1. Definicja słowa „Dom"

12 2 1
                                    

Nocą podziemny opuszczony parking dla mnie był drugim domem. Tak naprawdę nie tylko dla mnie, bo wielu innych tancerzy wybierało podobne miejsca do realizowania siebie, czy również do ucieczki od problemów, bo właśnie tym był dla wielu z nas taniec - ucieczką. Dlatego wytrzymałam bez niego całe dwa dni. Dochodziła północ, a ja właśnie przeskakiwałam ostatnią bramę prowadzącą na parking.

Miejsce samo w sobie wyglądało tak jak zawsze - oświetlały je kolorowe ledy, a na betonowej gładkiej powierzchni znajdowały się różne namalowane pasy w kolorze musztardowym, które oddzielały od siebie miejsca parkingowe. Nie brakowało również śladów po oponach, które moim zdaniem dodawały uroku i nadawały temu miejscu charakteru podobnie jak znajdujące się na ścianach graffiti. Muszę przyznać, że naprawdę mi się podobały. Miały w sobie coś, co w jakiś sposób zawsze przyciągało moją uwagę. Kilka z nich było nawet mojego autorstwa.

Wybrałam losowe miejsce, w którym postawiłam mój świecący na różne kolory głośnik. Sparowałam go z telefonem, a następnie wybrałam playlistę zawierającą piosenki, do których już wcześniej zdarzało mi się tańczyć.

W głośniku rozbrzmiała muzyka i właśnie w momencie, w którym moje ciało zaczęło się poruszać reszta świata całkowicie przestała dla mnie istnieć. To w tańcu kochałam najbardziej - ten moment, w którym przestawało się liczyć dla mnie wszystko. Dosłownie wszystko. I właśnie to było uczucie, którego słowami nie dało się opisać. Uczucie, w którym nie czułam nic, jeśli to w ogóle było możliwe, a ja ten stan lubiłam najbardziej, bo wydawało mi się, że tylko wtedy gdy nie czuję, jestem bezpieczna.

Tańczyłam, ale była to czysta improwizacja, której całkowicie się oddałam. Udało mi się wyłączyć umysł, ale niestety nie na długo.

- Lea? - z letargu wyrwał mnie kobiecy głos.

Obróciłam się, by spojrzeć, do kogo on należał. Gdy to zrobiłam, zamarłam. Przede mną stała moja dawna przyjaciółka. Hannah Davies. Dziewczyna, której nie widziałam od ponad dwóch lat. Ta sama osoba, za którą kiedyś oddałabym życie.

- Hannah? Co Ty tu robisz? - zapytałam, ciągle będąc w szoku.

- Raczej co ty tutaj robisz słońce? Ty wiesz, która jest godzina! - powiedziała rozbawiona blondynka, zanim podeszła do mnie rzucając mi się na szyję.

Wyglądała dokładnie tak, jak ją zapamiętałam przed dwoma laty. Jej włosy poza tym, że sporo urosły nadal były bardzo jasne podobnie jak cera. W połączeniu z rumieńcem, który widoczny był na jej policzkach i oczami w kolorze oceanu wyglądało to naprawdę pięknie. Ona cała była piękna.

Po chwili, gdy się od siebie oderwałyśmy, obydwie usiadłyśmy na zimnej podłodze. W pierwszej chwili myślałam, że będzie niezręcznie, ale na szczęście Hannah szybko zaczęła rozmowę.

- Widzę, że zajawka na hip-hop Ci nie minęła podobnie jak mi.

- Nadal tańczysz? - zapytałam, szczerze zaciekawiona w tym samym czasie opierając się o betonowy filar.

- Nadal, ale ostatnio przez te wszystkie egzaminy końcowe w szkole, bale i inne pierdoły mocno to zaniedbałam, chociaż mam nadzieję, że teraz w wakacje uda się to nadrobić.

Po odpowiedzi Davies nastąpiła chwila ciszy. Obydwie patrzyłyśmy sobie prosto w oczy może z pewnego rodzaju sentymentem i smutkiem? Chociaż możliwe, że tylko mi się wydawało. Już dawno przyzwyczaiłam się do tego, że ludzie przychodzą i odchodzą, że wszystko przemija, a czas płynie dalej przez co, po dawnych przyjaciołach zostają nam jedynie wspomnienia. Tak jak w naszym przypadku.

DARKNESSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz