Grayson

150 3 1
                                    

TW:GWAŁT,PRZEMOC

-Kochanie wstawaj-mama siada na moim zielonym łóżku i delikatnie szarpie moje ramię-Hailie-powiedziała ostro gdy przewróciłam się na drugą stronę-jak nie wstaniesz w ciągu 5 minut dostaniesz szlaban-podziałało to na mnie natychmiastowo szlaban od mamy był bardzo dotkliwy, najpierw wlatywał pas a potem piwnica- w zależności od wykroczenia ilość uderzeń oraz czas spędzony wśród trupów... Ah te metody wychowawcze. 

-Już wstaje mamusiu-po wypowiedzeniu tych słów wstałam i udałam się do garderoby.

Ubrałam się w mundurek-piękna biała wyprasowana koszula i długa do kostek czarna prosta spódnica, oraz czarny krawat. Włosy spięłam w ulizany kok-moja matka nie toleruje niechlujstwa. Zaraz po tym poprawiłam pościel i spakowałam potrzebne przedmioty.

-Jesteś gotowa Hailie?-zapytała zalewając kubek gorącą wodą

-Tak mamo, mogę po szkole gdzieś wyjść?

-Hmm, w ostatnim czasie zachowywałaś się przyzwoicie więc zgoda. Masz wszystko? Książki piórnik, pistolet itd?

-Tak mamo- odpowiedziałam siadając do stołu,

Złapałam za kubek i wypiłam go jednym łykiem.

-Dobrze, klucze do auta wiesz gdzie są... To chyba wszystko, miłego dnia kochanie!-zawołała, pocałowała mnie w czoło i wyszła.

Pewnie poszła pracować... No cóż praca mojej mamy jest wymagająca. Dobra idę bo się spóźnię

***

Właśnie minęła moja ulubiona lekcja-matematyka.

-Hej Hailie-przywitał się jakiś random z 8 klasy 

-Cześć, co chcesz?-zapytałam unosząc wzrok, OMG to wcale nie był random! To był Grayson!

-Chciałbym się z tobą... Wiesz umówić...Podobasz  mi się od dłuższego czasu...

-Emm, wiesz co bardzo bym chciała ale mam dużo pracy na głowie-wskazałam na stos podręczników-możesz już sobie iść?-zapytałam, znałam opinię mojej mamy na temat chłopców-nie mogłam sobie pozwolić na miłość, miłość jest niczym innym jak słabością.

-Nie!-krzyknął i złapał mnie za włosy-idziemy-chciałam mu przywalić ale moją dłoń złapał jego kolega

Skierowali mnie do męskiego kibla, tylko nie to. Nie panikuj Hailie, nie panik-dostałam z liścia cholera, jak mam się stąd wydostać

-POMOCYYYYY!-wydarłam się licząc na pomoc, niestety każdy znał zarówno moje możliwości jak i Graysona...

-Zamknij się dziwko-szarpnął mnie jeszcze mocniej.

Rzucili mnie na podłogę jak jakąś szmatę, moja twarz dotykała podłogi. Kolega Graya usiadł mi na barki abym nie mogła się ruszyć, Gray podwinął moją spódnicę, po czym zdjął swoje spodnie oraz bokserki. Na szczęście pistolet włożyłam dziś w stanik a nie na udo...

-Aaaaa!-krzyknęłam gdy ten wbił się we mnie szybko nie zwracając uwagi na moje protesty.

Ruszał się szybko, nawet na chwilę nie zwolnił, nie przeszkadzała mu krew, krzyki czy inni uczniowie wchodzący do toalety. 

Nikt mi nie pomógł, nikt nie zareagował na moją krzywdę.

Po 30minutach moje męki się skończyły, gdy moja głowa oraz ręce zostały uwolnione wyciągnęłam pistolet i postrzeliłam ich obu, w dłonie. Resztą zajmie się moja matka.

Ledwo wstając, wykręcając się z bólu wyszłam i szybko poszłam do mojego auta, z piskiem opon wyjechałam z parkingu. Po chwili byłam już w domu

-HAILIE!-krzyknęła moja mama podchodząc bliżej-CO SIĘ STAŁO!?-nie odpowiedziałam bo zemdlałam 

***

Obudziłam się w moim pokoju po dwóch dniach.

-Kochanie w końcu wstałaś, martwiłam się o ciebie. Wiem co się stało...-westchnęła-twoi oprawcy są w piwnicy, jeśli chcesz to teraz ty możesz się pobawić...

OD AUTORA- Jak coś to Hailie prawko ma z nielegalnego źródła cn

Hailie Monet-Dla mnie nie ma ratunkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz