Zdjełam kask z głowy i rozpuściłam moje krótkie blond włosy, które były spięte w kucyka.
-Dziewczyno ale ich pokonałaś!- rudowłosa dziewczyna odezwała się podczas gdy dolewała paliwa do mojego motocyklu.
-Dzięki Am, ale zawsze mogło być lepiej.- odpowiedziałam, w tym czasie chowając kostium do plecaka.
-Już widzę te tytuły na gazetach „Narcyza mistrzem w stanie Floryda".- kontynuowała dziewczyna z wielkim uśmiechem na ustach.
-Do mistrzostw jeszcze trochę brakuje, chodź zwijamy się. Muszę być w domu zanim tata wstanie do pracy.- zaśmiałam się ponownie zakładając kask i drugi dając Amber.
Była to spokojna noc w Bonnita Springs, pogoda była przyjemna jak na kwietniową noc. Na ulicach również było cicho, chociaż czego się spodziewać o 4 rano. Dojechałam do garażu, który wynajęłam specjalnie by przechowywać tam motor. Moi rodzice nie zdawali sobie sprawy, że biorę udział w nielegalnych wyścigach, znaczy nie były one aż tak nielegalne bo połowa miasta na nie chodziła, wszystko było bezpieczne i miało swoje zasady, którymi kierował organizator jednak nie są one zgodne z prawem. W wyścigu każdy może wziąć udział, nie ma podziału na kobiety i mężczyzn, i to jest w tym najlepsze. Tak naprawdę to ja nawet prawa jazdy nie mam. Nawet nie przez to, że nie mam pieniędzy bo pochodzę z całkiem dzietnej rodziny, po prostu nie mam takiej potrzeby bo rodzice i tak się nie zgodzą na „Legalny" motor.
-Dobranoc Hope.- wyszeptała do mnie Amber i wspięła się po rynnie do swojego pokoju. Od lat byłyśmy sąsiadkami i przyjaciółkami. Tata Amber jest najlepszym przyjacielem mojego taty i postanowili zamieszkać obok siebie, jednak gdy tata Amber odszedł od niej i jej mamy to ich przyjaźń się nie skończyła. Tata i mama byli dużym oparciem dla mamy Amber i pomogli podnieść jej się na nogi.
Weszłam przez drzwi od tarasu i po cichu przeszłam po schodach do mojego pokoju. Upadałam na łóżka chcą zażyć chociaż dwóch godzin snu.
***
Obudziłam się gdy poczułam wodę, zerwałam się z łóżka i spojrzałam na mojego dumnego brata Aidena, który stał w drzwiach z pistoletem na wodę.
-Jesteś dwa lata starzy a zachowujesz się jak jakiś 5 latek!- wydarłam się odkręcając butelkę z wodą, która stała przy moim łóżku. Zamachnęłam się by zrewanżować się na bratu jednak on sprawnie uniknął wody.
-Chodź na śniadanie bo spóźnisz się do szkoły.- zawołał śpiewającym głosem a ja spojrzałam na zegarek było dziesięć po szóstej miałam jeszcze ponad godzinę by się ogarnąć.
Przeszłam do łazienki robiąc delikatny makijaż i zakładając brązowe soczewki. Posiadałam heterochromię, która sprawiała, że moje jedno oko było niebieskie a drugie brązowe wolałam to ukrywać niż być wyzywana od dziwadła. Zeszłam do kuchni by zobaczyć w niej mojego brata, mame i tego debila z którym Aiden się przyjaźni.
-Hejka Hope, jak mija dzień?- zagadał mnie gdyby przygotowywałam sobie śniadanie.
-Był świetny zanim cię zobaczyłam.- mruknęłam siadając do stołu.
-Hopie to nie było miłe.- mama spojrzała na mnie srogim spojrzeniem a ja się tylko uśmiechnęłam.- Dzieci mam dzisiaj nocną zmianę w szpitalu więc gdy wrócicie będę jeszcze w domu, nie chce żebyście znowu zabawiali się z swoimi koleżaneczkami kiedy będę obok.- Tym razem mama skierowała spojrzenie na Aidena a Connor wybuchł śmiechem.
-Mamo to była jednorazowa akcja, no wybacz mi!- jęknął Aiden.
-W tym wieku w ogóle nie powinno być takich akcji, jesteście jeszcze na to nie gotowi, uprawianie...- mama zaczęła prawić swój monolog o tym jaki sex jest niebezpieczny.
CZYTASZ
Cross Over
RomanceZakazane wyścigi. Oby dawaj z dobrych domów ale połączy ich wspólna pasja. coś tam coś tam miłość ruchanie bla bla bla, kocham cie, ja ciebie nie. Bum kabuja pierdolenie o szopenie. chuj wie nie umiem pisac opisow ksiazek XDD