Rozdział 2

108 9 1
                                    




Wstałam później niż jak zwykle do szkoły, ponieważ miałam w planach dzisiejszy obiad z rodziną oraz z firmą, która najprawdopodobniej będzie z nami współpracować. Ojciec twierdzi, że już powinnam powoli uczyć się praktycznych rzeczy, rozmawiać z ludźmi, targować się, a przede wszystkim pokazać swoje miejsce w hierarchii.

Od zawsze otoczona byłam luksusem i prestiżem. Moi rodzice, właściciele jednej z największych firm deweloperskich w regionie, specjalizowali się w budowie i sprzedaży ekskluzywnych nieruchomości. Każdego dnia zarządzali wielomilionowymi inwestycjami, tworząc nowoczesne apartamentowce w centrum Barcelony, czy ekskluzywne osiedla w najbardziej pożądanych lokalizacjach na wybrzeżach Hiszpanii. Sukces firmy opierał się na umiejętnościach dostrzegania potencjału w miejscach, które przekraczały oczekiwania nawet najbardziej wymagających klientów.

Ponadto moja matka w wolnym czasie zajmowała się produkcją i sprzedażą ekskluzywnej biżuterii.

Przewracałam się w łóżku, aż usłyszałam rozgłos pukania do drzwi.

— Mam nadzieję, że już szykujesz ubrania — usłyszałam głos swojej matki, która od razu weszła do środka. — Jeszcze jesteś w łóżku? — w jej głosie słyszałam nutę zdenerwowania.

— Już wstaje — powiedziałam niechętnie i odsłoniłam swoją twarz z kołdry.

Do mojej twarzy dobiegły promienie słońca, a do moich uszu dźwięk cykad.

— Która jest godzina? — zapytałam i podniosłam się do pozycji siedzącej zwracając uwagę na moją matkę, która już szukała czegoś w mojej szafie.

— Może założysz tę sukienkę chanel? — przyglądała się uważnie czarnej, krótkiej ale eleganckiej kreacji.

Zauważyłam, że w ogóle nie zwróciła uwagi na moje pytanie oraz od razu znowu zanurkowała głębiej w szafę.

— A może ta — jej myśli wyszły na światło dziennie, ponieważ widziałam jak szpera dalej w szafie. — Albo ta.

     Chyba jej bardziej zależało ode mnie... Przewróciłam mocno oczami.

Wstałam na wyprostowane nogi i odsłoniłam bardziej zasłony ukazując piękny widok na wybrzeże. Uwielbiałam rano wstawać do tego widoku, widząc zatokę, a w oddali miasteczko. Uwielbiałam podziwiać to miejsce.

Mój pokój był spory, jednak pusty. Nie miał w sobie nic poza łóżkiem, wielką szafą, stojącym lustrem czy wielkimi, przeszklonymi drzwiami prowadzącymi na balkon. Przeciągnęłam się szybko i dołączyłam do matki. Jednym ruchem podniosłam sukienkę, którą miałam wypatrzoną już od kilku dni.

— O — powiedziała usatysfakcjonowana. — To ja ją wezmę i dam Grecie aby wyprasowała.

Kiwnęłam przytakująco głową, a kiedy matka wyszła z pokoju ruszyłam do łazienki, która była tuż obok. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam jasną bieliznę.

Jedną z ulubionych rzeczy w domu było wychodzenie po każdym prysznicu na balkon, w samej bieliźnie. Wiedziałam, że żaden pracownik naszej posiadłości nie waży się spojrzeć, jednak wiedziałam również, że nieraz ich kusiło. Oparłam się o poręcz balkonu i wzięłam mocny wdech świeżego powietrza, które było bardzo suche. Czułam w powietrzu jedynie delikatny powiew soli morskiej z zatoki.

Po krótkiej chwili wróciłam do środka, gdzie w między czasie Greta przyniosła moją sukienkę. Spojrzałam na zegar w telefonie, który wskazywał późną godzinę. Poprzedniego wieczoru Hugo nie zjawił się u mnie w domu, napisał jedynie, że miał ważne sprawy z chłopakami i musiał je załatwić natychmiastowo.

Chce być twojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz