego, że chce po prostu zdać.

— Boże widzisz jego blizny?

Usłyszałem szept jakiejś dziewczyny. Odruchowo odwróciłem głowę w ich stronę, a zauważywszy dwie, najprawdopodobniej pierwszoklasistki prychnąłem pod nosem. Obie stały niedaleko mnie i wpatrywały się w moją szyję oraz dłoń wskazując na mnie palcem.

Łatwo jest kogoś oceniać nie znając prawdziwej historii.

— Nie wiem czy wiesz, ale usłyszałby was nawet głuchy więc wypierdalajcie.

Gdy usłyszały mój niski głos szybko zdebiały i uciekły. Dzięki Bogu, nie chciałem słuchać żadnych dziewczyn w tamtym momencie.

Wciągnąłem telefon i zacząłem przeglądać instagrama. Gdy nie wiem co ze sobą zrobić zawsze się tak kończy. Albo siedzę na telefonie, albo sporadycznie, jeżdżę swoją Yamahą bez celu po mieście.

Gdy byłem mały moja mama nie pozwalała mi siedzieć na telefonie. Z perspektywy czasu byłem jej za to cholernie wdzięczny. Siedziałem w telefonie tylko, gdy byłem naprawdę wynudzony lub – jak wtedy – gdy byłem w szkole.

Usłyszałem dzwonek więc ustawiłem się pod klasą i rozglądałem się po korytarzu. Szkoła była w stylu gotyckim, niepodobnym do większości szkół. Po zakończeniu i wyprowadzce będę wspominał ten wygląd. Bardzo zapadał w pamięć.

Po powrocie do domu musiałem jeszcze przygotować sobie jedzenie, wreszcie nastawić pełną zmywarkę i nauczyć się choć trochę na jutrzejszą kartkówkę z historii.

Westchnąłem bo zdałem sobie sprawę, że byłem już tak zmęczony, że nie dałbym rady. Jedyne co mogłbym zrobić to się wykąpać i pójść spać. Choć mój sen zapewne nie byłby dobry, to muszę odpocząć.

— Pan Willow?

Przed moimi oczami zauważyłem nauczycielkę, z którą miałem hiszpański. Zmarszczyłem brwi, bo spodziewałem się kogoś innego.

Pani Samin była bardzo elegancka. Miała ciemnobrązowe włosy i zielone oczy, zawsze była ubrana na stonowane kolory i zawsze mocno pomalowane usta na ciemniejszy odcień czerwieni. Na nosie miała okulary.

— Co Pan tutaj robi? — Zapytała formalnie, poprawiając swoje okulary z czarnymi oprawkami na nosie.

Zmarszczyłem brwi, bo nie rozumiałem dlaczego o to pyta. W końcu mam jeszcze jedną lekcję.

Soothe The Soul | 16+ [Pierwszy zapis]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz